Temu panu nie bardzo sie podobał mój zamiar. Gdy się zbliżałem, reklamował swoją gazetę trzymając ją na wysokości torsu. Gdy wyjąłem aparat, zareagował, jak widać. Nie nękałem go już zatem pytaniami - na przykład o cenę owego periodyku, ani tym bardziej nie próbowałem zerknąć, jakie treści nam przynosi. Rzecz działa się dziś po południu w wejściu do stacji metra pod sztokholmskim dworcem głównym. U nas takich rzeczy nie ma...

Inne tematy w dziale Rozmaitości