Różne tęczowe marsze stają się powoli nudne - i chyba przyciągają coraz mniej osób. Są też znacznie mniejszą sensacją w mediach, niż jeszcze kilka lat temu. Nie dziwię się zresztą.
No bo - myślę - o co mogą ci tęczowi cudacy poważnego walczyć? (bo chyba absurdalnego żądania typu: "bezpłatne operacje dla osób transpłciowych" - jakie widziałem na jednym z dzisiejszych transparentów - nie nazwiemy poważnym?).
Od strony formalnej nie ma przecież żadnej dyskryminacji. Związki partnerskie są przeceiż legalne (co próbowałem już kiedyś
wykazać), w wymaganiach dla kandydatów na stanowiska pracy w urzędach nie podaje się konkretnej orientacji seksualnej, itd.
Tolerancja społeczeństwa... No a czy tych panów gejów i panie lesbijki i innych podobnych ktoś bije? Właściwie tak, ale... zasadniczo wtedy, kiedy cudacznie ubrani wyjdą w miasto na jakiś marsz równości. Inna rzecz, że marsz taki jest ochraniany przez Policję...
Kiedyś powiedziałem komuś, że nie interesuje mnie w jaki sposób ktoś zaspokaja swoje potrzeby seksualne. Gorzej jeśli maszeruje mi pod oknami i domaga się jakichś tam "praw" (a zwłaszcza tych dyskryminujących większość...); wtedy mam ochotę porzucać koktajlami Mołotowa.
Kiedy obejrzałem sobie zdjęcia z dzisiejszego (właściwie to już wczorajszego) pikniku w Krakowie, złagodniałem. Sama młódź. Wygląda toto na głupiutkie, młode, nieświadome że robi z siebie pośmiewisko. Oni chyba myślą że te marsze, tolerancja i tęcza to tak na poważnie.
A ja pomyślałem, że cała ta propaganda, Kampania Na Rzecz Homofobii i tym podobne - to wszystko minie, szybciej niż się spodziewamy, jak moda po sezonie.