Na portalach - kupa śmiechu: Jarosław Kaczyński nazwał Donalda Tuska "zakompleksionym prowincjuszem", ten zrewanżował się komplementem "elitarny polityk". Tak łagodnie dawno się ze sobą nie obchodzili, ale nie to jest ciekawe. Zastanawia mnie podejście mediów, znakomicie wyjaśnione w słowach z portalu gazeta.pl:
Przed rozmową odbyła się próba mikrofonu - jak zwykle nagrywana.
Otóż nagrywanie nie oznacza publicznego charakteru. Gdy prowadziłem swoje rozmowy w TVP, do łba by mi nie przyszło upublicznienie czegoś, o czym rozmawiałem z politykiem przed wejściem na antenę. Bez względu na to, czy było to coś kompromitującego, zabawnego, czy całkiem niewinnego.
Inne tematy w dziale Polityka