Marek Darmas Marek Darmas
805
BLOG

ZDRAJCY STANU

Marek Darmas Marek Darmas Rozmaitości Obserwuj notkę 5

 

            - Nie sądzę, żeby kanclerstwo Angeli Merkel było wynikiem czystego zbiegu okoliczności – napisał Jarosław Kaczyński w książce „Polska naszych marzeń”.
            To oczywiste, że nie był to zbieg okoliczności. Merkel dorastała w NRD. Jej ojciec był pastorem, a urodzona w Gdańsku matka,  nauczycielką łaciny i angielskiego. Dziadek pani kanclerz był Polakiem.
Po upadku muru berlińskiego Merkel dołączyła się do nowej partii Demokratischer Aufbruch. Po pierwszych demokratycznych wyborach w NRD, uzyskała pracę jako zastępca rzecznika rządu. Po zjednoczeniu Niemiec została deputowaną, a następnie ministrem do spraw kobiet i młodzieży w rządzie Kohla . Kiedy Kohl przegrał wybory w 1998 roku, Merkel zajmowała stanowisko sekretarza CDU. Po skandalu finansowym wewnątrz partii, Merkel skrytykowała Kohla i została szefową CDU. 30 maja 2005 została kandydatką  CDU/CSU na stanowisko kanclerza Niemiec.
Czy kariera pani Merkel podana za Wikipedią nosi wiéc znamiona przypadku? Chyba tylko dla byłych polskich ministrów spraw zagranicznych.
- szczególny niepokój budzi insynuacja, iż wybór na urząd kanclerza pani Angeli Merkel »nie był wynikiem czystego zbiegu okoliczności« oraz zdanie »ważne jest, że od Polski Merkel chce przede wszystkim może miękkiego, ale jednak podporządkowania« napisali polscy poddani niemieckiej kanclerz.
Byli polscy ministrowie spraw zagranicznych: Bartoszewski, Olechowski, Cimoszewicz, Rosati i Rotfeld uznali, że, Kaczyński insynuuje podejrzane przyczyny demokratycznego wyboru przywódcy kraju, który jest ważnym partnerem w Unii Europejskiej i z którym łączą nas przyjazne relacje. Panowie ministrowie spraw zagranicznych Rzeczpospolitej Polski uznajá wiec, ze zdanie napisane przez kaczynskiego w ksiazce  jest dla Polski szkodliwe. Panowie ministorowie spraw zagranicznych przypomnieli, że...
-Republika Federalna Niemiec udzieliła Polsce wsparcia w kluczowych kwestiach naszego interesu narodowego, w tym przyjęcia do NATO i UE, a /.../ kanclerz Merkel osobiście należy do najbardziej Polsce przychylnych polityków niemieckich - podkreślili.
Polscy sygnatariusze poczuli moralny obowiązek powiedzenia  Merkel, iż solidaryzują się z panią kanclerz.
Olechowski odnosząc się do listu, powiedział:
- Rzadko wspólnie występujemy, ale jednak (robimy to) od czasu do czasu wówczas, kiedy uważamy, że w Polsce obecne są przejawy złych obyczajów, które mogą być niestety zaraźliwe. Stad inicjatywa tego oświadczenia.
Pan byly minister spraw zagranicznych RP Olechowski ma szczególne prawo do obrony czystych reguł w stosunkach międzynarodowych. Na przełomie lat 70-ych przebywał on 11 lat poza granicami PRL.  Znane są jego doskonałe kontakty z rezydentem polskiego wywiadu w Genewie, panem Gromosławem Czempińskim.  W czasie obrad okrągłego stołu  Olechowski reprezentował PZPR jako ekspert rządowy.
Z kolei Bartoszewski podkreślił, że jest rzeczą niebywałą, żeby padały insynuacyjne wypowiedzi wobec urzędującej kanclerz Niemiec. Jak zaznaczył, oświadczenie wydane przez niego i innych byłych szefów polskiej dyplomacji jest w interesie naszego kraju, bo cała sprawa – jak mówił - wywołała „międzynarodowy skandal”, pisało o niej wiele zagranicznych tytułów. Bartoszewski wyjaśnił, że biografie osobiste i polityczne pana Cimoszewicza, Rosatiego, moja, Rotfelda są zupełnie różne, ale nie widzę, żadnego powodu, by te osoby nie mogły przyjąć wspólnego stanowiska".
        Pamiętamy, że usiłowano jednak znaleźć elementy wspólne wszystkich byłych ministrów spraw zagranicznych RP. Rozważano nawet publicznie, który z nich nie był w przeszłości adwokatem obcych interesów. I po fali oburzenia, buńczucznych zapowiedzi procesów o obronę dóbr osobistych, żaden z byłych ministrów spraw zagranicznych nie odważył się dochodzić obrony swoich praw przed sądem.
            Równiez ja nie ośmielam się wyciągać zbyt daleko idących wniosków z faktu bierności byłych szefów polskiej dyplomacji. Natomiast ich wielkpoddańczy adres skierowany do pani kanclerz Merkel uważam za zdradę stanu.
            Niemcy, niezależnie od zasług jakie niewątpliwie mają przy popieraniu sprawy polskiej w Europie nie są bezwarunkowym obrońcą Rzeczpospolitej. Ich porozumienie z Rosją ponad naszymi głowami nie wróży niczego dobrego na przyszłość. Kaczyński jako przywódca opozycji ma więc święte prawo inaczej widzieć niemiecką politykę względem Polski i politykę Rzeczypospolitej względem naszego zachodniego sąsiada. Tworzenie frontu: prezydent, premier, pięciu ministrów spraw zagranicznych, prasa, radio, telewizja przeciw Kaczyńskiemu, to zmowa, która trąci o zdradę stanu.  

Nowości od blogera

Komentarze

Pokaż komentarze (5)

Inne tematy w dziale Rozmaitości