METAFORY ZE SNU - część siódma
Dział: Kultura Temat: Literatura
Aforyzmy Zygmunta Jana Prusińskiego
* * *
Cienie które mijam mają swoje nazwy.
Natenczas zapobiegliwy zamykam okiennice
czuję w powietrzu nadchodzącą burzę -
wtedy tylko gitara o deszczowych dźwiękach
otwiera słuchającym serca.
* * *
Ty będziesz kwiatem jabłoni ja kolibrem -
najpierw będę spijał nektar
nie wiem ile to potrwa
by ponownie przemienić się - ty w kobietę
ja w mężczyznę i na gałęzi skończyć seans miłości.
* * *
To będzie ewolucja - nie chcę cię straszyć
zastosuję zupełnie coś innego
do tego narządy będą potrzebne
by połączyć dwie strefy ciała na drzewie.
* * *
Szykuję pióro by coś zapisać
o czerwieni z ust nocy na Ménilmontant
to ta sama Edith Giovanna Gassion -
kto by przypuszczał
że odwiedzę tę dzielnicę Paryża
i zatopię się w jej głosie...
I jaka czujność do końca posłuchać
Non je ne regrette rien -
słuchajcie sowy w katedrze!
* * *
Ach te paryskie noce
bulwersuje się ktoś w katedrze
sowy uspokojone mają tam siedliska
a ja niczym retro konserwatysta
snuję się z magnetofonem
i słucham szlagiery Edith Piaf.
* * *
Jest w tym wyborna aktywność
Sekwana mruczy jak pijana kobieta -
ktoś ją w bramie dopieszcza
policja co jedynie w głównych arteriach
łapie powietrze syte...
* * *
Cztery kąty patrzą na siebie -
już nienawidzą się z tego zapatrzenia,
a ja im na zgodę czytam strofy tęsknot.
Poniekąd są potrzebne człowiekowi,
jak jego cień czy bóle od wewnątrz.
* * *
Posadziłem drzewko w doniczce. Stoi przed lustrem,
żeby gałązek było więcej. W tej prywatności, jak nigdy
ścielę podróże do Hiszpanii - czasem udaje mi się wstąpić.
* * *
Wracam nafaszerowany tym miodem fantazji
do zapożyczonego miejsca spokoju,
pisząc na wygnaniu zielone wiersze
* * *
.Noc skomli jak szczeniak. Żyję w jednym kwadracie.
Zamieniłem cztery kąty spokoju na warownię niepewności.
* * *
Najokrutniejsze są noce,
gdy nic się nie dzieje...
* * *
Wczoraj wyznałaś szczerze
jakby nurt rzeczny się zatrzymał
że kochasz mnie - trzy razy
słyszałem przez telefon te słowa.
* * *
Ogarnięty życiem niepewność się skrapla
piję spirytusik niby na zdrowie
wiem że czaple wracają i żurawie
głoszona jest wiosna na drzewach.
* * *
Ponownie ziemia rodzi wytęża wzrok
zaplotę wskaźnik w czynie doraźnym
że miłość to piosenka pomiędzy nami -
więc śpiewajmy - śpiewajmy - śpiewajmy.
* * *
Odejmuję te daty na ścianie napisane
powrócisz za dziesięć dni stęskniona
by znowu trzymać mnie za rękę
i oglądać to dziedzictwo na spacerach.
* * *
Wygodnie się położyć
wysoko
rozmyślać o czasie
sklejać to co miłe
nie tylko ołtarze
zaprzyjaźnić się z orłami.
* * *
Człowiek na wzgórzu
chwilowo jest ważny.
* * *
Wygodnie jest na mchu
w zapachu jodeł
pisać wiersz
do dziewczyny z południa
kupić jej pierścionek
albo zaprosić do teatru.
* * *
Ucieka życie jak pory roku
jednak one wracają
a my wciąż
oglądamy się za siebie
że każdy coś zostawił -
dzieciństwo i młodość...
* * *
Noc zasłoniła mój dąb
który rośnie przed oknem,
zawsze na niego patrzę
chyba mi siły dodaje
tyle lat tam stoi taki ważny,
najwięcej za dnia odpoczywają
na nim ptaki - jaki gościnny...
* * *
A ja jestem gościnny dla ciebie
tylko ty możesz mnie dotykać
i odpoczywać na mnie,
szemrzą kaczeńce w stawie
a lilie wodne tańczą z karasiami,
układa się w nas piosenka.
________________________________________________________________