Ślązaczka Ślązaczka
3043
BLOG

Śląski Homer – ksiądz poeta i polski patriota - Norbert Bończyk

Ślązaczka Ślązaczka Historia Obserwuj temat Obserwuj notkę 13

Ślązaczka

 

 

 

Ks. Norbert Bończyk

(...)„Góro Chełmska, piastowskich ziem stróżu wieczysty,

Czy cię strasznej powodzi grom, jak w płaszcz piaszczysty

Odzianą, w dzień potopu, urwawszy od skały

Gór Olbrzymich, aż k r a ń c e grzesznej ziemi drżały,

Zapędził w te płaszczyzny, aby z twej podstawy

Wypatrzył Chrobry drogę do Niemiec, do sławy?

 

Boć od stóp Jasnej Góry i od Warty brzegów,

Od Tatru, gór karpackich śnieżystych szeregów

Aż do grzbietu Olbrzymów, odzianych chmurami,

Polska krew, rzymska wiara stokroć tysiącami

Zadąża ku twym progom już tak mnogie wieki

Przed wrogiem krwi, wiary twej szukając opieki.

Tu ma Śląsk swoją Wandę, tu swój Wawel święty.

 

Skoro zaś te skały,

Stałe jak stal i szare (świat bowiem nie stały)

Runęłyby w przepaści alboby się w inne

Przeniosły równie kraju, wdzięczniejsze, gościnne,

Już też koniec nastanie tej tu doczesności,

Tedy dopiero umrze w męskiej dojrzałości,

Plemię Piastów, Jagiełłów, lecz w niebianów rzędzie

Z palmą między pierwszymi na wieki zasiędzie"(...)

(Ks. Norbert Bończyk ,,Góra Chełmska czyli Święta Anna...")

 

 

 

Ks. Norbert Bończyk to jedna z najwybitniejszych postaci dziewiętnastowiecznego Śląska. Kapłan, poeta, inicjator polskich związków i stowarzyszeń, wytrwałą pracą na polu każdej z tych dziedzin,  zdobył sobie szacunek i uznanie Ślązaków. Zwany był "śląskim Homerem".

Był autorem artykułów i wierszy do "Zwiastuna Górnośląskiego",  działaczem narodowym na rzecz polskości Górnego Śląska oraz orędownikiem czystości mowy polskiej na Górnym Śląsku. Przez wiele lat był współpracownikiem  legendarnego księdza Józefa Szafranka:  http://korzenie.salon24.pl/, gorliwego obrońcy praw narodowych i religijnych ludu śląskiego, którego osobowość wywarła duży wpływ na postawę młodego kapłana - N. Bończyka.

 

Prof. dr hab. Franciszek Antoni Marek, były rektor Uniwersytetu Opolskiego tak napisał o ks. Bończyku:

 "Ślązacy powinni być dumni z posiadania takiego poety, jakim był Norbert Bończyk. Żaden inny zakątek ziemi polskiej nie może się poszczycić odpowiednikiem "Homera górnośląskiego", który z taką żarliwością ukochał swoją ziemię rodzinną wraz z jej ludem, przyrodą, kulturą i specyfiką, a który jednak nigdy nie zasklepił się w ciasnym podwórku środowiska prowincjonalnego, z którego wyszedł, lecz obejmował swoim gorącym sercem i szlachetnym umysłem całą Polskę i cały jej naród."

 

Ks. Norbert Bończyk urodził się 6 czerwca 1837 w Miechowicach, podówczas wiosce  pod Bytomiem(dziś dzielnica miasta). Pochodził ze śląskiej, podobno zniemczonej rodziny górniczej. Jego ojciec był sztygarem w kopalni cynku i ołowiu „Maria” w Miechowicach. Ojca nazywano „starym gwardzistą", gdyż w młodości służył w pułku gwardii imienia cara Aleksandra w Berlinie.  Matka była gospodynią domową.  W roku 1847 matka zmarła z powodu tyfusu głodowego. Miał wtedy 10 lat.   Zmarły też  jego dwie siostry.

