KOBIETA KULA KOBIETA KULA
274
BLOG

Terrorysta W Szafie czyli Kula Łóżkowa Rozpustnica

KOBIETA KULA KOBIETA KULA Rozmaitości Obserwuj notkę 25


Wspomniawszy ja w mojej ostatniej notce o kwestiach materializmu w życiu człowieczym, troszkę jeszcze postanowiłam w tym temacie napisać, albowiem inspiracyjnych przykładów mnie nie brakuje, a rondo imienia Kobiety Kuli i jej pomnik na owym rondzie się znajdujący, ufundowany przez miasto Brühl, nocą podświetlony przepiękniście Kolorem Indygo też mnie do tego zobowiązuje, aby inspiracyjnym mym żywotem się dzielić z takowymi, co od Idealnej Kobiety by się chcieli oświecenia uczyć.


Faktem jest, że stosowanie minimalizmu materialistycznego i koncentracja na telepatycznej więzi z Afrykańskim Szamanem, inspiracjonistyczną będąca w kwestiach ponadprzeciętnych związków paranormalnych, bardzo jest przyjemną, jednakowoż i w tych sprawach przesada nie jest rzeczą dobrą w temacie nadmiernego minimalizmu. Tak się bowiem złożyło, że wyniknęły w pierwszej kolejności kwestie tak zwanej Łóżkowej Rozpusty. Taka Kula w ten deseń, minimalistyczne łóżko posiadając, nadmuchiwane zgrabnie, jak lala z Seks Szopu,  co sprężystość owych dmuchanych przedmiotów można sobie dowolnie wybierać, dmuchaniem odpowiednim, albowiem kwestia wyboru jest ważną sprawą w życiu człowieczym, kiedy się rozchodzi o trzy czwarte owego życia. Szaman zaś, choć w klasztorze zamieszkując, posiadając w swoim łóżku aż dwa materace i jak kto ma przyjemność na takowym łóżku sobie spocząć, tak podnieść się z niego jest akrobacją na miarę Afrykańskiego Czarownika lub też innego Rycerza Jedi, lecz nie dla krągłej kobiety, która nie posiadła jeszcze wszystkich szamańskich umiejętności.


Rozmyślając w ten deseń nad zagadnieniami w temacie jędrności odpowiedniej i jej wpływu na łóżkowe doznania, aby równowaga pomiędzy rozpustą, a minimalizmem była zachowana, na drugi bok ja się chciałam odwrócić i tak się niekorzystnie złożyło, że łokciem zrobiwszy w łóżku swym dziurę, co jest w ten deseń dowodem na to, że wprawdzie ja mam twarde łokcie, ale w łóżku jak widać, fakt ten jest kompletnie nieprzydatnym.


Tedy dnia następnego decyzję podjąwszy w temacie zakupu łóżka o odpowiedniej równowadze dla krągłości mego ciała i twardych mych łokci, do sklepu ja się udałam i wybrawszy odpowiednie minimalistyczne łóżko na miarę moich akrobatycznych umiejętności. Przy tej okazji, pomyślałam ja sobie, że skoro już jestem w takowym korzystnie cenowym sklepie, rozejrzę się także samo za minimalistyczną szafą, bo nie jestem Szamanem, tylko Kobietą, co jednakowoż lubi fatałaszki i w tym temacie żadne czary i uroków minimalistycznych rzucanie w grę nie wchodzi.


Wszystko załatwiwszy bardzo korzystnie, poinformowana zostałam, że już niebawem moje zakupy do domu zostaną mnie dostarczone, a czekać mam na tę przyjemność pomiędzy godziną ósmą a szesnastą. Tu ja się stropiwszy, gdyż szalenie lubię łóżkową rozpustę w temacie spania przynajmniej do godziny dziesiątej, a najlepiej jednakowoż do dwunastej. Nawet szamańskie działania skutków nie odniosły w temacie porannego mobbingu przy pomocy najnowszych zdobyczy współczesnej techniki i galaktycznych telefonów, gdy telepatia zawiodła.


Gdy się ma jednakowoż twarde łokcie, trzeba niekiedy zrezygnować z rozpusty własnej i czekać na facetów, którzy umożliwią swym działaniem kobiecie rozpustę w przyszłości nieograniczoną. Tedy,  ja o siódmej rano już na nogach byłam czekając niecierpliwie na nich, jak na żadnego dotąd faceta i wielkie pożądanie we mnie było, aby przybyli oni jak najszybciej, bym się natychmiastowo na owym mebelku ułożyć mogła i oddać rozpuście snu dalszego.


