Marek Darmas Marek Darmas
291
BLOG

TERAŹNIEJSZOŚĆ ZA 10.000 LAT

Marek Darmas Marek Darmas Rozmaitości Obserwuj notkę 3

 

Rok 12011. Po długiej podróży w dół i w górę stromych, wapiennych skał opuszczamy Teksas i wjeżdżamy w Góry Nevady.
 
Wreszcie przybywamy na miejsce. Intrygujące jest to, że wejście do groty barykadują potężne, stalowe drzwi. Po sforsowaniu tej przeszkody, która jednak chroni wnętrze przed kurzem i zwierzętami wchodzimy na słabo oświetlone, skręcone w kształcie ślimaka schody. Wiją się one wokół gigantycznego mechanizmu kamiennych ciężarów i przekładni wykonanych z nierdzewnej stali i ceramiki. I dopiero pnąc się coraz wyżej podziwiamy mechanizm szeroki na 10 i wysoki na 60 metrów...
 
 To jest właśnie ten zegar, który ma odmierzać czas przez następnych 10.000 lat.
 
Odkrywamy to dzieło z panem Tristian Vey, dziennikarzem wczorajszego internetowego wydania „Le Figaro”.
 
Ten gigantyczny projekt nie jest wymysłem chorej wyobraźni, czy science- fiction. 25 lat po rozpoczęciu projektu w 1986 roku, w tych dniach zainaugurowana została konstrukcja zegara, który działać ma 10.000 lat. Ogłosiła to Fundacja Odległa Teraźniejszość przystępując do prac nad przygotowaniem terenu budowy w górach na zachód od Teksasu.
 
Pomysłodawcą tego projektu jest nieco zwariowany informatyk, Danny Hills, która 31 grudnia 1999 roku zrealizowała już ze swoją ekipą prototyp tej przedziwnej maszyny do pomiaru czasu. Eksponat można oglądać w muzeum nauki w Londynie. Mierzy on jedynie 3 metry wysokości. A ostateczny projekt jak pamiętamy, będzie 20 razy wyższy. Aby osiągnąć cel, od 6 lat Danny Hills korzysta z pomocy prezesa firmy Amazon, pana Jaff Bezos.
 
Ale poza trudnościami finansowymi, głównym problemem była odpowiedź na pytanie, jak skonstruować zegar, który funkcjonować ma tysiące lat ? Z technicznego ale i praktycznego punktu widzenia należało na przykład zdecydować się na materiały niezwykle trwałe, lecz mało wartościowe, aby nie wzbudzić zainteresowania ewentualnych rabusiów. Zdecydowano więc, że będzie to mieszanka kamienia i nierdzewnej stali. Skoro mechanizm będzie niezwykle wolny, wiele przekładni pozostawać będzie we wzajemnym kontakcie przez dziesiątki lat. W miejscach kontaktu metalowych części zastosowano więc ceramiczne podkładki. Będą one zapobiegać korozji i samoczynnej fuzji metalowych zębatek. Wielkość przyrządu sprawić ma z kolei, że przetrwa on wieki tak jak piramidy, czy rzeźby z Wysp Wielkanocnych.
 
Aby zapobiec desynchronizacji mechanizmu z czasem astronomicznym, zegar będzie każdego dnia automatycznie dopasowywać się do słońca. Zenit naszej gwiazdy dziennej będzie stanowił dla niego codzienne odniesienie. W tym celu zastosowany zostanie system soczewek  połączonych z mechanizmem zębatkowym.
 
Cała struktura została zaprojektowana tak, aby była widoczna i dostępna. Przyszłe pokolenia także będą mogły z łatwością obsługiwać mechanizm, który będzie funkcjonować jak stary zegar, bez żadnego systemu elektrycznego. Z tą jedną różnicą, że w tym przypadku masa 5 ton gromadzić będzie energię grawitacyjną konieczną dla właściwego funkcjonowania mechanizmu w czasie setek i tysięcy lat.
 
Zegar funkcjonować powinien całkowicie samodzielnie. Różnica temperatur w dzień i w nocy sięga w Teksasie nawet dziesiątków stopni. Dzięki zastosowaniu sprytnego systemu metalowych sztabek rozszerzających się pod wpływem ciepła, kamienie mechanizmu „nakręcającego” zegar zostaną podniesione do góry.
 
Czy projektowi temu przyświecał jakiś głębszy sens ?
 
- Nie wyobrażam sobie przyszłości, choć wiem, że ona mnie dotyczy – napisała w 1995 roku Danny Hills. Każde przejście w pobliżu tego zegara powinno być dla wizytującego chwilą refleksji na temat naszej odpowiedzialności wobec przyszłych pokoleń. A na przyszłych pokoleniach powinien ciążyć obowiązek podtrzymania przy życiu tego mechanizmu, gdyby uznały one, że pozostawiliśmy im godny takich zabiegów spadek.

Nowości od blogera

Komentarze

Pokaż komentarze (3)

Inne tematy w dziale Rozmaitości