Zachodni liberalizm potrzebował dwustu lat, aby odrzucić lub zrelatywizować fundamenty społecznego ładu. Polski libertynizm dorastał zaledwie 21 lat. Dziś neguje on wszelkie fundamentalne zasady życia. Co gorsza, rozmowa o konieczności naprawy Rzeczypospolitej uchodzi za działalność wywrotową. A przecie, jak to kiedyś obrazowo powiedział Zdzisław Krasnodębski, Polska zawiodła Polaków na śmierć. Profesor utyskuje na polską tandetność, która zabija i następującą po niej reakcję otępienia i ucieczki władzy od odpowiedzi na fundamentalne pytania. Odnosi się wrażenie, że kraj nierządem stoi. Prezydent poluje, premier gra w piłkę, a kościół wypiera się krzyża.
- Polskie elity czują naprzemiennie strach i pogardę – mówi Rafał Ziemkiewicz, cytując znanego niegdyś aktora Jerzego Dobrowolskiego.
Elity boją się zniczy i tulipanów. Elity zapraszają dziś i cytują europejskiego mędrca Lecha Wałęsę, choć te same elity określały go jeszcze nie tak dawno jako ćwoka.
POLITYKA ZAGRANICY
Już nie wiem, który ze średniowiecznych twórców polskiej szkoły prawa: Stanisław ze Skarbimierza, czy Paweł Włodkowic hegemonię 300-letniego zaledwie polskiego bytu państwowego tłumaczyli tak, że król polski dzierży koronę i władzę dane mu od Boga, nie od papieża a prawa i wzięte od przodków zwyczaje przenosi nad władzę cesarza.
Dziś hegemonem Rzeczypospolitej jest Unia Europejska, która rozstrzyga w bardzo wielu sprawach rezerwowanych do tej pory sejmowi. Europejski dyktat i obawa europejskich sankcji czynią z rządu RP kukiełkowy teatrzyk. Prowadzenie polityki zagranicznej podporządkowane jest jeszcze większemu dyktatowi Francji i Niemiec. Francusko – niemiecki motor Europy może zaś pracować tylko pod warunkiem rosyjskich dostaw gazu i ropy. Gdzie tu więc miejsce na uprawianie zdekomunizowanej strefy Radka Sikorskiego? Moim zdaniem nie ma dziś mowy o polskiej racji stanu, o realizowaniu polskiej polityki zagranicznej. Rząd RP wciela co najwyżej w życie politykę zagranicy: Brukseli, Paryża, Berlina i Moskwy.
NARODOWOŚĆ KAPITAŁU
W „Gazecie Wyborczej” ukazał się niedawno tekst w którym znany liberał ogłosił, że kapitał ma jednak narodowość. Mentalna rewolucja znanego ekonomisty nastąpiła po tym, jak od dwudziestu jeden lat głosił, że jedyną sensowną rewolucją ekonomiczną jest sprzedaż w prywatne i ponadnarodowe ręce całego majątku narodowego.
Tymczasem pod dyktatem Unii Europejskiej Rzeczypospolita sama zlikwidowała już całe gałęzie gospodarki. Gdy Francuzi, Niemcy i Brytyjczycy skutecznie bili się o przetrwanie rodzimych stoczni, w Polsce rząd likwidował pochylnie w Gdańsku, Gdyni i Szczecinie. Na polecenie Brukseli okaleczono przemysł wydobywczy rujnując polskie kopalnie, które dziś w dobie kryzysu energetycznego mogłyby zarabiać krocie. Wyprzedano huty. Zlikwidowano cukrownie. Robiono to w momencie, kiedy na polecenie Berlusconiego polskie oddziały fiata dokonywały transferów produkcji z Polski do Włoch. Bo Rzym walczy w obronie miejsc pracy.
Wśród 100 największych przedsiębiorstw działających na obszarze Rzeczypospolitej, zaledwie 17 to firmy polskie. Nic dziwnego, że rząd RP widzi ogromną szansę w tym, że od 1 maja Polacy będą mogli już bez przeszkód szukać zatrudnienia w Niemczech. Rząd w Berlinie przygotowywał się do tej operacji już od dawna przygotowując program oferujący naszym rodakom milion miejsc pracy. Z programu tego mogą korzystać już kilkunastoletni obywatele Polski. Niemieckie szkoły janczarów nauczą ich języka i sposobić będą do zawodów: piekarz, szewc, fryzjer, wykwalifikowany robotnik. Koniec zmartwień z pielęgniarkami okupującymi sejm. Te z pań, które znają niemiecki mogą natychmiast podjąć pracę w niemieckim szpitalu lub domu opieki społecznej. Mój siostrzeniec od dwóch lat pracuje w jakiejś niemieckiej mieścinie jako weterynarz. W ubiegłym roku ściągnął do siebie żonę – lekarza – pediatrę. Młoda pani doktor natychmiast nostryfikowała dyplom i wita na świecie niemieckie niemowlaki.
