W telewizji mignęło mi coś jeszcze. Mianowicie wiadomość, że pani Sowińska chciałaby zakazywać młodym (tj. poniżej osiemnastego roku życia) seksu. Nawet przytoczono wypowiedź i (chyba, nie uważałem...) stosowny paragraf obowiązującego kodeksu karnego. Jakieś wypowiedzi specjalistów, jakieś sugestie, że pani rzecznik powinna zwrócić uwagę na przemiany obyczajowe, że dzisiaj to już ruchanko szesnastolatków to nic takiego; no generalnie naśmiewanie się, że taka rzeczniczka niezyciowa; zabobonna i średniowieczna idiotka.
No i jeśli na zdrowy rozum wziąć, to faktycznie, uprawiając seks przed osiemnastym rokiem życia, młodzi pakowaliby się (i rodziców...) w kłopoty z prawem poważne, ale i kuriozalne. Chodzi przecież o dziedzinę, w której głos decydujący zabierać powinni nie urzędnicy czy sędziowie, ale rodzice danej młodej osoby (poprzez zakazy albo przeciwnie, przez udzielanie pewnej autonomii w decyzjach - zależnie od sposobu wychowania własnych dzieci).
Tylko, łatwo sprawdzić, pani rzecznik o coś trochę innego chodziło. Można zresztą znaleźć całą treść jej wystąpienia, a także paragraf, na jaki się powoływała.
Oto on:
(część Art. 202 Kodeksu karnego)
§ 4. Kto utrwala treści pornograficzne z udziałem małoletniego poniżej lat 15,
podlega karze pozbawienia wolności od roku do lat 10.
§ 4a. Kto sprowadza, przechowuje lub posiada treści pornograficzne z udziałem małoletniego poniżej lat 15,
podlega karze pozbawienia wolności od 3 miesięcy do lat 5.
Mowa jest tu o pornografii. A czy o seksie nastolatków też? Śmiem wątpić.
Inne tematy w dziale Polityka