Marek Darmas Marek Darmas
365
BLOG

EUROPA PO POPRAWKACH SIKORSKIEGO

Marek Darmas Marek Darmas Rozmaitości Obserwuj notkę 4

 

Z udziałem byłego członka KC, a zarazem byłego I sekretarza KW PZPR w Jeleniej Górze, byłego ambasadora PRL w Moskwie, tow. Stanisława Cioska oraz Longina Pastusiaka, doktora Wyższej Szkoły Nauk Społecznych przy KW PZPR, autora wiekopomnego dzieła zatytułowanego „Rola Stanów Zjednoczonych Ameryki w remilitaryzacji Niemiec Zachodnich”, odbyła się na Uniwersytecie Warszawskim kolejna laudacja listopadowego wystąpienia ministra spraw zagranicznych Radka Sikorskiego na forum Niemieckiego Towarzystwa Polityki Zagranicznej w Berlinie.
 
Organizatorem debaty była tym razem Fundacja Batorego finansowana przez jeden z instytutów Georga Sorosa.
 
Tematem dyskusji była „Europa wobec kryzysu”.
 
Na sali obrad zasiedli również: były poseł, były dziennikarz „Trybuny” oraz tygodnika „Nie” Piotr Gadzinowski, a także były członek PZPR, były członek SLD, były marszałek sejmu, a obecnie senator i honorowy obywatel Piły, Marek Borowski. Wśród osób popierających berlińskie wystąpienie ministra Radka była nawet jedna pani, która przedstawiła się w dyskusji jako reprezentantka… uniwersytetu w Siedlcach.
 
Zwracał uwagę brak mocnej, politycznej reprezentacji prawicy, która straciła okazję, aby podjąć próbę polemiki z tezami Sikorskiego, które były przecież przez nią tak mocno krytykowane.
 
Minister Sikorski powtórzył więc raz jeszcze co Europa powinna zrobić, aby uwieść Polskę oraz ile Polska jest w stanie za to zapłacić.
 
Minister zdefiniował na użytek obecnych, że suwerenność oznacza prymat narodowej konstytucji i zdolność do samodzielnego decydowania o losach własnego państwa. Natomiast federacją nazwał sytuację w której część suwerenności przeniesiona zostaje wolą narodu na grupę - organizację krajów. Oczywiście byłoby sprawą idealną, gdyby taki transfer narodowych praw gwarantował zatrzymanie w ręku „złotej akcji”. Niestety, marzenie takie może się ziścić w przypadku konfederacji szwajcarskiej, nigdy w grupie państw unii. Dlatego Sikorski stawia problem inaczej: czy posiadając mniejszościowe akcje Polska może w zreformowanej unii coś zyskać. I odpowiada, że tak, że przecież nasze zyski już są krociowe. Korzystamy bowiem z dotacji unijnych, swobody podróży, osiedlania się i pracy.
- Czy to nie wystarczy? - zapytał retorycznie. 
 
Na koniec stwierdził, iż spodziewa się, że w uniweryteckiej auli zasiedli tego wieczora ludie, którzy potrafią czytać...Potrafili przeczytać jego berlińskie wystąpienie.
 
Uczestnik panelu Marek Cichocki z Teologii Politycznej wyraził obawę, czy kryzys nie zmienia europejskiego status quo w kierunku poszukiwania „małej unii” najbardziej dynamicznych krajów i trzecioligowych outsiderów.
 
Godził się z tą tezą Konstanty Gebert z „Gazety Wyborczej”. Nazwał on berlińskie wystąpienie Sikorskiego zagraniem I-ligowego piłkarza, które będzie jednak trudne do powtórzenia, biorąc pod uwagę różnice wyszkolenia drużyn reprezentujących Warszawę i Berlin.
 
Dla Pawła Świebody z Centrum Strategii Europejskiej idea europejskiego federalizmu pojawiła się zbyt późno i w czasie, gdy następuje zasadnicza korekta systemu kapitalistycznego w świecie.
 
Z kolei Karolina Wigura (Kultura Liberalna) wyraziła obawę, że nie kryzys ekonomiczny, lecz amnezja może zniszczyć unię europejską. Pamięć europejska charakteryzuje się bowiem często krótką żałobą po zabitych i przysięgą, że „nigdy więcej”. Tymczasem już w 2025 roku naturalnie znikać będą ostatni świadkowie największego w dziejach wojennego kataklizmu.
 
Znikają więc dziś bezpowrotnie w Europie strach przed wojną i groźba komunizmu. A to one legły kiedyś u podstaw unii. Gdy ich brakło, to konieczne reformy polityczne i ekonomiczne okazują się przekraczać możliwości kontynentu.
 
Wczorajszy panel Fundacji Batorego na Uniwersytecie Warszawskim mógł być o wiele lepszą okazją do gruntownej dyskusji na temat Europy. Szkoda, że organizatorzy nie zadbali o to, aby tak ważnemu tematowi poświęcić więcej czasu, i szkoda, że prowadzący Aleksander Smolar tracił dziesiątki minut, aby wyjaśnić sali, że czas spotkania jest ograniczony. Szkoda wreszcie, że większość sali wypełniali starzy, partyjni towarzysze, którzy do ostatnich dni będą starali się przypominać wiekopomne zasługi PZPR w dziedzinie unifikacji oraz to, że Polska stała się członkiem unii za kadencji towarzysza Millera. Dla nich naprawdę łatwiej zapomnieć o wojnie, niż o komunizmie
 
Ps
 
Dziś życie dopisało do wczorajszej konferencji na UW dalszy, smutny ciąg. Otóż w dniu przekazywania przez Polskę prezydencji w unii Danii „siedemnastka” strefy euro postanowiła, że kraje spoza strefy nie otrzymają statusu obserwatorów. Oznacza to, jak pisze w salonie Adalia Satalecki  że Polska czekać będzie na werdykt dotyczący swoich dalszych losów w unii w przedpokoju. A zatem czteroletnie zabiegi Tuska, Sikorskiego i Rostowskiego zakończyły się fiaskiem. Europa dwóch prędkości staje się faktem, a Polska stała się w tej rozgrywce trzecioligowym graczem.

Nowości od blogera

Komentarze

Pokaż komentarze (4)

Inne tematy w dziale Rozmaitości