- Mam wrażenie, że PO niepotrzebnie ulega pokusie obijania się z PiS-em. To destrukcja i budzenie demonów – mówił dziś rano w radio TOK FM Waldemar Pawlak, wierny koalicjant Tuska.
Zdaniem Pawlaka ataki PO na Jarosława Kaczyńskiego są brutalne.
- Nie można wartościować krwi i bez potrzeby wchodzić w zderzenie z Pis zamiast mówić, że Katyn nas połączył i Smoleńsk nie może nas podzielić – twierdzi Pawlak.
Nie jest to pierwszy głos przedstawicieli ludowców, którzy próbują tonować konflikt i racjonalizować rozpalone dyskusje. Przypomnijmy choćby wypowiedzi Eugeniusza Kłopotka.W ubiegłym tygodniu oburzał się on na zachowanie władz Federacji Rosyjskiej, która nocą usunęła w Smoleńsku tablicę na głazie upamiętniającym katastrofę samolotu z polskim prezydentem na pokładzie.
Innego zdania na ten temat jest polski mędrzec Lech Wałęsa nazywany w Europie Platonem znad Wisły. Stwierdził on dziś rano w programie MO w Radio Zet , że na miejscu Komorowskiego przeprosiłby Miedwiediewa za umieszczenie polskiej tablicy w Smoleńsku.
- Powiedziałbym – wybaczy pan, u nas tak jest, że mamy prawa a nie mamy obowiązków.
Były przywódca „Solidarności” wyraził pogląd, który wygłosił przed dwoma dniami jego kolega po fachu, pan Łukaszenka. Wałęsa twierdzi mianowicie, że Polska jest zbyt „rozdemokratyzowana”. Przy tak zwanym rozumowaniu a contrario oznacza to, że polski Platon byłby raczej skłonny teraz „oddemokratyzowywać”, bo nie mamy odpowiedzialnosci.
Mówiąc o tłumach ludzi zgromadzonych w rocznicę tragedii smoleńskiej na Krakowskim Przedmieściu nasz Wielki Elektryk w sybillicznym stylu powiedział:
- (Tłumy były) dlatego, że z Torunia i z innych miejsc płyną bzdury, podpuszczenia, zamachy, chore, paranoicy opowiadają bzdury i wielu ludzi na skróty, nie wchodząc w szczegóły nabiera się na to, taka jest prawda.
Wałęsa uważa, że gdyby on miał dziś więcej do powiedzenia, to „czarne skrzynki byłyby dawno pozałatwiane”. Były współpracownik Lecha i Jarosława Kaczyńskich uważa, że Lech sam przyczynił się do swojej śmierci, bo nie powinien tam lecieć. Stąd europejski mędrzec wysnuwa wniosek, że pomnik Lechowi Kaczyńskiemu nie przysługuje.
Lech Wałęsa zemścił się też nad trupem zmarłej przed trzema laty Oriany Fallaci uznając, że wielka włoska dziennikarka (Wałęsa nazywa ją w wywiadzie u MO zarozumiałą i namolną kobietą, która uważała, że jest ważniejsza niż paląca się Polska, którą LW jako elektryk właśnie gasił ) nie była w stanie zrozumieć jego wielkiego stoczniowca, który w trakcie udzielania jej wywiadu w dniach festiwalu „Solidarności” miał na głowie całą Polskę. Dlatego o wielkim mędrcu z Polski Fallaci napisała:
- Kiedy pomyślisz na przykład, że taki pijak Jelcyn był carem, a taki ignorant jak Wałęsa symbolem wolności, to zapiera ci oddech.
Wałęsa robi jednak postępy. Niedawno sam powiedział przecież, że mamy w Polsce durnia za prezydenta. Gdyby odniósł to do poprzedników tego o którym mówił, to jak zwykle miałby rację.
Czy stać Wałęsę na taką ekwilibrystykę słowną i przewrotność? Ja wierzę w jego proletariacką mądrość.
- I do dziś mi to wisi, a jest to kłamstwo – mówi w pewnym momencie w wywiadzie dla Radio Zet Lech Wałęsa.
Co mu wisi, co jest kłamstwem, o co mu chodzi? Tego nie wiedzą najwięksi mędrcy i filozofowie.
Inne tematy w dziale Rozmaitości