Już wyraźnie mija zacietrzewienie.
Najwytrwalsi dziennikarze: Monika Olejnik, Tomasz Lis, Jacek Żakowski, zdają się dostrzegać nieporadność Tuska i jego kolesiów z boiska. I krytykują.
Na placu boju zostają najwierniejsi z wiernych: Janina Paradowska i Tomasz Wołek. Oni trwać będą na posterunku do końca. I chwalą.
Z publikowanych w ostatnim czasie sondaży wyłania się obraz społeczeństwa, które gotowe jest machnąć ręką na rządy PiS z jego dziwnymi koalicjantami.
Przestrzegam przed takim scenariuszem dla Polski. Nie może on polegać na prostym wyborze, że Tuska zastąpi Kaczyński. Kolejny pojedynek Bowe – Gołota, to nuda. Trzeba puścić do walki nowych bojowników.
Ale nie można w naszym wspólnym interesie życzyć zwycięstwa Platformie Obywatelskiej, gdyż nie jest ona w stanie udźwignąć kraju, który już w najbliższym czasie znajdzie się na granicy ekonomicznej i społecznej katastrofy. Kuglowanie ministra Rostowskiego niebawem się skończy, a państwowy mieszek nie będzie w stanie zaspokoić społecznych roszczeń ludzi, którzy z dnia na dzień nie mają za co żyć, którzy w perspektywie 10 – 20 – 30 lat widzą tylko długi, bo pozwolili sobie na luksus kupienia mieszkania na kredyt. Takich ludzi bez perspektyw na jutro i pojutrze jest w naszym kraju miliony.
Zagubiona jest polska wieś. Żyje tu jeszcze nadal 14 milionów, czyli około 38 procent Polaków. Niemal połowa z nich to bezrobotni. Żyją oni jeszcze z kredytu unijnych krzywdzących, upokarzających wręcz dopłat, a politycznie istnieje tylko z okazji dnia strażaka, gdy Pawlak przywdziewa mundur sikawkowego. Czy okropnie łasy na władzę za wszelką cenę PSL dba o wiejskie żłobki, przedszkola, szkoły, placówki kultury, służbę zdrowia ?.. Co istnieje na polskiej wsi poza kościółkiem, knajpą i remizą?
Tymczasem są tacy, którzy mówią: a niech to PO razem z PSL-em udławią się władzą, niech wygrają najbliższe wybory i powtórzą pisowską ścieżkę sprzed czterech lat, niech sami za rok oddadzą władzę w przyśpieszonych wyborach.
Absolutnie nie. Tym razem powtórki z rozrywki przyśpieszonych wyborów nie będzie. Obawiam się, że gdy jesienią wygra PO, to samo nigdy władzy nie odda i tylko społeczne nieposłuszeństwo manifestujące się na ulicy zmusi tych ludzi łaknących władzy do ustąpienia.
Byłbym więc osobiście rad, gdyby w nadchodzących wyborach społeczeństwo obdarzyło większym zaufaniem Prawo i Sprawiedliwość. Jednak raz jeszcze powtarzam, że nie wyobrażam sobie rządu pod przywództwem Jarosława Kaczyńskiego.
Sam prezes, człowiek w najwyższym stopniu dotknięty przez los, styrany życiem, politycznie zużyty, samotny, nie jest w stanie udźwignąć władzy. Może być kreatorem, doradcą, nigdy premierem.
Jego kadry są mizerne. Beata Kępa mogłaby być ministrem do spraw kultu, nigdy ministrem sprawiedliwości. Minister Jurgiel powinien wrócić na stanowisko geodety w Białymstoku, gdyż udowodnił, że rolnictwo nie jest jego domeną. Błaszczak jako rzecznik prasowy rządu położy premierowi każdą konferencję prasową. Marek Suski ministrem kultury? Też wolne żarty.
Pozostają Ziobro, Macierewicz, Dorn? Ten pierwszy nie za bardzo chyba byłby już rad zamieniać Brukselę na Warszawę. Ten drugi to już dziadziuś, a Dorn, mimo że prezes zarzucał mu niedawno zbyt bujną drugą młodość, młodzieniaszkiem też już nie jest.
A propos młody, czy stary: obśmiewano się z pisowskiego forum młodzieżowego. Tylko kto ma dziś młodym ludziom cokolwiek do zaoferowania w Polsce ? PO nęciła przed czterema laty powrotami do kraju, dziś mówi o możliwości zarobków, po drugiej stronie Odry, u Niemca. PSL nie ma młodym nic do zaoferowania – ani na wsi, ani w mieście, ani za granicą. Młody człowiek jest w Polsce tak samo wykluczony, jak rolnik. Według statystyk GUS najliczniejszą grupą bezrobotnych w Polsce są młodzi w przedziale wieku 25 – 34 lata. To ponad 630.000 ludzi. To jak mówi PiS – porzucona generacja. Więc młodymi jako wykluczonymi niech zajmie się Arłukowicz z ramienia SLD. W razie czego, niech znowu zmieni partie.
Wieś i młodzież nie interesują się więc polityką i jest im obojętny wybór, który dokona się jesienią przy udziale pozostałej połowy społeczeństwa.
Czy więc istnieje szansa sensownych rządów dla Polski po najbliższych wyborach, czy może PO zarządzać będzie kryzysem państwa do wyczerpania skromnych już zasobów społecznej cierpliwości?
Aby w Polsce rozwiązań nie dyktowała ulica scenariusz po jesiennych wyborach powinien napisać prezydent RP wspólnie z głównymi siłami politycznymi kraju. Przy moim założeniu, po zwycięstwie PiS, prezydent powierza misję utworzenia nowego rządu Jarosławowi Kaczyńskiemu. Partnerem Kaczyńskiego w rozmowach z PO nie będzie już przegrany Tusk. Jego partia nie rozpada się, ale łatwiej wtedy znaleźć frakcyjne grupy skłonne do rozmów z PiS. Wyobrażam sobie dialog Kaczyńskiego ze Schetyną, a już na pewno z Gowinem. Do tego grona dokooptować można w każdej chwili Marka Jurka i Pawła Kowala. To grono osób ustala kandydaturę premiera, która będzie przedstawiona prezydentowi. Wtedy już łatwiej będzie wybrać kilka kandydatur zdolnych skompletować przyszły gabinet. Odzwierciedlać on będzie oczywiście wyborczą arytmetykę i skomponowany zostanie z umiarkowanych polityków głównych ugrupowań politycznych.
To scenariusz najbardziej dla Polski bezpieczny. Gorzej będzie w przypadku wygranej PO. Partia ta, pod obecnym kierownictwem, nie ma woli i zdolności dialogu z przegranym PiS. Wygrana PO oznaczać będzie więc dalszy ciąg politycznej wojny PO – PiS aż do gigantycznego kryzysu państwa. Poza tym żadna polityczna siła oscylująca na granicy 30 procent społecznego poparcia, a taki wynik PiS jest pewny, nie może sobie pozwolić na marginalizację ze strony zwycięzcy, który wygra różnicą 5 punktów.
O ile pamiętam, od 30 lat próbowało się marginalizować we Francji skrajnie prawicowy Front Narodowy Marie Le Pen. Francuski salon posuwał się do jeszcze gorszych niż w Polsce podłości, aby skompromitować tę partię. Nie udało się. Wiekowy Le Pen odsunął się już nieco od polityki, za to jego córka wymieniana jest jako wielka faworytka przyszłorocznych wyborów prezydenckich.
Niech więc u nas wygra PiS. I niech Kaczyński nie zostanie premierem. To będzie największe jego zwycięstwo.
Inne tematy w dziale Rozmaitości