Kristoff104 Kristoff104
33
BLOG

Problem ciotki

Kristoff104 Kristoff104 Polityka Obserwuj notkę 4

Wiele razy czytałem, na przykład w książkach Rafała Ziemkiewicza, o tym jak to trudno w Polsce żyć, jak to absurd goni absurd na każdym kroku. Nawet tutaj, w S24 jest specjalny dział: „Absurd”, powołany zapewne i dla tej przyczyny. Narzeka się także na trudności, jakie występują przy próbach zmiany tego stanu. Nie bez znaczenia jest tu magiczne słowo „układ”, choć raczej niekoniecznie musi chodzić o „Ten, Mityczny, Z Którym Walczyli Ponoć Kaczyńscy”, tylko o różne takie mniejsze „układy i układziki”.
Ale może pomińmy kwestię układu. Moim zdaniem, jedną z przyczyn istnienia problemu jako takiego: „jest źle i zmienić się nie da”, jest wpisany powyżej jako tytuł problem ciotki. Jak go definiuję? A tak: wszyscy są zwyczajnie umoczeni w to, jak jest, i pośrednio lub bezpośrednio zainteresowani zachowaniem stanu obecnego.
Na czym to polega? Ano: możesz sobie psioczyć, że na ten przykład studia wyższe są fundowane niektórym przez państwo, na koszt podatnika. Że na przykład zasiłki są. Ale czy odważyłbyś się, gdybyś miał taką możliwość, dokonać zmian, wiedząc jednocześnie, że twoje dziecko nie będzie mogło na uniwerek wybrać się ot tak, bo zwyczajnie rodziny nie stać? A może sam jesteś studentem?
A może zlikwidujesz zasiłki? A nie masz przypadkiem wśród znajomych lub rodziny kilkorga bezrobotnych, dla których pozbawienie zasiłku będzie prawdziwą tragedią?
Chcesz ograniczyć biurokrację, likwidując zbędne etaty w „budżetówce”, ale co z ciotką pracującą w urzędzie na niepotrzebnym stanowisku?
Reformujesz służbę zdrowia? No, ale podczas takiej reformy z pewnością ucierpią niektórzy pacjenci, przystosowani, np. ekonomicznie, do funkcjonowania w zupełnie innym systemie, niż docelowy. A wśród nich twój ojciec. I co?
Można by tak wymieniać długo. Omawiać temat w ujęciach przekrojowych oraz na jaskrawych przykładach. Mając na myśli większą i mniejszą skalę. Po prostu każdy, no może prawie każdy, jest kimś, albo zna kogoś, kto na obecnym układzie korzysta, każdy ma jakiegoś wujka, ciotkę czy kumpla, który zawadza wizji świata. A wiadomo, że reformy muszą boleć. Może przez chwilę tylko, ale jednak.
Może to prowadzić do wniosku, że najłatwiej z wszelkimi reformami poradziłby sobie u nas ktoś z zewnątrz. Wśród swoich, jednostki mające podobny komfort psychiczny, to nieliczni.
A nawet jeśli znajdzie się „swój” reformator o czystym „sumieniu”, to czy można liczyć, że wybierzemy takiego my – wszyscy umoczeni w problem ciotki?
Kristoff104
O mnie Kristoff104

Nowości od blogera

Komentarze

Pokaż komentarze (4)

Inne tematy w dziale Polityka