Znany cudotwórca, właściciel zielonej wyspy, piłkarz z ambicjami premiera, na konferencji prasowej poświęconej reformie polskiego systemu emerytalnego, nie wiadomo dlaczego zapytany przy tej okazji przez bardzo dociekliwego dziennikarza o cele jego najbliższej wizyty zagranicznej w Hiszpanii stwierdził tylko, że wizyta do przełomowych należeć nie będzie.
- A która jego wizyta do przełomowych należała ?
- ???
- Nie pamiętam.
Wiem natomiast z dość wiarygodnego źródła o irytacji Nicolas’a Sarkozy, który niemal przymuszony przyjechał na początku lutego br. na reaktywowanie trupa, czyli spotkanie tzw. trójkąta weimarskiego.
Oczywiście nie będę wymieniał popełnionych przy tej okazji gaf gajowego: z parasolką, z rozsiadaniem się w wilanowskim pałacu wbrew regułom dobrego wychowania, nie wspominając o protokole.
Wiem natomiast, że Sarkozy był wściekły z powodu jałowości spotkania. Gdy bowiem decyduje się on przyjąć już zaproszenie swojego odpowiednika w innym kraju, to myśli przede wszystkim w kategoriach interesu własnego kraju: co Francja może zyskać po tej wizycie, ile wagonów szybkiej kolei, ile airbusów, ile rakiet...
Tusk jedzie do Hiszpanii na wizytę, która przełomem nie będzie. Jedzie na wycieczkę. Może obejrzy jakiś mecz Realu lub Barcelony? Może walkę byków?...
Nie wiem. Wiem, że za jego wizytę zapłacę znów ja, ty, my...społeczeństwo zapłaci.
Inne tematy w dziale Rozmaitości