Jak jednak wiadomo, na najlepsze rzeczy trza sobie czasem poczekać, bo jak mówi dojczlandzkie przysłowie: "Das Beste kommt zum Schluss". Tak się bowiem złożyło, że dwóch facetów z łóżkiem i szafą się prawie o godzinie piętnastej zjawiło, akurat w momencie kiedy mnie zabrakło kawy i chciałam w ten deseń zacząć pić piwo, aby się upić z rozpaczy, bo o mnie zapomniał nie jeden, ale dwóch facetów.


Gdy więc się oni zjawili, przywitawszy ich najpiękniejszym z moich uśmiechów, a im się nie wiedzieć dlaczego rozsypawszy śrubki i na kolana się rzucili. Nie wnikałam ja w szczegóły tej sytuacji, bo może jest to taki specjalny zwyczaj muzułmańskich dostarczycieli mebli i mogła bym była popełnić jakowyś nietakt. Rzekłam ja im tylko, aby zaczęli od łóżka, bo łóżko jest teraz jedyną rzeczą, co mnie bardzo mocno podnieca, albowiem całą noc miałam tylko tak zwany Erzatz w temacie jędrności, która mnie odpowiada i bardzo spragniona jestem, aby się oddać łóżkowej rozkoszy i w tem temacie, że mnie czem prędzej zadowolą ja bardzo na nich liczę. Młodszy poprosiwszy Kulę jedynie o szklankę wody i zabrali się oni do roboty w tempie zwanym w Dojczland "cik-cak".


Kiedy zaś łóżko poskładane zostało, ja się natychmiastowo na nim położyłam i tak relaksacyjnie spoglądałam, z tej rozkosznej perspektywy, jak się monterzy biorą za szafę. Młodszy znów się napił wody, bo półkę przykręcił krzywo, a jak ją odkręcał to się trzasnął głową w drzwi i jakby tego było mało, w tem momencie zadzwonił jego telefon. Spojrzawszy on na wyświetlacz, zbladł jak ściana i szepnął po dojczlandzku "Scheisse", choć przy montowaniu mebli używając z kolegą tureckiego. Przy telefonie bowiem, jak się dalej okazało, był niejaki Mustafa, który prawdopodobnie potomkiem był Akhary Jussufa Mustafy, znanego jasnowidza, albowiem o coś zaczął mieć poważne pretensje, co wzbudzało w Młodszym Monterze palpitacje. Odwróciwszy się do mnie tyłem, nieudaną konspirację czynił, albowiem był do wielkiego lustra się odwrócił, w którym ja widzieć mogłam jak przewraca oczami i naprzemiennie blednie i się czerwieni.


Pomyślałam ja sobie, że nie mają łatwo ci muzułmańscy monterzy mebli. Nie dość, że pracować w tempie cik-cak są zmuszeni, to jeszcze mają szefa Jasnowidza Terrorystę.


A taka Kula rozkosznie na łóżku leżąc, pisze sobie dyrdymałki na Salony Publicystyczne, przez związek paranormalny z Jasnowidzem, który realizując się w tempie zwanym "pole pole", zawsze pozytywnie nauczona jest, ten przecudnisty świat postrzegać.


I tralalala. . .  :-)


Biała jak śnieg, rumiana jak krew i o włosach czarnych jak heban, Upiorno Frelka z Hajduk Wielkich. Otoczona Aurą turkusową, z dodatkiem kolorów indygo, soczystej zieleni i słońca w letnie południe. Posiadam doskonałe połączenie z Wyższym Wymiarem, a informacje stamtąd otrzymywane pomagają mi kreować życie szczęśliwości pełne. Mistrzowska Jedenastka Numerologiczna, urodzona w znaku błyskotliwych Bliźniąt, obdarzona ponadprzeciętną umysłowością i ostrym jak brzytwa językiem, nieprzewidywalna i zmienna. Zakochana najpierw zdrowo we własnej swej osobie, choć miłość do Bliźniego jest we mnie bardzo wielka. Lubię bowiem, oczami chabrowemi hipnozę uskuteczniać, a trzecim okiem zaglądać wtenczas w duszę delikwenta i radością ową duszę napełniać, gdy w niej radości jest deficyt. Jednakowoż, gdy sytuacja tego wymaga, bez żadnego wahania potrafię się także samo zmienić w zołzowatą jędzę, albowiem stawiam jasne granice w tak zwanych stosunkach międzyczłowieczych, gdy się rzecz rozchodząc o energetyczny wampiryzm. Na koniec, pragnę jeszcze dodać, że choć jestem mądra i piękna, to skromność jest moją główną zaletą. ;-) "Dlaczego mężczyźni nie przepadają za inteligentnymi i atrakcyjnymi kobietami? - Ponieważ zjawiska paranormalne wywołują niepokój..."  ;-))) https://ujarani.com/39447 https://youtu.be/KWZGAExj-es kobietakula@gmail.com

Nowości od blogera

Komentarze

Pokaż komentarze (25)

Inne tematy w dziale Rozmaitości