Prowokacja i woda z mózgów zostały zrobione, Jerzy Zelnik opluty, a pani Holland, Hołdys i inni publicznie przyklepali to oplucie, dając prowokacji swój głos i swoją twarz.
Po dwóch dniach – jednak z nierównie mniejszą donośnością – uczciwsi ludzie lewej strony zaczęli przyznawać, że „trzeba upaść na głowę, żeby puścić w radiu nagranie z Jerzym Zelnikiem i na serio twierdzić, że aktor zdradził kolegów”, oraz że trzeba „przeprosić Zelnika” (Sroczyński, GW).
Czy ktoś przeprosił? To znaczy, uwaga! czy ktoś przeprosił z równą mocą, jak obrażał?
Tekst Sroczyńskiego wisiał krócej i niżej niż teksty obrażające. Nie by głosem redakcji. Nie słyszałem, żeby szf Rock Radia, ani pan W., ani redakcja portalu gazeta.pl przyznali głośno, że mają sobie coś do zarzucenia.
A tymczasem, ponieważ i człowiek jest niezwykły (wybitny aktor, ikona obozu patriotycznego), i czas jest niezwyczajny (przedwyborczy), człowiek zaś został potraktowany tak, jak został potraktowany, właśnie ze względu na ów czas (przedwyborczy) – zatem jeszcze PRZED WYBORAMI MALEŻĄ Mu się TAKIE PRZEPROSINY, żeby KAŻDY, do kogo mogło dotrzeć oskarżenie, Z RÓWNYM STOPNIEM prawdopodobieństwa mógł usłyszeć, że oskarżenie to było PODŁĄ MANIPULACJĄ i NICZYM WIĘCEJ. I ŻADNEGO ALE tu być nie może.
Przeprosiny po 25 października będą ŚMIECHU WARTE.
Przypomnijmy formuły obrażania. Holland mówiła o „konfidencie”, Korwin-Piotrowska (która wywoła zamęt, przywołując audycję sprzed kilku tygodni) pisała: „Nie wiem, czy to głupota, brak inteligencji, zazdrość zawodowa czy jednak opętanie. A może jednak posunięte do granic cwaniactwo”; Hołdys: „Jerzy Zelnik w pełnej krasie szmaciarstwa i kapusiostwa, wstrząsające”, szef Rock Radia, że "Zelnik kłamie".
Do zaangażowanych w to opluwanie musiało już dotrzeć, że nawet ludzie ich strony sceny politycznej przyznają, iż było to opluwanie i nic więcej.
No to czekamy. Kto przeprosi, udowodni, że tak czy siak przynajmniej mógł działać nieświadomie czy tam w afekcie.
Natomiast inna rzecz, jeśli chodzi o pana W. i paru – trudno powiedzieć, ilu – innych. Od nich przeprosin nie należy przyjmować, jeśli nie będą kompletne. Osobnik W. oraz niektórzy przynajmniej dziennikarze GW i Rock Radia nie mogą bowiem przepraszać tylko za nieporozumienie. Tu musieliby się przyznać albo do świadomej manipulacji, albo co całkowitej głupoty. Od początku bowiem świadomi byli (lub powinni byli wiedzieć, jako dziennikarze i ludzie po maturze) tego, czego dowiedział się Sroczyński po odsłuchaniu nagrania. Oni wszak nagrania słuchali jako pierwsi. Oni też decydowali o wstawieniu zapisu audio do sieci i sporządzali jego zapis tekstowy. I potem mówili swoje brednie, mówiąc nieprawdę, bo sami od początku ŚWIADOMIE OKŁAMYWALI SŁUCHACZY I CZYTELENIKÓW.
Ja wiem, że ci, o których mówię, kłamią notorycznie. Ale chodzi mi tutaj przede wszystkim o tych, którzy cały czas wierzą w ich (choćby względną) niewinność i szlachetność tej grupy i biorą ich wypowiedzi za dobrą monetę.
Nie czekam więc na skruchę tej grupy (choć jej życzę). Czekam na to, żeby także "ich" ludzie przestali im wresczie wierzyć. I żeby kłamstwo zostało publicznie i ze wszech stron nazwane KŁAMSTWEM I MANIPULACJĄ. PRZEDWYBORCZĄ.
Inne tematy w dziale Polityka