Zagadka jest prosta jak budowa cepa:
Skoro da się znaleźć w budżecie oszczędności na wysokość 17 miliardów (i to bodajże bez ruszania górników czy pielęgniarek, w każdym razie nikt jakoś nie wybiera się z cegłami na Warszawę) w ciągu trzech dni, to dlaczego, do jasnej ..., NIKT TEGO NIE ZROBIŁ WCZEŚNIEJ?!
Na przykład rok, dwa czy siedem lat temu?
...
Właściwie mogło by to być pytanie retoryczne, ale wbrew pozorom odpowiedź nie jest taka prosta, właściwe jest możliwych kilka odpowiedzi, i nawet się pewnie nie wszystkie wykluczają.
Możliwe na przykład, że byliśmy tak bogaci (i/lub głupi?) że w lepszych czasach mogliśmy sobie pozwiolić i pozwalaliśmy na marnotrawstwo??
Chyba możliwe też, że to pierwszy rząd który zauważył potrzebę cięć, bo wcześniej "dziury budżetowej" nie kojarzono w taki sposób?
A może chodzi o to, że oszczędności są świetnym chwytem propagandowym akurat teraz?
...
A czy to naprawdę będą oszczędności, czy też nic z nich nie zostanie, jak tylko heca się skończy?
Przepraszam, za dużo pytań dziś stawiam... Już się wyłączam.
Dobranoc Państwu.
Inne tematy w dziale Polityka