„Hanko droga! matko miła,

Ciebie nie ma śród twych dzieci,

Zimna ciśnie cię mogiła,

A nasz głos cię nie doleci;

Tę jedyną masz zabawę,

Gdy wiatr świszcze w suchą trawę".

(„Młody Bończyk swemu Ojcu na imieniny")

 

W poemacie „ Stary Kościół  Miechowski" też napisał o ich śmierci:

 

(...)„Najprzód zasnęli matka! w dzień świętej Lucyi

Nieśliśmy ich do grobu w smutnej procesyi.

Potem umarła Rózia, a po długich mękach

Zgasła siostra Kostusia na ojcowskich rękach.

Uciekł doktór Meizlibach! Ludzie nas mijali,

Z dala tylko za płotem stojąc, mnie pytali,

Czy-li jeszcze żyjemy?"(...)

 

 

 

Chata rodziny Bończyków

 

Z domu rodzinnego wyniósł znajomość gwary śląskiej i szacunek do swoich współziomków.Szkołę elementarną  ukończył w Miechowicach a miejską w Bytomiu. Potem w latach 1851-1858 liceum w Gliwicach, gdzie uczestniczył w nadobowiązkowych lekcjach języka polskiego, co  zaowocowało trwającą do końca życia fascynacją poezji Mickiewicza i Malczewskiego. Następnie wydział teologii katolickiej na Uniwersytecie Wrocławskim. W latach 1858-1862 studiował również filologię słowiańską. Wstąpił do Towarzystwa Literatury Słowiańskiej (1858-1860), przy uniwersytecie, dzięki czemu poznał jeszcze dokładniej język polski, co pozwoliło Mu na zapoznanie się z największymi dziełami polskiej  literatury.  

Święcenia kapłańskie przyjął w roku 1862 i został wikarym w Piekarach (Śląskich), w tej kolebce polskości (obok Bytomia),na Górnym Śląsku. Wstąpił do Towarzystwa Górnoślązaków. Wtedy, pisane już wcześniej przez siebie wiersze po polsku, zaczął drukować w "Zwiastunie Górnośląskim”.

Od roku 1865 był wikariuszem księdza proboszcza Józefa Szafranka w Bytomiu w parafii NMP,  a po jego śmierci, w roku 1874, zarządcą całej parafii.

W „Górze Chełmskiej..." napisał krótko o ks. Józefie Szafranku:

(...)„Tu Szafranek

J ę d r n y mówca, w Berlinie niemiły bratanek"(...)

 

W roku 1869 założył Towarzystwo Polsko - Katolickie pod nazwą  "Kasyno", które skupiało wszystkie stany. Prowadził w nim coniedzielne odczyty i pogadanki w języku polskim. Zresztą, już od czasów studenckich, jak wyżej wspomniałam,  był zaangażowany w działalność społeczną oraz  literacką. We Wrocławiu działał przecież w Towarzystwie Literacko-Słowiańskim a od czasów piekarskich pisał do "Zwiastuna Górnośląskiego".

W 1871 roku w Bytomiu założył Towarzystwo Św. Alojzego - organizację społeczno kulturalną dla młodzieży, której celem było szerzenie kultury, oświaty i polskości na Śląsku. Ułożył dla niej statut i był jej pierwszym prezesem. Z jego inicjatywy zaczęły powstawać  podobne  towarzystwa prawie na całym Górnym Śląsku.

Dla sztandaru koła tego stowarzyszenia w Piekarach Śląskich ułożył w 1891 roku wymownie brzmiący czterowiersz:

„Te, młodzieży, wznoś sztandary,

Broń języka, broń swej wiary!

Kto te ojców skarby spodli,

Darmo się do Boga modli!”

