Korona Korona
187
BLOG

Nie będzie szczytu i nie ma Tomahawków. I o to chodziło

Korona Korona Polityka Obserwuj notkę 16
Putin nie zaatakuje NATO atomówkami a czym innym nie ma z nami szans. Putin to wie i Trump to wie. Czemu więc Trump tak za wszelką cenę chce go ocalić? Czy to nie jest podejrzane? Ukraina może walić w Rosję czym chce i praktycznie gdzie chce, przekraczać kolejne czerwone linie Putina, bo ten nie może użyć broni masowego rażenia chociażby ze względu na Chiny, których wsparcie jest prawdopodobnie od tego uzależnione. Czemu więc NATO po prostu go nie zgniecie na Ukrainie?

Po spotkaniu na Alasce, na którym nic nie uzgodniono, Trump nagle odwrócił swoją retorykę o 180 st. i uznał, że Ukraina może zwyciężyć w tej wojnie, odbić swoje terytoria, a tak w ogóle Rosja to papierowy tygrys, na co nadworny błazen Kremla, Miedwiediew, odparował, że Rosja to niedźwiedź i nie ma czegoś takiego jak papierowy niedźwiedź. Ja bym mu odpowiedział, że to wypchany niedźwiedź, wypchany propagandą złudzeń i zaklinania rzeczywistości, bo Rosja już tę wojnę dawno przegrała, ale tylko dlatego jeszcze nie została wygnana z Ukrainy, bo ma po drugiej stronie tchórzliwy i obłudny Zachód.

Trump zaczął straszyć Putina Tomahawkami, ale tak naprawdę ani przez moment nie dopuszczał do myśli, że je Ukrainie udostępni. Medwiediew od razu zwrócił uwagę, że Tomahawki mogą przenosić ładunki nuklearne i nie wiadomo jak na to zareaguje Rosja, która już oczywiście nie obawia się wysyłać na Ukrainę rakiet zdolnych do tego samego, a nawet celowo je tam wysyła, choć uzbrojone tylko w konwencjonalne ładunki.

Trump szybko uznał, że zanim podejmie decyzję w sprawie Tomahawków, musi porozmawiać z Purinem. Putin musiałby być idiotą, żeby z tego nie skorzystać, zresztą na to właśnie znowu liczył i choć rozmowa nic nie przyniosła Trump wykorzystał ją do uznania, że Tomahawki są potrzebne USA, a tak w ogóle to nie są aż tak potrzebne Ukrainie... choć jeszcze kilka godzin temu sam twierdził, że są tak straszną bronią, że sam się boi jej używać. Podobno uzgodniono wspólne spotkanie w Budapeszcie, ale w końcu obie strony uzgodniły, że należy to spotkanie odwlec (Trump tak naprawdę dostał znowu kosza, ale już nie miał odwagi się do tego przyznać). Tak czy owak Putin osiągnął swój cel.

Ta gra ma jednak również swoje drugie dno: ta wojna po prostu opłaca się Trumpowi. Cała Europa kupuje od USA broń dla Ukrainy, a Rosja powoli bankrutuje, chociaż też korzysta z pomocy Chin czy Korei Płn. Trumpowi wcale więc nie musi się spieszyć z zakończeniem tej wojny. Dzięki niej został znowu prezydentem i dzięki niej wszyscy muszą się z nim liczyć. Wraz z jej zakończeniem pozycja Trumpa gwałtownie by spadła. Dopóki więc ta wojna trwa - Trump rządzi. Jak się skończy - Trump traci swoją jedyną mocną kartę, tym bardziej, że sam mógłby ją przerwać tylko idąc na zbyt duże ustęstwa wobec Putina. Nie może jednak pozwolić, żeby ta wojna przeciągała się w nieskończoność, bo sam obiecywał ją zakończyć.

Ukraina nigdy nie przyklepie aneksji swoich terytoriów, a Rosja nigdy się sama z nich nie wycofa. To pierwsze nic by zresztą na dłuższą metę nie zmieniło, a jedynie zaostrzyło apetet Kremla na dalsze podboje poprzedzone sianiem jeszcze większego chaosu i dzieleniem opinii społecznej szczególnie w Europie. Rozpad UE byłby po tym już tylko kwestią kilku lat, a natowskimi gwarancjami moglibyśmy sobie..., bo każdy zrozumiałby, że NATO ugięło się przed Putinem i nikt już nie wiązałby na poważnie z tą organizacją swojego bezpieczeństwa. W takim przypadku rozpoczęłyby się umizgi do Putina, który zacząłby przeciągać kolejne państwa na swoją stronę, które nie chciałyby wchodzić z nim w konflikt. Tak jak jest teraz z Węgrami czy Słowacją.

Krótko mówiąc, nasza przyszłość i bezpieczeństwo zależy wprost od sposobu zakończenia tej wojny. Każdy kto uważa, że powinno się ją zakończyć ustępstwami wobec Rosji - jest zdrajcą, który dąży do wzmocnienie naszego największego wroga i naraża nas w niedalekiej przyszłości na jeszcze większy konflikt i utratę niepodległości, bo sami nie obronimy się przed Rosją i jej arsenałem nuklearnym, a nikt w pojedynkę nie rzuci się nam na pomoc. Trump może jeszcze to ignorować i łudzić się, że jakoś to będzie, bo dzieli go od Rosji "piękny ocean" i ma do dyspozycji równorzędny do niej arsenał nuklearny. My nie. Dlatego nie możemy pozwolić, żeby Putin wyszedł z tarczą z tej afery, bo wkrótce obróci to przeciwko nam. Nie Putin, to jego następca.

...

(więcej po naciśnięciu na grafikę)

image

Korona
O mnie Korona

Nie ma potężniejszego władcy od tego, który panuje nad sobą. Nie ma większego niewolnika od tego, który tego nie potrafi.

Nowości od blogera

Komentarze

Pokaż komentarze (16)

Inne tematy w dziale Polityka