Czy nie mamy dziś do czynienia z fenomenem rodem z XIX wieku, gdy polska bieda emigrowała za chlebem? A czy słyszeliście Państwo o programie rządu RP jak przeciwdziałać masowej emigracji obywateli Polski? Skoro nie, to znaczy, że rząd pana premiera Tuska ma widać ważniejsze sprawy na głowie.
Przykładem na to jak można skutecznie bić się w zintegrowanej Unii o własne interesy jest wzmocnienie w ostatnich dniach włosko – francuskiej granicy. Mimo zasady wolnego przemieszczania się obywateli w ramach Unii prezydent Francji wzmocnił posterunki graniczne w związku z możliwością przemieszczenia się libijskich uciekinierów z Włoch do Francji. Europa idzie do przodu w takim kierunku w jakim zmierza wola jej członków. Skoro Polska jest krajem bezwolnym, skoro polska racja stanu jest według naszych mężów stanu demodee, to o cóż tutaj walczyć
CO ZNACZY PRAWO
Czesław Bielecki uważa, że prawo jest w Polsce imitacją sprawiedliwości. I trudno nie przyznać mu racji.
7 kwietnia niezależna prokuratura okręgowa umorzyła śledztwo w sprawie afery czołowych działaczy rządzącej partii: przewodniczącego klubu parlamentarnego PO oraz partyjnego skarbnika. Ich pseudonimy brzmią jak przezwiska mafijnych bandziorów. Zbycho biegał, blokował jak mógł ustawę, która groziła obniżeniem krociowych zysków jednorękich bandytów, których dziesiątki tysięcy miał we władaniu jego kumpel. Miro pomagał Zbychowi sugerując Vincentowi, ministrowi finansów, konkretne rozwiązania, korzystne dla jednorękich i dwunożnych bandytów. Przy okazji Rosół gotował córce Rycha ciepłą posadę w totalizatorze sportowym. Rycho to były obrońca Polonii Świdnica, kiedyś właściciel łódzkiego kasyna (stąd pewnie przyjaźń z Mirem), dziś spec od jednorękich bandytów i platformerski przyjaciel.
Zgromadzenie najwyższych autorytetów moralnych i prawnych ogłosiło, że stan wojenny był wprowadzony w Polsce z pogwałceniem wówczas obowiązującej ustawy zasadniczej. Trybunał Konstytucyjny w którym w całej jego historii zasiadały również osoby moralnie podejrzane potrzebował 30 lat, aby ogłosić narodowi prawdę oczywistą.
Mimo nie budzących wątpliwości zeznań świadków, którzy potwierdzili fakt kupowania głosów w wyborach samorządowych w Wałbrzychu, sąd nie ma wątpliwości i uznaje wybory w mieście jako demokratyczne. Orzeczenie zapada za zamkniętymi drzwiami, a rzecznik sądu oświadcza tylko dziennikarzom, że sąd wydaje takie wyroki, jakie uważa za słuszne.
Przed dziesięciu laty zamordowany został Krzysztof Olewnik. Jeden z podejrzanych już na etapie śledztwa popełnia samobójstwo. Dwaj inni oskarżeni, po wyrokach sądu także skutecznie eliminują się spośród żywych. Jak dojść teraz do prawdy i odpowiedzieć na pytanie kto i dlaczego dopuścił się karygodnych zaniedbań na etapie śledztwa?
A gdzie zabójcy generała Papały, a gdzie sprawiedliwość dla milionów biednych, pokrzywdzonych w Polsce ludzi?
POLSKA KORPORACYJNA
Wymiarem sprawiedliwości rządzi w Polsce korporacja sędziów. Ich niezawisłość to oczywisty atut. Ale poddanie ich wyroków tylko instancyjnej kontroli w demokracji tak burzliwie tworzonej jak nasza może sie okazać niewystarczające.
Widać to na przykładzie ostatniej zdobyczy - niezawisłości prokuratorów. Tusk może i chciałby posłużyć się prokuratorem generalnym w celu przyśpieszenia śledztwa smoleńskiego, ale każdy jego gest mógłby zostać przecież uznany za nieuprawnioną ingerencję. Zresztą na początku Tuskowi było w to graj, gdy mógł powiedzieć: zbyt wolne postępy w śledztwie? Przepraszam tak działa niezależna prokuratura RP.