 

Ks. Bończyk był patriotą — wspominała pani Sikora(krewna księdza) — jakich teraz mało u nas(...)  Każdą niedzielę, po nieszporach ks. Bończyk miał nauki w Kasynie, przychodziło na nie tyle ludzi ze wszystkich wsi, że często musieli stać pod oknami, bo sala nie mogła ich pomieścić. Przychodziłam do ks. Bończyka często. Miałam wtedy 10—14 lat. Za każdym razem ks. Bończyk pytał mnie: Co wiesz o Polsce? Co cię ojciec uczy o Polsce? Jeden raz powiedziałam mu: Wuju, mogę powiedzieć o Urszulce Kochanowskiego. Kiedy mu powiedziałam, to się tak ucieszył, że z radości mnie pocałował. Innym razem powiedziałam mu wierszyk, którego mnie ojciec nauczył. Pamiętam go dziś jeszcze:

Ja kocham cały naród! — objąłem w ramiona

Wszystkie przeszłe i przyszłe jego pokolenia,

Przycisnąłem tu do łona,

Jak przyjaciel, kochanek, małżonek, jak ojciec:

Chcę go dźwignąć, uszczęśliwić,

Chcę nim cały świat zadziwić.

(A.Mickiewicz „Dziady” cz.III - Wielka Improwizacja)

Gdy ks. Bończyk usłyszał ten wierszyk, to się rozpłakał z radości i powiedział: Gdyby wszyscy byli tacy jak twój ojciec, to by ojczyzna nie zginęła”(...)

(http://mbc.malopolska.pl/Content/68750/norbert_bonarczyk_1965.pdf)

 

Był też współorganizatorem  ruchu spółdzielczego na Górnym Śląsku. Z jego inicjatywy powstały kościoły pw. Św. Trójcy i na wzgórzu Św. Małgorzaty w Bytomiu.

 Był również współogranizatorem i opiekunem dwóch katolickich związków robotniczych: Związku Wzajemnej Pomocy Robotników Górnośląskich (1889) i Towarzystwa Górnośląskich Przemysłowców. Był przewodniczącym bytomskiego Komitetu Wyborczego, uczestniczył w wiecach polskich m.i.  w 1885 roku w Gliwicach.

Bardzo mocno zaangażował się w propagowanie języka polskiego, choć w okresie młodzieńczym pisał  wiersze również po niemiecku i łacinie. Prócz tego przekładał literaturę piękną i wiersze niemieckie na język polski, zwłaszcza Goethego i Schillera.

Za przetłumaczenie i wydanie po polsku w 1872 roku w Bytomiu opowiadania niemieckiego pisarza Konrada von Bolandena pt. „Der alte Gott" („Stary Bóg żyje”),  które zawierało  tezy skierowane przeciwko polityce żelaznego kanclerza Otto von Bismarcka,  został skazany przez władze niemieckie na więzienie. Odbył 2 miesiące kary, a cały nakład książki został skonfiskowany. Za tę „obywatelską niesubordynację” oraz za ustawiczne krzewienie polskości, nie otrzymał  potem oficjalnej nominacji na stanowisko proboszcza,  po śmierci ks. Szafranka, w swojej parafii Najświętszej Maryi Panny. Był tam  jedynie administratorem przez długich dwanaście lat.  Tytuł ten przyznano Mu dopiero w roku 1886, na siedem lat przed śmiercią.

Jako polski patriota współpracował z działaczami społecznymi, wydawcami i dziennikarzami na Śląsku, m.i. z Karolem Miarką.

W ciężkich czasach "kulkurkampfu", walczył z biedą, upaństwowieniem szkół i wprowadzeniem języka niemieckiego jako wykładowego.

 

 

 

„Gdy budowano od Koźla do Gliwic Kanały,

pod batami urzędnych jęczał powiat cały",

(N.Bończyk)

 

W roku 1892 kardynał  G. Kopp zaproponował mu przeniesienie się do Wrocławia w charakterze kanonika kapitulnego, lecz odmówił, pragnąc do końca zostać ze swymi parafianami.

Zmarł 18 lutego 1893 w Bytomiu. Śmierć zabrała go niespodziewanie.  Z przeziębienia, którego nabawił się prowadząc zimową porą jeden z pogrzebów, wywiązało się ostre zapalenie płuc, na które nie było ratunku. Przed śmiercią kazał jeszcze spalić papiery, wśród których znajdować się miał rękopis trzeciego, nie dokończonego poematu...

