Jarosław Gowin zwierzył się w radio ZET ze swoich obaw o los Polski. Zdaniem posła, liberalizując nasze ustawodawstwo i relatywizując prawa naturalne, kraj nasz może podzielić losy Rzymu popadając w niebyt. Nadając specjalny status związkom partnerskim doprowadzimy, bowiem do spadku rdzennej populacji, której miejsce zajmą hordy cudzoziemców.
Faktycznie, upadek Rzymu zaczął się od tego, że agresywnym plemionom germańskim cesarz udzielił zgody na przekroczenie Dunaju. Stało się tak w IV – V wieku, gdy Germanie szukali protekcji Rzymu przed nacierającymi ze wschodu hordami Hunów. Gowin zakłada jednak błędnie, że Polska jest współczesnym Rzymem, z jego ustrojem, instytucjami, gospodarką, wojskiem, systemem prawa. Zajrzyjmy więc do Rzymu przed upadkiem.
STRUKTURY ADMINISTRACYJNE
W 249 roku naszej ery w państwie rzymskim, które obejmowało niemal cały obszar Morza Śródziemnego było 250 wyższych urzędników państwowych. Upadek Rzymu rozpoczął się, gdy 150 lat później cesarz potrzebował już 6.000 darmozjadów więcej do zarządzania państwem.
Oblicza się, że w Polsce Tuska aparat urzędniczy tylko w ciągu 4 lat zwiększył się o 40.000 bezproduktywnych urzędasów. Ich zwolnienie byłoby aktem bezprawnym – orzekł ostatnio Trybunał Konstytucyjny.
PRAWO
W 451 roku przed naszą erą w republikańskim Rzymie objęła rządy Komisja Dziesięciu, która miała dokonać spisu praw – pisze Aleksander Krawczuk (też kiedyś minister) w „Kronice starożytnego Rzymu”. Przed powołaniem Komisji, dziesięciu wyjechało do Grecji (sic!), aby miedzy innymi tam szukać inspiracji dla swojej pracy. Dwa lata później na Forum Romanum wystawiono dwanaście spiżowych tablic, aby wszyscy obywatele zapoznali się ze zbiorem obowiązujących w państwie praw. Zbiór obejmował prawo cywilne i karne, zagadnienia ustrojowe, prawo sakralne i elementy procedury sądowej. Następna kodyfikacja prawa rzymskiego nastąpiła niemal 1000 lat później (!!!!), za czasów cesarza Teodozjusza II w 438 roku naszej ery. Przez te niemal 1000 lat (!!!), Rzymianie dokonywali po prostu interpretacji Prawa Dwunastu Tablic. Czasem wykładni dokonywał sam urzędnik tak jak uczynił to namiestnik Macedonii Decymus Juniusz Silanus. W 141 roku p.n.e. oskarżono go o zdzierstwa i przekupstwa. Przekazano go – pisze Aleksander Krawczuk pod sąd domowy. Silanus wolał się powiesić, niż w tak kompromitującej sprawie stanąć przed obliczem ojca. Kroniki rzymskie wspominają, że ojciec nie wziął udziału w pogrzebie skompromitowanego syna.
No cóż panie pośle, (panie premierze), to nie były dobre czasy dla pana przyjaciół Mira, Zbycha, Rycha, Grzecha , ich ciemnych sprawek na cmentarzu, ich jednorękich bandytów, czy pana Rosoła, doradcy Mira. A czy pamięta pan poseł, (pan premier), aferkę Tomka Misiaka, senatora PO, przewodniczącego komisji gospodarki narodowej, który powiązany z firmą Work Serwis organizował szkolenia dla zwalnianych ze stoczni pracowników? A sprawę narkotyków radnych ze Szczecina. A członka PO, zabójcy sekretarza Pis z biura w Łodzi? Boże...Już lepiej znowu sięgnąć do Krawczuka, który pisze pod tą samą datą: 141 rok przed naszą erą:
- Lucjusz Hystyliusz Tubulus, przewodniczący sądu, oskarżony o branie łapówki, sam udaje się na wygnanie.
A wygnanie w Rzymie, to jak wyjęcie spod prawa – utrata majątku, niepewność życia, bo każdy może takiego wygnańca bezkarnie zabić... Oczywiście, Rzymianie robili niewiarygodne wręcz przekręty. Ale wtedy Rzym zaczynał właśnie swój tragiczny upadek. Na razie samo tylko okłamanie cesarza uchodziło za zdradę stanu. Więc taki Grabarczyk, Drzewiecki, Grad, Rostowski dawno byliby już poza granicami res public.