Tworzenie w Polsce potężnych i wpływowych grup zawodowych przypomina bezradność walki z monopolem. Każdy z nas zdaje sobie sprawę z tego, jak potężną grupą są w Polsce lekarze. Udowodnienie błędu lekarskiego w środowisku, które zaprzysięga sobie wierność w przypadku konfrontacji z prawami pacjentów czyni walkę tych ostatnich z nimi na z góry skazaną na porażkę.
CO ZNACZY PRAWDA
Dochodzenie do prawdy jest procesem, który spadkobiercom ZSRR zajmuje już blisko sto lat. Przywoływanie pewnych wydarzeń nam bliższych wywołuje wśród polskich polityków odruch strusia chowającego głowę w piasek. Nie zapomnę, gdy przed dwoma laty Lech Kaczyński przypomniał Putinowi na Westerplatte wojnę w Gruzji. Wtedy Donald Tusk w dramatycznym geście zakrył twarz dłońmi.
Przywołuję tych kilka przykładów na poparcie obrazoburczej tezy o tym, że państwo polskie gospodarczo, moralnie i na arenie międzynarodowej traci na znaczeniu, a przyczynia się do tego skundlenie jego elit. Pijany Kwaśniewski, który chwieje się nad grobami pomordowanych w Charkowie, który myli drzwi limuzyny z pokrywą bagażnika, później jeszcze bełkocze na wykładzie dla ukraińskich studentów uważany jest za najlepszego polskiego prezydenta. Niedouczony dureń uchodzi za europejskiego mędrca.
Trzeba więc oczy zakryć i modlić się w przekonaniu, że prawda gdzieś jest, skoro ma nas wyzwolić.
CO ZNACZY KRZYŻ
Kundlą się duchowni. Nie starczyło im odwagi, aby zająć stanowisko wobec hierarchów i księży, którzy w okresie komunizmu kolaborowali z tajnymi służbami. Kościół w Polsce wykazał swoją miałkość wobec arcybiskupa Poznania oskarżonego o molestowanie seksualne kleryków seminarium duchownego. List w jego sprawie podpisali: dziekan wydziału, rektor seminarium, proboszcz, dziennikarz i prezes stowarzyszenia przeciwko przemocy seksualnej. A mimo to ksiądz arcybiskup jeszcze długo drwił publicznie z oskarżeń i stawał w pierwszym szeregu składających przy ołtarzu ofiarę. Wydawało się, że skandalicznym szczytem zakłamania było papieskie odwołanie, dosłownie sprzed ołtarza, biskupa, który nie miał odwagi powiedzieć prawdy na temat swojej przeszłości. Ale to jeszcze nic wobec postawy duchownych i hierarchów, którzy oświadczyli kilka miesięcy temu, że krzyż przed pałacem prezydenckim w stolicy to nie problem warszawskiego kościoła.
CO ZNACZY PAŃSTWO
Państwo to minimum. Minimalna ilość przedstawicieli narodu stanowiących prawo. Minimalna ilość urzędników służących respektowaniu prawa i zaspokojeniu potrzeb obywateli. To wreszcie społeczne i ekonomiczne gwarancje państwa dla osób potrzebujących. Państwo polskie jest karykaturą tych minimalnych wymagań. 560 posłów i senatorów to proporcje nie spotykane we współczesnych demokracjach. Dodajmy do tego partyjne dominanty z partyjnym system finansowych dotacji. To wszystko sprawia, że Polacy na całe lata skazani są na wybór między PiS i PO. Nadchodzące wybory niczego tu nie mogą więc zmienić. Pozostaje tylko nadzieja, że Kaczyński jest naprawdę państwowcem, któremu zależy na głębokiej reformie i naprawie Rzeczypospolitej. Bo do polskiego partyjniactwa należy dodać kręgi samorządów, które zapewniają 40 tysięcy wpływowych, a czasem również intratnych stanowisk dla chłopców z ferajny. Unoszą się nad tym wszystkim wpływy służb odpowiedzialnych za bezpieczeństwo, a które w rzeczywistości zajęte są walką o wpływy. Poza ich kontrolą funkcjonują rekiny polskiego biznesu. Kto jest w stanie powiedzieć dziś dokładnie, ile te rekiny tracą lub zyskują na światowych rynkach na wschodzie i na zachodzie?
CO OZNACZA TŁUM
Tłumy, które od ponad roku gromadzą się przed pałacem na Krakowskim Przedmieściu na pewno chcą formułować setki podobnych pytań.
I lokatorzy polskich pałaców wcześniej czy później będą musieli na te pytania odpowiadać.
Inne tematy w dziale Rozmaitości