Został pochowany na cmentarzu Mater Dolorosa (Matka Bolesna) przy ul. Piekarskiej w centrum Bytomia. Cmentarz ten jest najważniejszą nekropolią miasta i najpiękniejszą w regionie. W jego centralnym punkcie zbudowano kaplicę neogotycką pod wezwaniem Matki Boskiej Bolesnej. Jej fundatorką była mieszkanka Rozbarku (dzielnica Bytomia).  W krypcie kaplicy spoczywają doczesne szczątki bytomskiego duchowieństwa, w tym m.in.również  księdza i poety Norberta Bończyka.

Na wiadomość o jego śmierci na łamach "Katolika" pisano:

"Umarł kapłan jeden z najgorliwszych.(...) Lecz nie tylko do pracy w kościele ograniczył swoje działanie dla dobra ludu. (...) Nie było sprawy ważniejszej, lud katolicki obchodzącej, w której by nie wziął udziału i której by doświadczoną radą swoją nie poparł. (...) znał go cały Śląsk, znały i dalsze strony, gdzie polski lud mieszka. To się stało przez pisma. (...) Stary kościół miechowski i Góra Chełmska, dwa prześliczne dzieła zmarłego, są pomnikiem wiecznotrwałym, który sobie (...) sam wystawił. Zarazem zaś są świadectwem, jak wiernym synem swego ludu był śp. Norbert i jak wiernym posłannictwu, do jakiego go Bóg powołał."

 

 

 Najważniejsze utwory Norberta Bończyka:

 Stary Kościół Miechowski... wydany w roku 1879

 Góra Chełmska czyli Święta Anna... (1886)(województwo opolskie)

 Kazanie stołowe (1871)

 Pamiętniki szkolarza miechowickiego (1872)

 Stary Bóg żyje (1872)

Ksiądz Norbert Bończyk to poeta, piewca piękna swoich ojczystych stron. Jego najważniejszym dziełem jest poemat, "Stary Kościół Miechowski"..., który jest miniaturą Mickiewiczowskiego "Pana Tadeusza". Dotyczy to zarówno formy utworu jak i zapożyczeń tematycznych, lat dziecinnych i szczęśliwych, błogich wspomnień, gdzie opisał życie, zwyczaje i obyczaje mieszkańców podbytomskich wsi.

Tak jak Mickiewicz przekazał potomnym ostatnią wieś na Litwie, tak Bończyk postanowił uwiecznić wieś śląską:

(...)"Widzę raj mej młodości, śliczne Miechowice,

Ozdobione zielenią, jak wiankiem dziewice,

Tam na górce kościółek z białymi murami,

Otoczony stąd stawem, zowąd ogrodami,

Tam zamek, tam plebania, tam szkoła z rektorem"(...)

 

(...)”Lat dziecinnych, szczęśliwych przebłogie wspomnienia,

 Zanieście ducha mego do owych drzew cienia,

 W których cichej świątyni był mi światem całym

 Dom rodzinny, drzewiany z dachem podstarzałym”(...)

 

W innym fragmencie eposu "Stary Kościół Miechowski...", autor opisuje postać górnośląskiego potentata przemysłowego, króla cynku, Karola Godulę:

 

(...)"A skądże nasz Godula? Z Ballestrema sługi

 W krótkim czasie się wykluł graf Ballestrem drugi,

 Umiał czytać i pisać, szczędził i kupował

 Jedną miał rękę a światem kierował!

 Gdzie w bytomskim powiecie jechał szereg długi

 Wozów, koni, zgadł każdy: Godulowe cugi,

 Wiedział jak użyć ziemi, bydła, ludzi, świata;

 Kto się nie bał Goduli, bał się jego bata;

 Jego rozum i praca były te zagony,

 Z których na podziw świata żął swe miliony."(...)

