W ten deseń, że ja lubię i mogę, tak śpię ja sobie wiele, nic sobie z tego nie robiąc w temacie, że jak mówią mnie złośliwi i niewyspani obywatele, całe życie ja prześpię. Sny ja mam bowiem bardzo interesujące i proroczymi one będąc, a dając mnie w temacie oświeceniowego tworzenia filozoficznych dyrdymałek na Salonach inspiracjonistyczności wiele.
Tak się bowiem złożyło, że swego czasu mnie się jakowyś radosny uliczny kiermasz przyśnił, gdzie się wszyscy bawiąc na całego, a taka Kula przechadzając się między niemi do sklepu pewnego się była udała, jednakowoż na miejscu się dowiedziawszy, że właścicielce sklepu się zmarło i co innego tam się w ten deseń teraz sprzedaje. Przygnębienie mnie wtenczas ogarnęło i opuściwszy sklep ów, nad przemijalnością człowieczego żywota rozmyślać zaczęłam, gdy jak raz, w zamyśleniu swoim na Afrykańskiego Szamana ja się natknęłam.
W tem miejscu sen mój przerwany został sygnałem sms-a i gdy na wyświetlacz ja spojrzawszy galaktycznego telefonu, tak się okazało, że mnie jakoweś zdjęcie przysłał Afrykański Szaman, co mnie się był przed sekundeczką przyśnił. Jak raz, na zdjęciu owym, impreza była, co ja ją we śnie moim zobaczyłam, wszystkie roześmiane, z kokosowym winkiem w dłoni, a Szaman między niemi się uśmiechając do mnie i drugiego sms-a on mnie znów wtenczas posławszy, pisząc pod zdjęciem "Good morning", choć to dla Kuli Kobiety środek nocy jeszcze, europejskiego czasu ósma rano.
Skoro już zaś ja jedno oko otwarłwszy, tak zapytałam jego w ten deseń, cóż to jest na zdjęciu za zarąbista impreza i wyraziwszy żal, że mnie tam teraz nie ma.
I tak ja się dowiedziawszy, że umarło się we wsi pewnej pani i natenczas cała wieś w pożegnalnym poczęstunku uczestniczy.
Tak mnie reflekcjonistyczność duszy mojej i naszła, że ileż bardziej jest to pożegnanie radosnym dla nieboszczki, co zza chmurki sobie spogląda, zadowolona z tego, że łez nikt nie leje nad tym, że ona odszedłwszy do tak zwanego innego świata.
Tymczasem, na kontynencie naszym, jak kto na pogrzebie nie zapłacze, tego odsądza się od czci wszelakiej, a zarzuca jemu serca zatwardziałość i brak uczuć człowieczych, zabronione jest się wręcz życiem cieszyć, chodząc ubranym na czarno przez rok czasu, a jeszcze i do tego nie powinien ów człowiek w radosnych imprezach uczestniczyć.
Takowe działania jednakowoż, które kto czyniąc na skutek oczekiwań społecznych, czy na skutek własnej rozpaczy, co tak zwanym jest egoistycznym nekrofilizmem, prowadzą jedynie do negatywnych energii kumulowania we Wszechświecie. Dusza człowiecza, która w spokoju odejść do Lepszego Świata pragnie, jest bowiem blokowaną przez wszelakie egoistyczne i oskarżycielskie często myśli w temacie opuszczenia bliskich, co na tym padole pozostawszy i natenczas z samotnością swoją muszą się zmierzyć, a całe swe życie dotychczasowe emocjonalnie do zmarłego uwiązani byli, albo wręcz na nim wisieli.
Oczywista, niektórzy sobie z owych międzyludzkich zależności sprawy nie zdając, a zatem warto sobie zawczasu zadać pytanie jak bardzo jestem wolnym człowiekiem, aby bez żalu pozwolić odejść ukochanej osobie do Lepszego Świata, bez używania szantażu emocjonalnego, co dla Duszy Człowieczej, która pomiędzy Zostać i Odejść się szarpiąc, jest wielką udręką.