Panie pośle, (panie premierze), żeby było łatwiej, weźmy...
DROGI
W 312 roku p.ne.e cenzor Appiusz brukuje płytami bazaltowymi drogę z Rzymu do Kapui. Jego następcy przedłużają ją aż do Brindisi. Tak, to właśnie ta słynna via Appia.
W 187 roku p.n.e. konsul Lepidus inicjuje budowę drogi z Arminum do Placencji tzw. via Aemilia. W 109 roku p.ne. dzieło kończy cenzor Skaurus przedłużając ją nad morzem przez Pizę i Genuę
W 120 roku Domicjusz rozpoczął budowę via Domitia z Marsylii do Hiszpanii.
Tylko na Półwyspie Apenińskim Rzym dysponował przed dwoma tysiącami lat siecią ośmiu brukowanych dróg o znaczeniu strategicznym.
Gdyby dorobek Rzymian w tej dziedzinie z tego okresu porównać do osiągnięć poprzedników i samego Tuska, to jesteśmy karły. Sama via Appia to 295 mil. Albo 476 kilometrów wykładanej bazaltowymi płytami drogi.
Może więc stadiony ? Igrzyska? Panie pośle, (panie premierze) ?
STADIONY I IGRZYSKA
W 456 roku przed naszą erą postanowiono, że ludi saeculares należało urządzać co sto dziesięć lat – pisze Aleksander Krawczuk w „Kronice starożytnego Rzymu”. Miały to więc być wspaniałe igrzyska. Bo nikt nie miał możliwości oglądać ich dwukrotnie za życia. Tysiąc lat później – twierdzi Michale Grant w „Gladiatorach” – liczba dni gier i widowisk wynosiła w Rzymie 175. Podobno Trajan, po zwycięstwie w Dacji (dzisiejsza Rumunia) zorganizował fetę, która trwała 4 miesiące. Na arenę wysłał 10.000 zwierząt i 10.000 gladiatorów.
I tu panie pośle, (panie premierze), bijemy Rzymian.
Europejska prezydencja Tuska będzie fiestą o dwa miesiące dłuższą niż ta, którą urządził Trajan. To trwać będzie od 1 lipca do 31 grudnia 2011. Ale za to nie będzie tak krwawo: tylko baloniki, sztuczne ognie, parady gejów i lesbijek.
Choć Rzymianie, panie pośle, (panie premierze), byli jednak bardziej pruderyjni od nas. W 186 roku przed naszą erą senat rzymski zakazał na terenie Italii orgiastycznych uroczystości ku czci Dionizosa (Bachusa). Za udział w nich groziła śmierć.
A polska prezydencja w Unii kosztować ma tylko... 430.000.000 !!! (czterysta trzydzieści milionów!!!). Do końca 2011 musimy wydać 259.000.000. Statystyczny Polak zapłaci za europejską zabawę na ulicach naszych miast ponad 11 złotych.
Nie tak jak w Rzymie za sto lat, ale już za rok Donald Tusk urządza w Polsce kolejny spektakl do którego społeczeństwo chętnie dołoży. Będzie to Euro2012. Czerwiec. Kolejny miesiąc fiesty dla ponad 2.000.000 bezrobotnych Polaków i 2.000.000 żyjących w Polsce na granicy nędzy.
Od 4 lat pod patronatem premiera, pod nadzorem jego ministrów, wojewodów, dyrektorów i pełnomocników buduje się w Polsce stadiony, drogi, hotele, dworce, lotniska. Z jakim skutkiem? A no z takim, że nawet Chińczycy uciekają od polskiej organizacji pracy. Nie lepiej przedstawia sie sprawa z arenami zmagań dla europejskich piłkarzy.
A jak to było w Rzymie? Koloseum z zakrywanym płótnami dachem na 45.000 miejsc siedzących i 5.000 miejsc stojących, z areną 187 na 155 metrów, wybudowano równo 1931 lat temu. Koloseum miało 4 piętra i wchodziło się na nie po schodach, tak jak na nasz stadion narodowy. Budowę rzymskiego Koloseum rozpoczął Wespazjan w 72 roku. Ukończył 8 lat później Tytus (nie mylić z Tuskiem).
W całym imperium funkcjonowało 70 podobnych, głównie mniejszych obiektów. A ponieważ nie wszystkie z nich przetrwały do naszych czasów, to Michael Grant twierdzi, że z pewnością było ich znacznie więcej. W imperium Tuska będziemy mieć 4 piłkarskie amfiteatry.
