Marek Darmas Marek Darmas
283
BLOG

DYRDYMAŁY ROMKA – ATOMKA, JACKA – PLACKA I MICHAŁKA

Marek Darmas Marek Darmas Rozmaitości Obserwuj notkę 1

 

Rząd Tuska jest jak zwykle na wakacjach, więc sezon ogórkowy w pełni. Dlatego dziennikarskie krówki przeżuwają stary polityczny pokarm.
Jest fenomenem RP to, że w TVN24, ta sama od lat dziennikarka MO, o tej samej porze nocy, stawia tę samą kropkę nad „i” z tym samym politycznym truchłem.
Upodobała więc sobie na przykład ostatnio duet Giertych – Oleksy utwierdzając ich tym samym w przekonaniu o ich nieomylności, hiper poprawności językowej i ciekawych teoriach.
Adwokat Giertych tak po tym uwierzył w swoją gwiazdę, że o byle co wytacza procesy osobom, które używają jego nazwiska w kontekście, który subiektywnie jest dla niego pejoratywnym.
Giertych uwierzył także w swoją polityczną nieomylność. W poniedziałkowym „Uważam Rze” przeczytałem jego wywiad z braćmi Karnowskimi. Giertych ujawnia w nim próby zamachu stanu jaki miał się dokonać w Polsce, gdyby w ostatnich wyborach Tusk uzyskał wynik zbliżony do Kaczyńskiego. Wtedy, zdaniem Giertycha, miałby nastąpić „kopernikański przewrót w polskiej polityce”. Komorowski chciał bowiem powierzyć misję tworzenia rządu Grzegorzowi Schetynie. Ten miałby się dogadać z Napieralskim i zaproponować wspólny gabinet PO- SLD. Centralnym ośrodkiem władzy stałby się więc pałac prezydencki, z takimi tuzami intelektu jak Lityński, Wujec, Nałęcz, czy Kuźniar. Zgodnie z teorią Kopernika - Romka – Atomka ogłoszoną wczoraj przez braci Karnowskich, Tusk znika z tej konstelacji w gwiezdnym pyle, następuje jego anihilacja. Materialny Tusk staje się promieniem. Rządy w Polsce sprawuje Komorowski i Unia Wolności wraz z komunistami.
    Proszę mnie tutaj dobrze zrozumieć – ja nie mam nic przeciwko anihilacji Donalda Tuska i paru jego ministrów, czy też wysłaniu kompletu naszych rządzących od 2007 roku na jakąś zieloną planetę.
Jednakże w każdej political fiction chciałbym widzieć nieco realu.
Tymczasem koncepcje posła znanego niegdyś w sejmie jako „koński łeb” mają się do rzeczywistości tak jak wspomnienie jego „niebieskich mundurków” z czasów, gdy wnosił on do szkół RP swój k a g a n i e c oświaty.
Ale pal sześć polityczne koncepcje Giertycha. W tym samym wywiadzie kreuje się on bowiem na reformatora gospodarczego.
Giertych zauważa, iż na kontach Polaków zgromadzony jest majątek 80 miliardów złotych w obligacjach. „Koński łeb” zgłasza więc pomysł, aby zamienić składki emerytalne tych ludzi, którzy tam odkładali pieniądze na obligacje rządowe z terminem zapadalności w chwili przejścia na emeryturę.
Skutek byłby taki – mówi Giertych, że państwo zyskałoby 80 miliardów obligacji z zapadalnością za rok lub dwa, w zamian za 80 miliardów do wykupu za kilkadziesiąt lat.
To już nie żadna political fiction, ale pomysł godny Nikodema Dyzmy, który aby zaistnieć, był w stanie zaproponować każdą potworność, nawet przyszłość milionów polskich emerytów w mgławicy przyszłych lat pod rządami niezawodnego Tuska w strukturach europejskich i Vincenta Rostowskiego, poddanego korony brytyjskiej.
Giertychową pogoń za popularnością uważam za niebezpieczną. Wzywam polskich dziennikarzy, aby nie pozwolili temu niebezpiecznemu człowiekowi głosić teorii, które godzą w interesy starych, umęczonych ludzi.
Pisząc powyższe, odwoływałem się często do Wikipedii. Stąd wiem, że nazwę „Koński Łeb” nosi również mgławica oddalona od Ziemi o 1500 lat świetlnych. To mniej więcej tyle, ile wynosi odległość między koncepcjami Giertycha i ekonomicznym realem.  Z Wikipedii również wiem, że „Koński Łeb” rzuca w kosmosie cień w lewo. Tak jak nasz mecenas.
Nie odważę się jednak przytoczyć tego, co o panu Giertychu sądzą dyskutanci internetowych forów.
A co ja o nim sądzę naprawdę, też nie napiszę.

Nowości od blogera

Komentarze

Pokaż komentarze (1)

Inne tematy w dziale Rozmaitości