Marek Darmas Marek Darmas
274
BLOG

SIWIEC WYRAZÓW OBCYCH

Marek Darmas Marek Darmas Rozmaitości Obserwuj notkę 5

 

          Nie wiem po co w ogóle, a od dzisiejszego popołudnia już w szczególności, salon24 utrzymuje na czołówce tekstów notkę Marka Siwca zatytułowaną „Meandry prezydenckich wizyt”. Ten znany SLD-owski prześmiewca wszelkich świętości odwiedzający ostatnio europejskie salony, chce przypomnieć swoją obecność publikując na tych łamach rzeczy pisane lewą nogą.
 
            Dzisiejszy jego tytuł z wyrazem „meandry” jest bez sensu. „Maiandros” to po grecku sinusoidalna rzeka w Azji Mniejszej. Wyraz ten w przenośni może oznaczać trudny do zrozumienia bieg wydarzeń lub myśli. Meandry wizyt? To już jakaś Siwcowa licentia.
 
            Były kolaborator (od łacińskiego collaborare, pracować z kimś, dla kogoś, wyraz w języku francuskim skompromitowany, oznaczający współpracę reżimu Vichy z okupantem hitlerowskim) Kwaśniewskiego używa w tekście pojęcia „trajektoria Wałęsy” („ustaliliśmy z ambasadorem USA trajektorię Wałęsy" – pisze Siwiec).
          Czytam w Wikipedii, ulubionej książce prezydentów RP co to jest trajektoria. Otóż chodzi o krzywą zakreśloną w przestrzeni, linię przemieszczania się punktu materialnego poddawanego w czasie lotu oddziaływaniu sił zewnętrznych /…/ Jeśli trajektoria się zapętli, można mówić o orbicie. Pojecie trajektorii stosuje się wobec cząstki elementarnej, pocisku, statku kosmicznego, ciała niebieskiego. Wałęsa odgrywał w swoim życiu wiele ról, wiele ról kazano mu też odgrywać. Ale to, co zrobił z naszego europejskiego mędrca Siwiec wspólnie z ambasadorem USA, przechodzi ludzkie pojęcie: Wałęsa statek kosmiczny! Nazywano go kiedyś Pontonem, ale pociskiem? Nigdy.
 
            Nasz znakomity salonowiec pisze także o „embargu zakończonym pamiętną wizytą w toalecie”.
 
          O co chodzi ? Przez szacunke nie będe odsyłał cyztelników do tego dziwacznego tekstu. Powiem więc, że autorowi chodzi o spotkanie Wałęsy z Kwaśniewskim w watykańskim kiblu.
 
            Ale mniejsza o to. Bo tu znów mamy niewłaściwie użyte obce słowo. "Embargo" według najpopularniejszej encyklopedii dla kucharek, to narzędzie polityki i represji ekonomicznej polegające na zakazie eksportu lub importu towarów. Może ono dotyczyć przepływu informacji lub nowoczesnej techniki. Ale embargo zakończone pamiętną wizytą w toalecie? Panie Siwiec, gdy czyta się takie teksty w salonie, to ma się ochotę wrócić do epoki z której pan wyszedł, do epoki cenzury z Mysiej.
 
           Nie martwcie się towarzyszu Siwiec. To był taki śmieszny żart...
 

Nowości od blogera

Komentarze

Pokaż komentarze (5)

Inne tematy w dziale Rozmaitości