Dalej w poemacie „ Stary Kościół Miechowski..."informuje, że szkoła była biedna i nie korzystały z niej wszystkie dzieci. Na lekcje przychodziły tylko te bardziej zasobne:

(...)„Słońce ogniem strzela,

W okna szkoły miechowskiej ciekawie się wchyla.

W wyższej klasie przy pięciu niezgrabnie ciosanych

Stołach stoi po parze ław w lesie łupanych,

Na nich z tej strony chłopcy, z tej dziewczęta siedzą.

C i się kłócą, ci szepcą, ci śpią, ci chleb jedzą.

Szkoła n i e z a p e ł n i o n a ani do połowy,

Większa część dzieci pasie na Brzezinach krowy"(...)

 

Utwór ten dotarł m. in. do rąk Józefa Ignacego Kraszewskiego, który na łamach warszawskiej "Biesiady Literackiej" tak pisał:

"Takiego coś wprost z życia zaczerpniętego, żywego, szczerego, nie naśladowanego, prostego a prostotą swą niekiedy zachwycającego, dawnośmy nie czytali. (...) Dosyć rozpisaliśmy się, może za długo, o małej i skromnej książeczce, ale to kawał rudy, w którym złoto prześwieca, a żaden, najbardziej kunsztowny poemat nowy, cudnie rymowany wycacany, wypieszczony, wyperfumowany, wydiamentowany, nie zrobił na nas tego wrażenia, co te śląskie obrazki ks. Bończyka."

 

O swoim drugim poemacie "Góra Chełmska czyli Święta Anna..." tak pisał Autor w liście do księdza A. Weltzla:

"Ponieważ "Stary Kościół Miechowski..." opiewa tylko lokalne zdarzenia, przeto postanowiłem, nabrawszy odwagi i zaufania do własnych sił, napisać coś w tym rodzaju, co by wszyscy mogli czytać. Góra św. Anny, cel dorocznych moich pielgrzymek, już dawno zajmowała moje myśli".

Góra Chełmska to opis tradycyjnych uroczystości odpustowych na górze św. Anny, który  rzucony został na tło narastających pruskich represji "kulturkampfu", czego drastycznym przejawem stało się usunięcie zakonników z tego sanktuariun i wydanie zakazu odbywania tam pielgrzymek. Równocześnie poemat  ten przynosił wizję jedności wszystkich ziem polskich, złączonych wspólnotą wiary, języka i obyczaju. Bończyk widział bowiem Śląsk - ową "szczęsną ziemię kościołów, kopalni i kominów" - jako nieodłączną część narodowego uniwersum.

 

Jednym z przesłań jego poezji była teza o nieustającej polskości Górnego Śląska.  

Żeby się przekonać o wielkości i wartości poezji księdza Bończyka, trzeba by przeczytać Jego utwory. O to właśnie on sam,  "śląski Homer",  apelował z goryczą:

(...)„Któż tam księgi czyta,

 Któż tam aby o imię pisarzy pyta,

 Co z niezrównaną sztuką te księgi pisali ?

 Często, co wielcy stworzą, nędznie gubią mali”(...).

 

A w utworze „Pamiętniki szkolarza miechowskiego" napisał:

(...)„Od Ronota, gdzie Klabiś z Pasternokiem mieszka,

Śród ostrężyn i zrębów wiedzie wąska ścieżka,

Obok wrzącego Stoku aże na Łosiny

Do Cębolistów licznej, pobożnej rodziny;

Odtąd obok słynącej we świecie Szkarotki

Przeskoczywszy ostrożnie z choiny opłotki,

Przyszedłeś na podwórek, gdzie stara Pisarka

Na progu Paluszkowym łuska bobu ziarnka.

Otóż jużeśmy we wsi, która już z imienia

Jest dowodem dostatku i dobrego mienia;

Wieś to jedyna w świecie, zwie się Miechowice —

Imię jej przy Szkarotce głoszą dwie tablice.

