Rozpętana niedawno kampania opluwania IPN wydaje się coraz bardziej brutalna. Dowodzi tego tekst "Dość już tego IPN-u" Marka Beylina, opublikowany przez Wyborczą (
http://wyborcza.pl/1,75968,5263661,Dosc_tego_IPN_u.html). Nie chciałbym wdawać się w analizę kompletnego braku argumentów. Zauważmy tylko, że zostały one zastąpione tutaj przez oskarżenia, prawie niczym nie poparte. Jest więc to atak bardzo brutalny, nie merytoryczny, lecz skierowany przeciwko ludziom. Naparzanka w stylu niedawnego listu ałtorytetów.
Jest dla mnie dość oczywiste, że jeśli ktoś jest przekonany o uczciwości Lecha Wałęsy, to nie powinien obawiać się wyniku badań na temat jego przeszłości. Takie brutalne ataki sugerują, że ich autorami kieruje odmienne przekonanie i... strach.
Tylko czego ci państwo się aż tak bardzo boją? Co takiego się zawali z wielkim hukiem?
Tym bardziej że, jak wiemy, sam Guru, Michnik, jest za upublicznieniem teczek (
http://wyborcza.pl/1,76842,4127958.html).
No więc: o co tyle hałasu?