W ubiegłym tygodniu nie mogłem uczestniczyć w pokazie wytrysku Hanny, bo jej performance olało niebo. Za to w minioną sobotę pogoda była cacuś. Kilka minut przed dwudziestą pierwszą wziąłem więc rower i ruszyłem Wybrzeżem, aby zobaczyć wytryski Hanny, prezydentki Warszawy.
Fontanny nie są czymś nadzwyczajnym. Definiuje się je jako urządzenia wodne wyrzucające pod ciśnieniem wodę z dyszy. Przeważają dwie formy fontann: te, które wyrzucają wodę w górę albo te, które sączą ją leniwie w zawiłościach swoich bebechów i nigdy nie zaznają wytrysku.
Budowano je już w starożytności.
Ale dzięki propagandzie, wydaje się, że Polska zaczyna je odkrywać dopiero dziś i to właśnie dzięki Platformie Obywatelskiej. Wytrysk Dutkiewicza we Wrocławiu, orgia Majchrowskiego w Krakowie, a przed tygodniem wytrysk Hanny Gronkiewicz Waltz na zboczu zamkowym w Warszawie. Oto przykłady europejskości pod rządami Platformy.
Uprzedzam, niestety, obserwowanie ekstazy prezydentki Warszawy nie będzie jeszcze dane wszystkim chętnym. Jej „magia żywiołów” ma się odbywać na Podzamczu w każdy weeek-end, ale nie każdy dozna zaszczytu partycypacji w tym misterium.
Ekshibicjonistyczne popisy pani Hanny chciało w ubiegłą sobotę obserwować tak wielu Warszawiaków, że juz zaparkowanie samochodu na Powiślu graniczyło z cudem. To mogło być porównywalne, albo nawet przewyższało frekwencję jej stadionu na Łazienkowskiej wybudowanego dla firmy ITI kosztem ponad 500.000.000 złotych dla 000.000.000.000 kibiców Legii.
Samochodem nie można było dostać się na miejsce. Rower także stanowił utrudnienie. Natomiast piesza wędrówka kończyła się w miejscu, gdzie wytrysk zupełnie nie był już widoczny.
Wytrysk Hanny stał zresztą pod znakiem niepewności do ostatniej chwili. Prasa donosiła, że wiosenne pylenie warszawskich samosiejek w ciągu kilku dni uszkodziło czułą elektroniczną aparaturę sterującą, i że wytrysk Hanny nie będzie się mógł odbyć zgodnie z przewidywaniami. Na szczęście instalacja Hanny zadziałała w sobotę bezbłędnie.
Z kilkunastu tysięcy potencjalnych obserwatorów można było wyłowić dziesiątki, może maksymalnie setki tych, którzy szczęśliwi mogli obserwować wytrysk Hanny.
Raz jeszcze przy tej okazji okazało się, że mieszkańcom stolicy, albo nam, Polakom w szczególności, wystarczy drobiazg – inauguracja 100 metrów autostrady, remont Krakowskiego Przedmieścia, albo otwarcie fontanny, aby tę oczywistość przyjmować jako europejskie święto Rzeczypospolitej pod rządami Gronkiewicz Waltz, Platformy Obywatelskiej lub Donalda Tuska.
Biedny to kraj, ta Polska właśnie, jeśli ma tylko takie ambicje, jak parada gejów lub otwarcie fontanny...
Inne tematy w dziale Rozmaitości