Przeczytawszy notkę przewodniczącej Stowarzyszenia na rzecz leczenia bezpłodności o nazwie "Nasz Bocian" doszedłem do wniosku, że tyle chyba ma to stowarzyszenie wspólnego z leczeniem niepłodności ile bocian z prokreacją. Wypowiedzi tej pani (wyobrażam sobie ową pianę spływającą z ust na klawiaturę) po prostu mnie obrażają. Czytam: "W tym kraju nie ma miejsca dla mojej rodziny i dla każdej rodziny, która nie wpisuje się w idealistyczny model sakramentalnego, płodnego małżeństwa z dwójką dzieci", a poniżej tytulik podrozdziału: "mam dość" i stek rozmaitych insynuacji, takich mianowicie, że „zdrowie obywateli jest zerową wartością w obliczu instrukcji Polskiego Episkopatu”, groźby, że„zobaczycie wreszcie ludzi wychodzących z niedzielnych nabożeństw”, stwierdznia o grupie "bezżennych i bezdzietnych duchownych" którzy rzekomo "od 25 lat szantażują nas politycznie i zmieniają Polskę w skansen”. [TU http://wyborcza.pl/1,95892,18334168,to-nie-zaplodnienie-na-szkle-odbiera-nam-nasza-godnosc-to-wy.html#ixzz3fVYWvFHl]
Ja też mam dość. Dość tego, żeby mnie bezkarnie obrażano - bo to, co czyni Anna Krawczak, mnie obraża. Mam dość tego, żeby zwyciężało kłamstwo w imię interesu wspartego chorą ideologią.
Ograniczę się jednak do podziękowania Panu Bogu, że mimo iż ponad 50 procent senatorów miao dziś gdzieś ludzką godność, to jednak prawie 50 procent okazało ludzką twarz. Wbrew partyjnym dyrektywom. Będę się też modlił za pania Krawczak i im podobne, bo żal po prostu duszę ściska... i żal, i żal, i żal.
Inne tematy w dziale Polityka