Marek Darmas Marek Darmas
176
BLOG

RZĄDOWA KANIKUŁA

Marek Darmas Marek Darmas Rozmaitości Obserwuj notkę 1

 

Miesiąc przed astronomicznym kalendarzem, Donald Tusk ogłosił w Polsce nadejście lata. Na konferencji prasowej popatrzył na jakąś roznegliżowaną dziennikarską siksę. Najpierw stracił język w gębie. Później zaśmiał się tym śmiechem za który nie tak dawno sam chciał karać kastracją. No i wreszcie ogłosił, że lato-ć ci u nas w pełni, i że już wakacje...
 
Donald Tusk jest na wakacjach całe życie. A od czterech lat na pewno.
 
Od najwcześniejszych swoich lat opozycja w Polsce nie mogła pracować, bo jej przedstawiciele byli klasowymi wrogami, niegodnymi bratania się z klasą robotniczą, a nawet chłopstwem.
 
Tusk studiował więc historię, później organizował grupy samokształceniowe, a jeszcze później w firmie „Świetliki” mył szyby.
 
Znalazł swoje miejsce w „Nocnej zmianie” – sztuczce zmontowanej przez Wałęsę, aby odwołać rząd Olszewskiego. Później zmontował własną sztuczkę pod nazwą PO.
 
Nie pozwolił w niej grać innym niż on aktorom.
 
Wykończył  nawet krakowską trupę aktorów.
 
I został premierem z Sopotu.
 
Według Wikipedii, jego syn, to dziennikarz „Gazety Wyborczej”. A jego córka, to stella „Tańca z gwiazdami”.
 
Jego hobby to piłka nożna.
 
A jego zabawka, to Polska.
 
Wakacje w Polsce trwają w tym roku od końca kwietnia, czyli od Wielkiej Nocy i zgodnie z wolą premiera Donka trwać będą do końca polskiej prezydencji, czyli do końca roku. 
 
W maju mieliśmy 1 Maja.
 
Dzień później święto flagi, a zaraz potem nam się święcił 3 Maja.
 
Udało się też upchnąć w tym czasie święto świętego Karola Wojtyły. 
 
Tydzień później 8 lub 9 maja można było sobie świętować Dzień Zwycięstwa, albo zakończenie II Wojny Światowej.
 
Prezydent RP z nadania Tuska, rząd PO pod egidą Tuska i prezydent Warszawy, zastępczyni Tuska, zachęcali 2.000.000 mieszkańców stolicy, aby w dniu wizyty amerykańskiego prezydenta dać sobie spokój z wypełnianiem zawodowych obowiązków. Apel miał ułatwić robotę gorylom Obamy, Komorowskiego i Tuska.
 
Lud stolicy posłuchał rad przywódców i stolica wyludniła się pod koniec maja.    
               
              Na początku czerwca Pałac Prezydenta czcił przywrócenie demokracji. I ktoś niezwykle bystry spostrzegł, że dzień ten, to Dzień Imienin Wielkiego Elektryka. Więc z Pałacu zabrzmiała pieśń „sto lat”.
 
I cieszył się naród, i cieszył się prezydent, i cieszył się elektryk...
               
            Dwa dni później Pałac Prezydenta nagradzał zasłużonych dla demokracji. I odznaczona działaczka Ochojska stwierdziła, że dzień ten jest nadzwyczajny nie tylko dlatego, że ona otrzymała odznaczenie, ale ponieważ to Dzień Imienin Prezydenta Komorowskiego.
               
               Więc w pałacu (przepraszam..), Pałacu zabrzmiało tradycyjne „sto lat”...
              
             Rzeczypospolita Platformy Obywatelskiej bawi się w najlepsze, zbliżając się nieuchronnie do katastrofy.    
              
            Tak jak przewidziałem to na tych łamach kilka miesięcy temu, do końca 2011 świętować będziemy polskie przewodnictwo w Unii Europejskiej. Będzie to trampolina, mająca na celu wynieść najmarniejszego z polskich premierów i liderów partyjnych do kolejnych 4 lat rządów słowa nad czynami.
 
To mają być rządy „tańca z gwiazdami” nad bezrobociem i brakiem perspektyw...
 
To mają być rządy kłamstw takich, jak 3 tysiące kilometrów autostrad pod rządami Grabarczyka...
 
To mają być nadal nie spełnione obietnice  laptopów dla każdego ucznia...
 
To ma być polska strefa euro w 2010 roku...
 
To mają być mistrzostwa Europy2012 w piłce nożnej z siecią autostrad, hoteli, szybką koleją...
 
To ma być inaczej, niż za rządów PiS...
 
A zegar zadłużenia Polski umieszczony w centrum Warszawy przez Leszka Balcerowicza cyka... A Donal Tusk jest ze swoimi obietnicami bardziej roznegliżowany, niż ta dziennikarka na jego konferencji.
 
Bo żaden jego obietniczy guzik nie jest zapięty na ostatnią dziurkę...

Nowości od blogera

Komentarze

Pokaż komentarze (1)

Inne tematy w dziale Rozmaitości