Kristoff104 Kristoff104
27
BLOG

Co sobie myślę o Traktacie Reformujacym

Kristoff104 Kristoff104 Polityka Obserwuj notkę 2
No i tafiło mnie! Wszyscy wałkują, to i ja 3 groszę dołożę o traktacie.

Ale nie będzie to ułożone po kolei ani wniosków nie będzie, bo za dużo powiedzieli o tym inni, i nie chciałbym powtarzać. Zatem tylko kilka zdań.

Traktat to w zasadzie zalegalizowanie stanu faktycznego. Już teraz przecież nie możemy mówić o pełnej naszej suwerenności, gdyż część decyzji już jest podejmowana "wyżej", mamy pewne zobowiazania itp. W dodatku wynegocjowanae przez LK warunki zabezpieczają kilka najbardziej drażliwych kwestii (drażliwy nie musi znaczyć jednak "najwazniejszy"), jakie mogłyby się zmienić. Mimo to warto traktatu nie ratyfikować. Ot, choćby ze względu na to, że 274 strony to kobyła. Nie czarujmy się - jest to przecież niedawna "konstytucja europejska", a takie prawo, prawo podstawowe, jak konstytucja właśnie, nie powinno być wodolejstwem. Nasza konstytucja jest krótsza, amerykańska takoż. Co tam jankesi! Konstytucja trzeciomajowa, którą wszyscy świąteczni mówcy tak się zachwycają, jest jeszcze krótsza niż konstytucja obecna. I jakoś wystarczyła, i jakoś te zachwyty...
Poza tym, są poważne wątpliwości (mówiąc delikatnie; przykład: http://cytadela.salon24.pl/66592,index.html) co do treści traktatu.
Jeśli Unia ma działać w oparciu o coś tak wątpliwego i grubego, to może warto poczekać na jakieś lepsze propozycje?
No to - po co ratyfikować?

A czy będziemy "pośmiewiskiem" jeśli nie przyjmiemy traktatu, który sami wynegocjowaliśmy? Cóż, po to był chyba czas na ratyfikację, żeby móc podjąć ostateczną decyzję, nie? A nawet jeśli ktoś się będzie śmiał... przecież nie musi nas to obchodzić...

Kaczory odstawiają teatrzyk. Jaosław z Lechem na pewno, być może także Donald (jakby nie patrzeć, też kaczor). Każdy z nich che ugrać dla siebie jakieś punkty, no bo o cóż innego może chodzić? Niemniej, dopingowałbym Kaczorom, ponieważ burza, jaką wywołali, może dać właściwy skutek.

Obawiam się jednak, że teatrzyk to tylko sztuka dla sztuki i zostanie wszystko podpisane...

Inna sprawa - referendum. Decyzja strategiczna - więc wypadałoby obywateli o zdanie zapytać. Zwłaszcza, ze warunki traktatu wynegocjowali ci wstrętni, pisowscy faszyści, a więc platforma nie musi czuć się zobowiązana do ich respektowania. Ale, czy wspominałem już, że nie okwestie merytoryczne chodzi...?


Kristoff104
O mnie Kristoff104

Nowości od blogera

Komentarze

Pokaż komentarze (2)

Inne tematy w dziale Polityka