Mocne wystąpienia Prezydenta RP Andrzeja Dudy w sprawie sytuacji z reformą sądownictwa (na przykład na spotkaniu z mieszkańcami Zwolenia) były tak jednoznaczne, że oczekiwałem prawie natychmiastowego podpisania ustawy, którą Grodzki wraz z opozycją w Senacie odrzucił, a Sejm RP ponownie przywrócił. Spodziewałem się tego, bo zatrzymanie skrajnie szkodliwej anarchii w polskim sądownictwie wymaga szybkiego działania i nie można pozwolić, by anarchia trwała dłużej niż ten miesiąc opóźnienia, który dał jej Senat. Każdy dzień jest ważny, a przecież Prezydent sprawiał wrażenie, że ma już wszystko przemyślane.
Zaczynam się niepokoić, bo toczy się gra o drugą kadencję prezydenta i po doświadczeniu z pamiętnym lipcowym wetem, jakiekolwiek kombinacje opóźniające działanie ustawy dyscyplinującej sędziów byłyby dramatyczne w skutkach dla majowych wyborów. Niepokoję się dlatego, że niedawno prezydent Duda wypowiedział się, że tamtego swojego weta nie żałuje i według niego to była właściwa decyzja.
Zwolennicy obecnego prezydenta dotychczas oszczędzali mu wypominania tamtego błędu, ale każdy pamięta, że reforma sądownictwa została wtedy skutecznie zablokowana, jej przeciwnicy wzmocnieni, a dzisiaj konflikt na tym tle rozrósł się do niebotycznych rozmiarów i stał się otwartą wojną, w której nie ma już zakrytych kart. Kampania wyborcza z definicji jest czasem rachunku sumienia i jak widać nie unikniemy rozwikłania tej zagadki, dlaczego Prezydent Andrzej Duda nie żałuje tamtej decyzji o zawetowaniu ustawy. Czy jest to jego próba zlekceważenia tamtego błędu, niedocenienia jego znaczenia, czy może świadectwo niezrozumienia, które musi nieść punkty ujemne w dzisiejszej kampanii wyborczej. Przecież wtedy mógł odesłać ustawę do TK i czekać na poprawienie niekonstytucyjnych zapisów, a nie wetować i przedstawiać swoją propozycję, które była jeszcze wyraźniej sprzeczna z konstytucją i powiększała ponad miarę prerogatywy, które dla siebie chciał prezydent rozszerzyć. Konsultacje z mało znaczącymi politykami Kukiz15, czy PSL wyglądają dzisiaj niepoważnie po doświadczeniach z ich późniejszymi zachowaniami politycznymi. Spotkania natomiast, z Prezesem Jarosławem Kaczyńskim i z Premier Beatą Szydło wzmocniły dramatyzm sytuacji, choć mało wiemy o ich przebiegu, poza wrażeniami potężnej troski rysującymi się na ich twarzach po zakończeniu spotkań. Były to czarne dni dla Polski, bo stało się oczywiste, że biało-czerwona drużyna odeszła w przeszłość.
Nie powiem nic więcej, a jedynie podsunę radę opartą na moim przekonaniu, w którego trafność mocno wierzę.
Jeśli Pan Prezydent chce być prezydentem wszystkich Polaków, to proszę podejmować wyłącznie te decyzje, które są dobre dla Polski. Wtedy Polacy staną murem za Panem i będzie ich liczbowo przybywać tym szybciej, im lepsze dla Polski będą te decyzje. Oczekiwaniami polskich obywateli, którym na Polsce w ogóle nie zależy, proszę się nie kierować, tym bardziej, że oznaki ich rosnącego poparcia najczęściej wskazują na zagrożenie dobra naszej Ojczyzny.
Uważam, że Pan jest bardzo dobrym Prezydentem RP, bardzo często jestem z Pana dumny i bardzo chciałbym na Pana głosować. Proszę więc nie zwlekać z podpisem.
Jestem emerytowanym profesorem w dziedzinie fizyki jądrowej. Zawsze występuję pod własnym nazwiskiem.
Nowości od blogera
Inne tematy w dziale Polityka