Szarża ułanów Dunin-Wąsowicza pod Cucyłowem - 1914 r. Podobnie szarżowali zapewne pod Rokitną.
Szarża ułanów Dunin-Wąsowicza pod Cucyłowem - 1914 r. Podobnie szarżowali zapewne pod Rokitną.
Bogdan Gancarz Bogdan Gancarz
1003
BLOG

(LV) Rokitna – konie jakby w powietrzu były

Bogdan Gancarz Bogdan Gancarz Historia Obserwuj temat Obserwuj notkę 38

100 lat temu, 13. czerwca 1915 r. na polach Besarabii szarżowali krakowscy ułani. Szarża pod Rokitną stała się częścią polskiego mitu narodowego.

 

W ataku na kilka linii okopów rosyjskich większość spośród 60. ułanów szarżujących pod dowództwem rtm. Zbigniewa Dunin-Wąsowicza poległa lub została ranna.

Trumny z ciałami kilkunastu poległych zostały w 1923 r. sprowadzone do Krakowa. i pochowane uroczyście na cmentarzu Rakowickim. Tymczasem już kilka lat wcześniej, w 1920 r. na Rakowicach spoczął inny rokitniańczyk, 29-letni rtm Roman Senowski. Urodzony w 1891 r., był synem aktora krakowskiego Teatru Miejskiego, studentem Akademii Handlowej w Krakowie. Przeżył szarżę pod Rokitną, będąc jedynie rannym w czoło. Zginął pod Koziatynem 26 kwietnia 1920 r., w trakcie wojny polsko-bolszewickiej. Prowadził natarcie spieszonych żołnierzy swego macierzystego 2 Pułku Szwoleżerów Rokitniańskich, który przejął tradycję ułanów Dunin-Wąsowicza.

Spod jego pióra wyszedł najbardziej plastyczny i wierny opis szarży rokitniańskiej. Zawarł go w liście do ojca, pisanym 7 lipca 1915 r., w kilka tygodni po besarabskiej hekatombie. Przez kilkadziesiąt lat list był znany jedynie rodzinie rtm. Senowskiego. W 1985 r. przekazał go do druku w „Tygodniku Powszechnym”  inż. Jerzy Senowski (1913-2011), krakowianin, młodszy brat Romana. W opracowaniu Romana Żelewskiego ukazał się  pod tytułem „Po szarży – list do ojca”, w 49 numerze „TP” z 1985 r.

   „Z szablami do ataku galopem mkniemy tak jak wicher. Co to za cudny widok, ojcze. Ja, zawsze wrażliwy na piękno, nie zastanawiałem się, że na śmierć jadę, pędziłem i patrzałem na to, taka cudna jedna linia, tak równa, kożuszki tak powiewały, szable błyszczały w słońcu, bo dzień był taki cudny, te konie jakby w powietrzu były. (...) Świstu kul nie słychać, jeden łoskot karabinów i karabinów maszynowych, kartaczy, granatów, istne piekło. Wtem pada nasz Rotmistrz razem z koniem. Oglądam się, a Rotmistrz rękami nas żegna, straszne to było. Drugi okop cały kryty, wysoki i tego konie się nie boją, bo słyszały słowa Rotmistrza »nie ma przeszkód dla polskich ułanów« i to przesadzają. 3 okop był już straszny, sieją karabiny maszynowe, to też linia nasza rzednie. Tu padło najwięcej, sam musiałem koniem przejechać po moim przyjacielu Br. Łuszczewskim, jeszcze widziałem jak podniósł się ” – pisał młody ułan.

Mogiła rokitniańczyków, na której od 1925 r. stoi pomnik, zaprojektowany przez Józefa Gałęzowskiego, jest często odwiedzana. Na pomniku wyryto napis ułożony przez Zygmunta Jagrym-Maleszewskiego, uczestnika szarży, który w rezultacie odniesionych wówczas ran, stracił nogę: „Błyskawice ich szabel/Były jutrzenką wolności/Widziały ich śnieżne szczyty Karpat/i srebrzyste wody Cisy/i bystre fale Czeremoszu/i lasy bukowińskie ich widziały/i brzegi Prutu i błonia naddniestrzańskie/i besarabskie stepy i Dzikie Pola/Padli na polach Rokitny/Ad Maximam Poloniae Gloriam”.

Odwiedzając ten grób, warto pamiętać również o znajdującej się na tym samym cmentarzu mogile Romana Senowskiego, który pod Rokitną "z szablą do ataku w galopie mknął jak wicher".. Znajduje się w 1. miejscu 7. rzędu kwatery D.

Na Rakowicach pochowano także zmarłego w 1954 r. mjr Tadeusza Brinckena, który był również rokitniańczykiem, rannym w szarży.

 

Zobacz galerię zdjęć:

Grób rokitniańczyków na cmentarzu Rakowickim w Krakowie.

Zdjęcie: Bogdan Gancarz.
Grób rokitniańczyków na cmentarzu Rakowickim w Krakowie.

Zdjęcie: Bogdan Gancarz. Grób Romana Senowskiego na cmentarzu Rakowickim w Krakowie.
Zdjęcie: Bogdan Gancarz.

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Kultura