Pośród różnych spraw rozpatrywanych przez sądy większość wymaga głębokiego wniknięcia w fakty i okoliczności, które raczej nie są łatwo dostępne dla zewnętrznych obserwatorów. W tych przypadkach ocena, czy rozstrzygnięcie sędziego jest sprawiedliwe, czy też niesprawiedliwie krzywdzi jedną ze stron, jest ograniczona do wąskiej grupy osób bezpośrednio, lub pośrednio zaangażowanych w proces. Czasem dopiero po długich latach pokrzywdzeni zdołają przedstawić swoje racje, które po żmudnym dochodzeniu mogą ujawnić błąd sędziowskiego orzeczenia.
Są jednak sprawy, w których sędzia nie ma wiedzy wybiegającej ponad to, co jest praktycznie powszechnie dostępne opinii publicznej. Wtedy werdykt sędziego może być natychmiast oceniony, może być przedmiotem krytyki, można go uznać za niesprawiedliwy, a często budzi słusznie oburzenie. Rozstrzygnięcia powszechnie uznawane za sprzeczne z ogólnym poczuciem wymogów sprawiedliwości fatalnie kształtują opinię o środowisku polskich sędziów.
Można podać wiele przykładów takich niesprawiedliwych wyroków, w których prawie zawsze łatwo się doszukać motywacji politycznej, a te najbardziej oczywiste dotyczą zwykle spraw związanych z obrazą uczuć religijnych, z obraźliwymi wypowiedziami poniżającymi osoby publiczne, z zaskakującym uwolnieniem od odpowiedzialności karnej ewidentnych przestępców i wiele innych, aż po wyroki odmawiające zgody na areszt tymczasowy, by ułatwić przestępcom organizowanie matactw. Motywacja polityczna, a zwłaszcza chęć demonstrowania nieograniczonej niczym władzy kasty sędziowskiej bywa tak bezczelna, że nawet publiczne zadeklarowanie żądzy zemsty, jako głównej motywacji, nie zrobiło wrażenia na środowisku sędziowskim, któremu całkowicie przewróciło się w głowach.
Mamy teraz najnowszy taki wyrok znoszący zgodę wojewody na organizację tegorocznego Marszu Niepodległości i przyznający rację skrajnie politycznemu żądaniu prezydenta R. Trzaskowskiego, który woli gówno w Wiśle, niż patriotów na ulicach stolicy. Nie ma wątpliwości, że takie orzeczenie sądu oburza większość Polaków, a przywołując wynik ankiety przeprowadzonej wczoraj w programie „Strefa starcia”, można stwierdzić, że oburza 99% Polaków oglądających ten program. Jest i wyjątek potwierdzający regułę, bo podobno pani Agnieszce Romaszewskiej wyrok sądu się podoba, ale taka dziwna opinia mówi wiele o tej pani, a nie mówi niczego o opinii Polaków.
Warto więc w tej sytuacji zwrócić uwagę na szerszy wniosek na temat sędziowskiej kasty, który logicznie wynika z powszechności niesprawiedliwych wyroków orzekanych przez politycznie motywowanych sędziów. Wiąże się ten wniosek z tą okolicznością, że podobno sędziom rozpatrywanie spraw jest przyznawane na drodze losowania. Przyjmując, że istotnie wyroki są powszechnie odbierane jako niesprawiedliwe mamy więc dwie możliwości:
1. Losowania są tak ustawiane, by wybrać „swoich sędziów”.
2. Losowania są prawidłowo przeprowadzane, więc złe opinie o sędziach słusznie obejmują większość środowiska sędziowskiego.
Pierwsza możliwość wskazuje na elementarny brak uczciwości i niezdolność organizatorów pracy sędziów do wykluczenia manipulacji w losowaniach. Druga możliwość oznacza, że nieprawdą jest, jakoby większość sędziów uczciwie pełniła swoje obowiązki, a tylko nieliczni sprzeniewierzają się, rzucając złe światło na całe środowisko. Obie możliwości pokazują brzydką twarz kasty sędziowskiej.
Jestem emerytowanym profesorem w dziedzinie fizyki jądrowej. Zawsze występuję pod własnym nazwiskiem.
Nowości od blogera
Inne tematy w dziale Polityka