Kristoff104 Kristoff104
128
BLOG

Notka nie wyczerpująca tematu in vitro

Kristoff104 Kristoff104 Polityka Obserwuj notkę 1
Wiem, nie powinienem tego robić – czytać lewicowych blogów a już zwłaszcza bloga p. posłanki Senyszyn. Ale zajrzałem, no i co mam robić? A napisała p. Posłanka tekst o in vitro i biskupach (http://senyszyn.blog.onet.pl/2,ID357989250,index.html - wybaczcie, nie wiem jak w tym nowym Salonie dodaje się linki...). Nie pozostaje nic innego jak wypisać się na temat, co mi się w tekście p. Posłanki nie podobało... Pewnie pominę sedno, trudno... Oto garść wypisów z senyszynowego bloga. "Czy któremukolwiek z biskupów przyszłoby do głowy wypowiadać się na temat metod leczenia nowotworów jajników lub jąder, choć sprowadzają się one zazwyczaj do usunięcia chorych narządów?" - Nie, ale to, o ile się nie mylę, już zostało dokładnie wyjaśnione dawno temu. "ortodoksyjni przeciwnicy zapłodnienia pozaustrojowego nie uznają niepłodności za chorobę, a in vitro – za metodę jej leczenia" - Którzy? Zresztą, to nie nazewnictwo jest najważniejsze w tej sprawie. "Twierdzenie, że ciąża ma być wynikiem miłości małżeńskiej też jest absurdalne." - A dlaczego niby? Skoro tak głosi kościelna nauka to dziwne by było, gdyby w sprawie in vitro miałaby być inna. "W wielu sakramentalnych związkach nie ma miłości." - A w niektórych kranach nie ma wody. Co z tego wynika? "Jest przemoc domowa, alkoholizm, gwałty, a Kościół wcale ich nie potępia." - Po pierwsze: w niewielu wypadkach. Po drugie: Nie potępia? Doprawdy? A może mówimy o jakimś innym Kościele? "Przeciwnie każe kobietom trwać w tragicznych, nieudanych związkach, bo co Bóg złączył..." - Ale nie tylko Bóg, lecz i człowiek. Przypominam że małżonkowie związani są składaną świadomie i dobrowolnie, przy świadkach, przysięgą. A zawartych umów trzeba dotrzymywać. Istnieje możliwość separacji, czasem da się małżeństwo "unieważnić", ale z zasady jest ono nierozerwalne aż do śmierci. "Naprawdę w sprzeciwie wobec in vitro chodzi o sposób pozyskiwania nasienia." - No skoro posłanka Senyszyn wie lepiej... "Kościół uważa masturbację za grzech. I tu leży prawdziwa przyczyna uznania zapłodnienia pozaustrojowego za niegodziwe. Uchronienie mężczyzn od grzechu onanizmu jest dla biskupów ważniejsze od uczynienia milionów ludzi szczęśliwymi rodzicami." - No nawet jeśli... To czy zadaniem Kościoła jest koniecznie dbanie o szczęście (doczesne) "milionów ludzi", czy też jednak dbanie przede wszystkim, by walczyli z grzechem i osiągnęli zbawienie (i szczęście wieczne, że ośmielę się zauważyć)? Wydawało mi się, że do uszczęśliwiania ludzkości to się zawsze rwali socjaliści... "Kościelna niechęć do in vitro wynika także z uznawania go przez wielu za formę niepokalanego poczęcia." - Że co? A zresztą, łotewer. Co to ma do rzeczy?! "Na szczęście Polacy są mądrzejsi od biskupów. Zdecydowana większość(...)" - no tak, jeśli statystyki są po naszej stronie to są ok... A skąd posłanka Senyszyn wie, że są mądrzejsi a nie głupsi? A może posłanka Senyszyn sama tak oceniła jako wyrocznia w tej sprawie? (mimo iż socjalistyczne nastawienie tych, co uważają że "za darmo", świadczyć może akurat odwrotnie...) "Zwyczajną bezczelnością jest próba wpłynięcia na kształt ustawy." - O, naprawdę? Czyli że jak Centrum Adama Smitha wypowiada się na temat ustawy budżetowej, w ten sposób próbując wpłynąć na jej kształt, to też zachowuje się "zwyczajnie bezczelnie"? "Zgodnie z chrześcijańską nauką, Boga cieszy każda szczęśliwa rodzina i każde dziecko. Poczęte in vitro może nawet bardziej." - No tak, bo posłanka Senyszyn pewnie lepiej się nadaje do głoszenia, co jest zgodne z nauką chrześcijańską, niż księża i biskupi;)
Kristoff104
O mnie Kristoff104

Nowości od blogera

Komentarze

Pokaż komentarze (1)

Inne tematy w dziale Polityka