Sprowokowany wypowiedzią posła Gowina, mógłbym te porównania snuć dalej, żałując czasem, tak jak ziomek pana posła Gowina, znakomity, choć ideologicznie obcy mi historyk Aleksander Krawczuk że ziemie nad Wisłą nie znalazły się nigdy pod panowaniem Rzymu.
Tymczasem znakomici koledzy pana posła Gowina, tacy jak np. marszałek senatu, historyk z wykształcenia Bogdan Borusewicz, przechwala się na łamach weekendowej „Gazety Wyborczej”, że przychodzą do niego ambasadorowie arabskich krajów, aby zasięgnąć jego światłej rady w kwestiach dotyczących przyszłości arabskiej rewolucji w państwach północnej Afryki. A Afryka północna, to w czasach które porównuję za posłem Gowinem, również Imperium Rzymskie. No i pan marszałek Borusewicz radzi: rewolucji należy dokonywać tak jak w Polsce, w sposób bezkrwawy i demokratycznie. Najpierw zmienić konstytucję, później wybrać prezydenta, (niech to będzie na przykład taki lokalny tam Wałęsa), później senat, no i sejm, ten afrykański, znaczy się arabski.
Mądre rzeczy pan marszałek PO prawił. Pan marszałek Borusewicz zapomniał może, że Polska zawdzięcza Arabom nie tylko ciąg liczb od 1 do 9, ale także pierwsze wzmianki o Mieszku I. Dostarczył ich Ibrahim ibn Jakub, kronikarz, podróżnik i kupiec, który już w X wieku handlował z plemionami słowińskimi. Ten arab (żyd?) nazywał Mieszka I ”królem północy”, tak jak my nazywamy dziś Tuska „Słońcem Boliwii”.
Pani profesor Jadwiga Staniszkis słusznie kpiła z misji europejskiego mędrca Lecha Wałęsy, który poleciał niedawno do Tunezji, aby tam, w jednym z najpotężniejszych państw starożytności, które skutecznie rywalizowało z Rzymem, głosił idee polskiej rewolucji. Polska zapomniała więc może, że z Tunezji przez Pireneje i Alpy zaatakował Rzym Hannibal. Wódz ten przez całe lata, aż do samobójczej śmierci, był postrachem największego imperium świata. Później bywało już różnie i Kartagina musiała w końcu uznać zwierzchność Rzymu. Ale była to zwierzchność (na tym polegał przecież „Pokój Rzymski”) dająca fantastyczne możliwości rozwoju. Dlatego Kartagina stała się w końcu najpiękniejszą kolonią Rzymu już w II wieku przed naszą erą. Do dziś podziwiać tutaj można między innymi Termy Antoniusza. Wymagały one znajomości hydrotechniki pozwalającej budowania filarów opartych o dno morza.
Niech PO pana premiera Tuska zrobi coś podobnego nad Bałtykiem, to dopiero porozmawiamy o potędze i upadku. Więc sądzę, że wizyta Wałęsy i jego dyrdymały o demokracji w kulturze o tysiąc lat starszej niż nasza, wzbudzały w Tunisie tylko politowanie. Widać zresztą arabskie rozbawienie na zdjęciach z tej wizyty.
A jeśli tu gdzieś przewijał się wątek „Gazety Wyborczej”, to zauważmy, iż Sławomir Sierakowski na łamach sobotniego wydania tej gazety, a także i dziś widzę na naszych łamach, krytykował właśnie polski system partyjny, blokujący możliwość demokratycznej debaty.
- Demokracje liberalne, partia polityczna, a nawet rynek albo prawa człowieka – pisze Sierakowski – nie są ani święte, ani wieczne. Człowiek je stworzył, człowiek je potrafi zniszczyć.
A upadek Rzymu zaczął się właśnie od dobrowolnie odrzuconej możliwości alternatywnych rozwiązań. W senacie nie zalecano tam wprawdzie wręczania kwiatów fatalnym ministrom, ale obowiązywała podobna jak w Polsce formuła:
- Największy z cesarzy – wołał senat, gdy pojawiał się przywódca
- Bóg go nam dał – (formułę należało wykrzyknąć 27 razy)
-Obyś panował wiele lat – (okrzyk powtarzany 22 razy)
-W tobie nadzieja i nasze zbawienie – (26 razy)
- Mądre wprowadziłeś prawo – (25 razy).
- Oszustami politycznymi są te wszystkie familie, albo ta jedna familia, która by wmawiała, że Bóg nadał jej jednej najwyższą moc i rozum nad milionami ludzi – przestrzegał przed takim zachowaniem 221 lat temu Stanisław Staszic.
Inne tematy w dziale Rozmaitości