W Radiu Maria wystąpił dziś w nocy Antoni Macierewicz, szef sejmowego zespołu badającego przyczyny katastrofy TU 154M z prezydentem Rzeczypospolitej Polski w dniu 10 kwietnia 2010 r. na obszarze lotniska w Smoleńsku.
Były minister spraw wewnętrznych w rządzie Jarosława Kaczyńskiego nadal nie wyklucza hipotezy udziału osób trzecich jako przyczyny katastrofy. Macierewicz zastrzegł, że tak formułowana hipoteka nie oznacza jednak zamachu. Jednak ze strony ekipy Tuska mamy do czynienia niemal z obsesyjną obawą, że Macierewicz chce udowodnić teorię zamachu.
- A mnie chodzi raczej o awarię – mówił gość toruńskiej rozgłośni.
Oczywiście, awaria ta mogła być zamierzona, bądź niezamierzona. Być może błąd tkwi w niewłaściwie przeprowadzonym na terenie Rosji remoncie.
Antoni Macierewicz twierdzi, że teoria o uderzeniu samolotu w brzozę, to bzdura. Taką teorię obalają naukowe badania zaangażowanych przez stronę polską ekspertów ze Stanów Zjednoczonych.
Rozwija on teorię winy strony rosyjskiej. Na poparcie swojej tezy przytacza raz jeszcze ujawnioną niedawno rozmowę Edmunda Klicha z Bogdanem Klichem. Gdy ekspert informował Bogdana Klicha o winie Rosjan, polski minister obrony uznał taką teorię za przedwczesną.
Rząd Tuska przyjął natomiast chętnie lansowaną przez Rosjan teorię winy polskich pilotów, którzy pod dowództwem pijanego dowódcy sił powietrznych rozbili samolot w warunkach w których nie mieli prawa wykonywać manewru lądowania. Tak minister spraw zagraniczny Radek Sikorski relacjonował sprawę Jarosławowi Kaczyńskiemu informując go o śmierci brata, prezydenta RP. Teorię tą chętnie podchwyciła polska propaganda.
Tymczasem dziś już wiadomo, że nie było nacisków, ani pijanego generała, ani błędu pilotów, którzy na podstawie informacji z wieży lotniska prawidłowo wykonali manewr odejścia na wysokości 100 metrów.
Co się więc stało w Smoleńsku? Czemu Tusk nie przyjął deklaracji Miedwiediewa, który w depeszy przesłanej tuż po tragedii, proponował wspólną komisję dla badania przyczyn katastrofy? Dlaczego minister Kopacz, jako oficjalny przedstawiciel rządu RP na spotkaniu z udziałem premiera Putina odmówiła w Moskwie udziału przedstawicieli Unii Europejskiej w wyjaśnianiu katastrofy? Kto zmienił wypowiedź minister Kopacz, która utrzymywała, że całe miejsce katastrofy zostało przekopane do głębokości 1 metra, a w protokole z tą wypowiedzią mówi się już tylko o tych miejscach na których znaleziono zwłoki?
Macierewicz napiętnował rządowe zamiary sprzedaży jedynego istniejącego na świecie bliźniaczego egzemplarza tu-154M.
- Rząd RP godzi się na bezprawne pozostawanie wraku prezydenckiego samolotu w Rosji, a dodatkowo chce sprzedać komuś identyczny egzemplarz na którym można jeszcze odtwarzać parametry tragicznego lotu. To tak jak gdyby ktoś celowo chciał zacierać ślady i pozbawić nas wszelkich możliwości odtworzenia ostatnich chwil tragicznego lotu – mówił poseł.
Gość Radia Maria przypomniał, że na terytorium Rosji pozostało jeszcze wiele rzeczy, które należą do Polski, bądź do osób, które odbywały tragiczną podróż w dniu 10 kwietnia 2010 r. Należą do nich dokumenty, rzeczy osobiste, broń oficerów ochrony, czy prezydencki telefon satelitarny.
Mówił także o wynikach sekcji zwłok śp. Zbigniewa Wassermana. Porównanie protokołów sekcji wykonanej w Moskwie i w Polsce wykazuje 96-procentową różnicę. To najlepiej świadczy o wiarygodności badań przeprowadzonych przez polskich i rosyjskich specjalistów.
Pytany o to, czy nie szykuje on polsko – rosyjskiej wojny, były minister twierdzi, że jego zespół korzysta z pomocy amerykańskich, kanadyjskich, ale także rosyjskich specjalistów. Jego zdaniem w rosyjskim intrenecie można przeczytać o wiele dalej idące niż w Polsce hipotezy dotyczące przyczyn smoleńskiej katastrofy.
Macierewicz nie waha się więc na koniec porównać Kłamstwa Katyńskiego do kłamstwa smoleńskiego. Ma on jednak nadzieję, że w przewidywalnej perspektywie kilku lat uda się wyjaśnić większość wątpliwości dotyczących katastrofy samolotu z prezydentem RP na pokładzie. Stwierdził, że zdrajcy będą napiętnowani.
Inne tematy w dziale Rozmaitości