Ugody nie będzie

Można skwitować rzecz krótko: ugody PO-PiS w sprawie NBP i RPO nie będzie, bo Zbigniew Girzyński spalił swą propozycję ogłaszając ją publicznie. Barter stanowiskami jest w polityce normalny, ale odbywa się na poły pod stołem, bo jednak uchodzi za wstydliwy. PO ma więc prosty pretekst, by tę półoficjalną ofertę (klub PIS się od niej lekko dystansuje) odrzucić. Zwłaszcza, że arytmetycznie to oferta typu sprzedaży Inflant - koalicja PO-PSL ma dość głosów, by samodzielnie obsadzić oba stanowiska.

Można wszakże przyjrzeć się predyspozycjom kandydatek na RPO. Platformerska - Irena Lipowicz - skończyła studia prawnicze, pisowska - Zofia Romaszewska - jest fizykiem, jak jej mąż. Formalnie zatem trudno wątpić, kto bardziej nadaje się na fotel Rzecznika Praw Obywatelskich.

Można też spojrzeć nieco głębiej. Zosia Romaszewska od 34 lat nieprzerwanie zajmuje się prawami człowieka. Od nieformalnych prób wsparcia ofiar komunistycznych represji po protestach w Radomiu w 1976, poprzez Biura Interwencji KOR, KSS "KOR", "Solidarności" - aż po Biuro Interwencji Senatu. Zosia jak mało kto rozumie, że u podstaw takiej działalności leży pogodzenie się z tym, że wspierać trzeba nie tylko pokrzywdzonych bohaterów, ale także ludzi niezbyt wielkiego formatu. Także drobny rzezimieszek, wrobiony w coś, czego nie zrobił, lub ścigany z naruszeniem prawa, zasługuje na pomoc.

Irena Lipowicz specjalizuje się w prawie administracyjnym. O jej związkach z problematyką praw człowieka nic mi nie wiadomo, choć to nie dowód, że żadnych takich związków nie było.