Mam przed sobą wstrząsający raport NIK o wynikach kontroli bezpieczeństwa ruchu drogowego w Polsce. Wynika z niego, że w latach 2000 – 2009 w 504.598 wypadkach drogowych śmierć poniosło 55.286 osób. Rannych zostało 637.572 osób. To hekatomba porównywalna z najbardziej krwawymi konfliktami zbrojnymi XX wieku.
Jaka jest główna przyczyna wypadków drogowych? Przyczyną wypadków drogowych jest stan nietrzeźwy kierowców, niedostosowanie szybkości do zmiennych warunków jazdy oraz niezachowanie przez kierującego pojazdem należytej ostrożności. Tak mówili propagandyści Gierka, tako rzecze propaganda Tuska.
Opublikowany przed kilku dniami raport NIK stwierdza, że główną przyczyną wypadków na polskich drogach jest fatalny stan techniczny infrastruktury drogowej.
W Polsce brak przede wszystkim systemowych rozwiązań budowy autostrad i dróg ekspresowych. Te nowoczesne rozwiązania drogowe stanowią zaledwie 0,5 (pół procent!) systemu drogowego kraju. A gdyby nie międzynarodową pomoc, to i te pół procent byłoby niemożliwe do osiągnięcia. Według standardów Unii na inwestycje drogowe należy przeznaczać od 1 do 1,5 PBK. Rząd Tuska daje szczodrą ręką 0,4 PKB i myśli, że jakoś to będzie. A jeśli jego minister finansów Vincent Rostowski myśli, że tu zaoszczędzi, aby gdzie indziej wydać, to też się myli. Z wyliczeń NIK wynika, że szacunkowe straty z tytułu wypadków drogowych wyniosły w 2009 roku...30.000.000.000 (trzydzieści miliardów!!!) złotych. Stanowi to 2,5 procent wytworzonego w Polsce PKB!
Oszczędności Tuska na infrastrukturę drogową zemszczą się już za dwa lata. Jeśli bowiem Polska nie zredukuje do 2013 roku liczby śmiertelnych ofiar wypadków drogowych o połowę, to Unia zredukuje i tak już zredukowany budżet na budowę autostrad i dróg ekspresowych w Polsce.
Unia ocenia, że pod względem gęstości, struktury i parametrów technicznych, polskie drogi należą do najgorszych w Europie.
- Gęstość dróg w naszym kraju jest o 40 procent mniejsza od przeciętnej w Europie – stwierdza NIK . Udział autostrad w ogólnej długości dróg wynosi zaledwie 0,31 procent. Jeszcze niższy jest udział dróg ekspresowych.
Fatalny jest stan mostów wbudowanych w ciągi dróg. Jedna czwarta tych konstrukcji znajduje się w złym stanie technicznym.
System szkolenia i egzaminowania kierowców woła o pomstę do nieba. Prawdopodobnie z tego powodu osoby, które wkrótce po zdaniu egzaminu siadają za kierownicę powodują około 30 procent wypadków. Wśród tych, którzy szkolą kierowców i wśród egzaminatorów spotyka się osoby karane za rażące naruszenie przepisów ruchu drogowego i łapówkarze.
Za ten stan rzeczy NIK obciąża ministra infrastruktury w rządzie Tuska, starostów i wojewodów.
Samorządy terytorialne, które powinny zarządzać ponad 93 procentami całej sieci drogowej kraju, przekazują kompetencje w zakresie zarządzania drogami dyrektorom wojewódzkich zarządów dróg. Prezydenci miast na prawach powiatów tworzą dyrekcje zarządów dróg. Powiaty tworzą powiatowe zarządy dróg. Zdaje się, że tylko biedne gminy mniej szastają gotówką, bo tylko one rzadko tworzą zarządy dróg gminnych. Gdy w tym drogowym galimatiasie przyjdzie więc szukać winnych zaniedbań...
- większość zarządów dróg nie prowadzi ewidencji dróg, nie wykonuje przeglądów stanu technicznego nawierzchni, nie opracowuje planów rozwoju sieci, nie prowadzi kontroli jakości wykonywanych robót drogowych stwierdza raport NIK.
Państwo Tuska nie robi nic. Stanowi więc strukturę samą dla siebie. Nawet statystyka wypadków to jak pięknie ujmuje raport NIK „działania rozproszone” w KG Policji, KG Straży Pożarnej, Głównym Inspektoracie Transportu Drogowego, Izbie Gospodarczej Komunikacji Miejskiej, przedsiębiorstwach przewozowych, firmach ubezpieczeniowych.
Do tego dochodzą instytucje i organizacje wspierające: uczelnie, ośrodki naukowo – badawcze, urzędy miast i gmin, straże miejskie i lokalne zarządy transportu...
Co ja zrobię, ten typ tak ma: propaganda kojarzy mi się z Gierkiem, a Gierek z Tuskiem. Jeden i drugi tworzyli słowa wytrychy, które publiczka kupowała chętnie. Tworzył się więc z czasem język mistrzów nowo mowy praktykowany najpierw przez dziennikarzy, później administrację, wreszcie społeczeństwo. Nowa mowa dotyczyła nie tylko języka polityki, ale każdej dziedziny życia, nawet tej najbardziej tragicznej.
Bo całą tę państwową strukturę o której wyżej, można bez ryzyka błędu nazwać Platformą Obywatelską na czele z jej liderem, premierem RP Donaldem Tuskiem.
I cała ta struktura, to polskie drogi we krwi, i ręce we krwi.
Inne tematy w dziale Rozmaitości