Krzysztof Leski Krzysztof Leski
53
BLOG

Śląsk vs. Śląsk

Krzysztof Leski Krzysztof Leski Polityka historyczna Obserwuj temat Obserwuj notkę 8

Im bliżej rocznicy, tym bardziej wszyscy mają pełne gęby słowa "Solidarność". To już nawet nie nazwa własna - to hasło wymuszające natychmiastoy podział każdej społeczności na dwie drużyny i napie**nie się do upadłego. To słowo miało kiedyś wszakże swoje słownikowe znaczenie. Dziś nikt się nad tym nie zastanawia. Każdy rozumie je po swojemu, co wspaniale widać w dzisiejszych wywiadach dla PAP...

Sierpień 1980, Dolny Śląsk. Władysław Frasyniuk:

Strajki w sierpniu 1980 r. na Dolnym Śląsku są niedoceniane przez media i historyków. To był drugi, co do wielkości, strajk. Gdybyśmy wtedy zażądali negocjacji - a sama strona rządowa proponowała nam takie negocjacje, wojewoda parokrotnie namawiała nas do tego, aby stworzyć własne listy postulatów - i doszło do porozumienia, bylibyśmy dziś na sztandarach. Uznaliśmy jednak, że postulaty gdańskie są dla nas postulatami ważniejszymi. Wykraczały poza żądania socjalne, miały charakter społeczny i polityczny, były krokiem  cywilizacyjnym.

To pierwotne zaufanie do Gdańska szybko zniknęło. Kilka miesięcy później wrocławski MKZ stał się jednym z centrów wewnętrznej opozycji wobec Lecha Wałęsy i jego metod zarządzania związkiem. Frasyniuk i Zbigniew Bujak, szef Mazowsza, temu "ruchowi" nieformalnie przewodniczyli konsekwetnie do 13 grudnia 1981, gdy przyszedł czas na zwarcie szeregów. Wtedy obaj ukryli się. Władek przerwał na wolności "tylko" do września 1982, bo - czego byłem naocznym świadkiem - gwiazdorował raczej niż się ukrywał, za cel miał podnoszenie ludzi na duchu własnym widokiem. Ale to już inna historia.

Sierpień 1980, Górny Śląsk. Andrzej Rozpłochowski:

Znając już fakty, po latach myślę, że istniała grupa komunistów wewnątrz kierownictwa PZPR, która inspirowała wydarzenia sierpniowe, aby obalić ekipę Gierka i dojść do władzy. Świadczy o tym choćby skład tych komitetów strajkowych - wciąż są kontrowersje co do powiązań liderów protestów w Gdańsku, Szczecinie czy Jastrzębiu ze Służbą Bezpieczeństwa. Ja jestem jedyny czysty, a tylko dlatego, że my jako jedyni z tych czterech ośrodków obaliliśmy pierwszy trefny komitet strajkowy, zainspirowany w momencie strajku. Bo najpierw powstał komitet, a potem myśmy z moim kolegą Jackiem Jagiełką doprowadzili do jego obalenia. Kiedy komuniści stracili ten pierwszy, podstawiony komitet strajkowy i kiedy powstał nasz, drugi - dopiero wtedy huta została otoczona przez milicję, zaczęły się prowokacje, sabotaż, zatrzymywanie ludzi dojeżdżających do strajku i odjeżdżających do domu, kampania ulotkowa atakująca personalnie mnie. Co najistotniejsze - na negocjacje z naszym komitetem strajkowym akurat nie mogła dojechać żadna kompetentna komisja rządowa, w odróżnieniu od Gdańska, Szczecina, Jastrzębia. Tam jednorazowo podpisano porozumienia i one są znane, a z nami grano w ciuciubabkę.  

3 września do Jastrzębia przyjechała w pełni kompetentna komisja rządowa z wicepremierem Kopciem na czele, podpisali porozumienie, natomiast do nas dzień później przyjechała oficjalnie komisja rządowa pod przewodnictwem ministra hutnictwa Franciszka Kaima, która nie miała jednak żadnych kompetencji do podpisania porozumienia z nami. Mogli tylko od nas przyjmować postulaty i tylko nieliczne rzeczy załatwiać. Zażądaliśmy nowej i odjechała. Porozumienie Katowickie było więc zawierane na raty. Pierwszy etap 4 września, następnie 11 września, ale znowu tylko do pewnych rzeczy i dopiero z 22 na 23 października nastąpiło dopięcie ostateczne Porozumienia Katowickiego, dopinanie postulatów branżowych.

Jakże różna perspektywa, jakież skupienie na własnej osobie, jakaż wiara, że tylko on nękany był ulotkami... Przez cały "karnawał" Andrzej się miotał, od bezwzględnego poparcia Wałęsy do ostrej krytyki. Bywało, że zmieniał zdanie kilkakrotnie podczas jednej krajówki. Jasności widzenia nabrał po latach, ewidentnie pod ciężarem faktu, iż jak się okazało, donosiła na niego żona i ojciec, o czym sam w wywiadzie wspomina.

Seria rocznicowych wywiadów PAPowskich imponuje. Szkoda, że zabrakło próby stworzenia kanonu pytań wspólnego dla wszystkich, by prócz opowieści o własnych losach indagowani stworzyli obraz Sierpnia 1980. Oczywiście nie takiego, jakim był, lecz takiego, jakim go widzą dzisiaj. W jakims stopniu obraz ten się jednakz owych nieco chaotycznych rozmów wyłania. To i tak dużo.

Salonowa lista prezentów Bawcie się dobrze ChęP: -3/6   ChęK: -3/6   ChęS: -3/6 . Półbojkotuję "lubczasopisma" Baby od chłopa nie odróżniacie! Protestuję przeciwko brakowi Freemana

Nowości od blogera

Komentarze

Pokaż komentarze (8)

Inne tematy w dziale Polityka