Marek Darmas Marek Darmas
741
BLOG

DONALD, WŁATCA EUROPY

Marek Darmas Marek Darmas Rozmaitości Obserwuj notkę 7

 

Jeszcze tylko ten nieszczęsny 10 kwietnia, gdzie trzeba będzie uronić kilka prawdziwych, kilka fałszychwych łez.
 
Jeszcze ta uciążliwa wizyta w Rzymie, gdzie trzeba będzie udawać trochę wiary, trochę miłości do tego największego z rodu.
 
Jeszcze tylko ten budżet, który dociśnie się jakoś kolanem na pół roku przed zamknięciem poprzedzającego roku budżetowego.
 
No i po tym wszystkim drużyna Donalda przez pół roku będzie mogła rządzić Europą. Po czterech latach utrzymywania zielonej wyspy w Polsce należy im się przywództwo w Europie. Więc Donalda zrobimy prezydentem zjednoczonej Europy.
 
Co będzie robił? Jak to! Nic, czyli to co umie najlepiej. Będzie p r e z y d o w a ł. Będzie malował kontynent na zielono, rozdawał uczniom komputery, wszędzie – od Uralu do Atlantyku wprowadzi euro.
 
Pawlaka zrobi się wiceprezydentem. Walduś wszystkim krajom w Europie każe popodpisywać umowy o wzajemnych dostawach wszystkiego co tam komu potrzebne. Chcesz gaz, dostaniesz gaz. Węgiel? Bierz węgiel? Ropa? Proszę bardzo, Walduś już odkręca kurek, a ropa sika. Ale wszystko w ramach kontraktów, których okres obowiązywania będzie nie krótszy niż 25 lat. Dlaczego? No bo może gdzieś tak za dwadzieścia pięć lat Polska i Walduś znowu obejmą polską rezydencję.
 
Radek weźmie ze sobą te wszystkie bączki – symbole polskiej prezydencji i zajmie się szerszą, europejską polityką zagraniczną. No bo ten angielski kaszalot (to nie określenie Radka, tylko Pana Bronisława Komorowskiego, Prezydenta Rzeczypospolitej Polski), ta baronessa Catherine Ashton nic na polityce, zwłaszcza zagranicznej, się nie zna. Nareszcie ktoś zajmie się wycinaniem tych watah, które gdzieś jeszcze poza Polską grasują po Europie. Nareszcie Radek okiełzna tego białoruskiego demiurga, który przed kilku miesiącami robił sobie z Radka jaja.
 
Vincent Rostowski nareszcie udowodni, że jest najlepszym ministrem finansów w Europie. Wyprowadzi z ukrycia miliardy, mówię wam miliardy euro w Niemczech i Francji. Vincent przekona też 400 miliony Europejczyków, że za 25 lat żyć będą wyśmienicie z emerytur zgromadzonych w narodowym banku w Polsce. Przy okazji Vincent poprosi Belkę, żeby wziął każdemu Europejczykowi 20 procent od jego oszczędności. Marek to potrafi, Marek to zrobi, tak jak zrobił nam.
 
Kopacz wprowadzi powszechne szczęście w Europie. Delikatnie, szerokim kołem, tak jak w Sejmie, obchodzić będzie protestujące gdzieś w Portugalii, czy Grecji pielęgniarki. Ale będzie to nareszcie zdrowa Europa: aborcja, pełna eutanazja, żadnych szczepionek, bo to wszystko oszustwo. Tylko same prywatne kliniki, kubek w kubek, jak ze zwierzeń jej partyjnej koleżanki na spotkaniu z agentem Tomkiem w parku.
 
Grad sprywatyzuje Europę tam, gdzie zostały jeszcze jakieś państwowe zakłady. Pod nóż do Kataru pójdą francuskie stocznie, niemiecka kolej, szwajcarskie i luksemburskie banki i rezydencja królowej Anglii. Uzyskane środki minister Grad podzieli równo przez 400 milionów (w razie potrzeby dokładnych obliczeń, co, komu, ile, Rostowski pomoże).
 
Hall nie na pal, jak wrzeszczała wczoraj przed ministerstwem tłuszcza, ale na europejską edukację. Współdziałanie rodziców i wychowawców jako organiczna praca nad maluchem? Po co. Weźmie się europejskich gówniarzy pod opiekę państwa jak najwcześniej – gdzieś tak w wieku 3 – 4 lat i w wieku 20 lat odda się rodzicom gotowy, uformowany produkt. Żadnych krzyży, żadnych innych znaków religijnych, żadnego gadania o Niemcach, którzy wywołali wojnę. Dążymy po prostu tylko do wychowania milionów czystych geniuszów.
 
Kudrycka zadba o rozkwit szkolnictwa wyższego na poziomie Europy. Profesor Wiatr (syn profesora Wiatra) ma ponoć zostać rektorem Sorbony. Mówi się, że o profesora Pastusiaka rozgorzała zażarta walka. Ma on zrezygnować z intratnej posady w Oxfordzie, gdyż właśnie w Stanach poszukują najlepszego na świecie amerykanisty. Niepewny jest los fenomenalnego profesora Iwińskiego. Między najznakomitszymi uczelniami na świecie trwa tylko spór o jego naukową specjalność oraz o język, w jakim on może wykładać (Iwiński  jak mówi, to zna większość współczesnych i kilka martwych języków). Trwają także poszukiwania Jerzego Jaskierni. Ponoć geniusz ten pojawia się na wielu uniwersytetach jagiellońskich w Polsce. Największy jednak kłopot czeka Kudrycką z Wałęsą. Ten europejski mędrzec, zwany polskim Arystotelesem (czasem Platonem) chciał na stałe osiąść w Grecji. Tymczasem Anglicy, Francuzi i Niemcy chcą właśnie z tego powodu bojkotować polską prezydencję. Każdy z tych krajów chce bowiem przynajmniej dwa miesiące w roku (a właściwie półroczu) gościć naszego Arystotelesa (Platona) u siebie i skorzystać z rad tego mędrca.  
 
Mówi się, że w celu podniesienia rangi polskiej prezydencji Donek powinien zmienić siedzibę, gdyż pomieszczenia URM nie są dość reprezentacyjne. Prezydent Donek wspominał coś o Wawelu. Wtedy jednak kilku tamtejszych lokatorów musiałoby poszukać miejsca gdzie indziej.
 
Prezydent Donek na czas swojej europejskiej prezydencji nie zapomni oczywiście o narodzie. Na Krakowskim Przedmieściu w Warszawie rozdawane będą baloniki w kolorach Unii oraz kolorowe flagi. Latem zorganizujemy w mieście tradycyjną paradę gejów i lesbijek. Spotkania europejskich przywódców transmitowane będą na żywo na telebimach oraz w kilku zaprzyjaźnionych telewizjach.
 
Pod koniec października naród będzie mógł swobodnie wypowiedzieć się na temat polskiej prezydencji w pięcioprzymiotnikowych, to znaczy tajnych, bezpośrednich, równych, powszechnych i proporcjonalnych wyborach. Zasada proporcjonalności polega na tym, że każda partia otrzymuje mandaty w stosunku proporcjonalnym do liczby uzyskanych głosów.

Nowości od blogera

Komentarze

Pokaż komentarze (7)

Inne tematy w dziale Rozmaitości