Jest tam wszystkiego dosyć jak w miechu szerokiem

Więc na nią patrzą inne wsi zazdrosnym okiem,

Podszeptując sąsiadkom ze złością w uśmiechu:

„Ciasno u miechowianów i ciemno jak w miechu!"(...)

 

(...)”Wróćmyż się do Pisarki! tu mieszka Kubica,

Wedle niego przez środek wsi wiedzie ulica,

Przy niej prosto za nosem — już widać arendę,

Za nią kościół, drzewami ocieniony wszędy,

Za kościołem zaś ogród z słodkimi ulami,

Za nim — jak zamek — szkoła z dwiema kominami,

Jeden dla adiuwantów, drugi dla rodziny,

W owym wędzi się bieda, w drugim wieprzowiny!"(...)

 

Drobiazgowo opisał wnętrze szkolnej izby:

 

(...)„ Tam wisiał obraz świętej Anny, tam tablice.

Nad stołem zaś kalendarz i długie nożyce

I skrzypka i liniarz 5 — na przeciwnej ścianie

Wisiał papier wielochny — proszę panów, panie —

Myśleliśmy, był  nakrył, gdzie ściana podarta,

Ale Kowalski mówił, że to jest lanckarta(mapa)!

Były też w naszej szkole — niech przebaczą panie —

Ziemniaki pod tą ławą, co stała przy ścianie,

Pewnie obrok dla prosiąt, a myśmy myśleli,

Żeśmy nimi pukawki z piór nabijać mieli!"(...)

(„Pamiętniki szkolarza miechowskiego")

 

Norbert Bończyk wykazywał tendencję  wprowadzania do swoich strof postaci proletariackich.  Jedno ze wspomnień poświęcił w„Kazaniach stołowych"nadsztygarowi Janowi Majowi, przyjacielowi ojca:

„Z szlepra(ładowacz) stał się wnet bergman(górnik) daleko słynący,

Sztajgier(sztygar), radą i czynem innych kierujący,

Potem górnik na całe Śląsko zawołany,

W ścisłych związkach żyjący z największymi pany".

 

Jacek Lyszczyna w książce „Poeta szczęsnej ziemi, ks. Norbert Bonczyk”, opisuje Jego życie i twórczość z ogromną prostotą, tak, jakim jawi się ks. Bończyk w swoich poematach i wspomnieniach potomnych. Chociaż autor opowieści o Bończyku nie ma łatwego zadania, gdyż również wokół tej postaci narosło ostatnio na Śląsku wiele sporów związanych z jego polskością, sprawę tę wyjaśnia rzetelnie i skrupulatnie, opierając się na dokumentach.

W dziejach Śląska i dziejach Polski postać księdza Norberta Bończyka to postać z pewnością wiele znacząca i niedoceniana.

Dotychczas żadna bytomska szkoła nie zdecydowała się przyjąć Norberta Bończyka za swego patrona. W księgarniach bytomskich i w ogóle – jakichkolwiek w Polsce, nie uświadczy się książek, czy wierszy, napisanych przez Norberta Bończyka...

 

 Upamiętnienie

 W 1925 roku w Bytomiu powstała II Męska Drużyna Harcerska, która za swojego patrona przyjęła imię księdza Norberta Bończyka. Od 1927 działała w ramach Związku Harcerstwa Polskiego w Niemczech.

Ks. Norbert Bończyk jest patronem ulic we Wrocławiu, Mysłowicach, Opolu, Rudzie Śląskiej, Kędzierzynie-Koźlu, Gliwicach, Zabrzu i Bytomiu.

Źródło:

http://biblioteka.r-sl.pl/2005

http://jankowice.rybnik.pl/groby/bonczyk.html

http://www.humanfamilies.com/Powiernik/96/nr0796.htm

http://www.bytom.pl/pl/9/1305887660/1305890424/4

http://www.zsms.bytom.pl/zsms/prace/slask/strona/literat/pisar.htm

 

Manuskrypt kazania po polsku ks. N. Bończyka

 

 

.

 

 

Ślązaczka
O mnie Ślązaczka

Jestem polską patriotką

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Kultura