Krzysztof Leski Krzysztof Leski
70
BLOG

Sikorski? Jaki Sikorski?

Krzysztof Leski Krzysztof Leski Polityka Obserwuj notkę 168

Salonowa większość ma jasne poglądy. Nie dziwi mnie, że mój post o hucpie wokół szczytu NATO wywołał oburzenie licznych zwolenników PiS, a tylko dwa nieśmiałe protesty lewej strony. Dziwi mnie trochę argumentacja tych pierwszych. I nie myślę tu o twierdzeniu, że prezydent RP słusznie traktuje premiera obcego państwa, na dodatek kandydata na ważną funkcję międzynarodową, jako wiarygodne źródło informacji o stanowisku polskiego rządu w sprawie obsady tej funkcji.

Zadziwia mnie teza, która w salonie pojawia się licznie, choć z rzeczywistością nie ma nic wspólnego - jakoby rząd oskarżał prezydenta o zaprzepaszczenie kandydatury Radka Sikorskiego. Nikt ze strony rządowej niczego takiego nie mówił - ale wątek żyje już własnym życiem. Najczęstszy zaś argument wytaczany w odpowiedzi przeciwko rządowi brzmi: "rząd oficjalnie Sikorskiego nie zgłosił".

NATO nie wyłania swego szefa tak, jak wieś sołtysa. Nie ma wyborów, więc nie ma pojęcia zgłaszania kandydatur. Są poufne rozmowy sondażowe, których efektem jest selekcja negatywna - bo szefa zaakceptować muszą wszystkie rządy. W grze pozostają ci, którzy nie budzą większych kontrowersji lub budzą sprzeciw raczej taktyczny - jak Rasmussen w Turcji. Kandydaci odpadający nie są zwykle ujawniani. Na ogłoszenie "to nasz kandydat" decyduje się najczęściej kraj, który jest bliski pewności, że jego faworyt wygra.

Czy Sikorski był w tej grze? Myślę, że może jesienią, ale jego szanse przekreślił wynik wyborów w USA. Trudno wierzyć, że Obama zgodziłby się na kandydata z kraju uchodzącego za najbardziej antyrosyjski w ex-sowietbloku, skoro nowa polityka USA opiera się na próbie uczynienia z Rosji sojusznika w powstrzymaniu zbrojeń Iranu. A dodajmy, że nie tylko Waszygnton tak ocenia Polskę: nasze stanowisko choćby w konflikcie gazowym w Nowy Rok budziło zgorszenie w Rzymie, Paryżu, trochę i w Berlinie. Nie widzę w tym błędu Polski, ale cenę za taką niezależność trzeba zapłacić.

Co Polska powinna zrobić w sprawie szefa NATO? Jasno pokazać, że w starych strukturach Zachodu czas na kogoś z nowych krajów. Nie Sikorski? OK, może Czech albo Węgier? Ewentualnie, już dla czystej demonstracji, pod koniec może nawet "zgłosić" Sikorskiego, by wytknąć Zachodowi, że rozszerzenie i NATO, i UE to nie jest tylko zmiana w statystykach. Ewentualnie, choć za tym nie przepadam, próbować coś "ugrać" blokując przez parę godzin Rasmussena.

O to toczy się dziś ten żenujący skądinąd spór. Można wierzyć rządowi, że prezydent miał instrukcje i ich nie wykonał. Można wierzyć prezydentowi, że nie było czego wykonywać. Można się dziwić, że rząd sprawę wywlókł na forum publicznym i że teraz obie strony się naparzają łopatkami, aż piasek z wiaderek się wysypuje. Ale nie warto się oszukiwać, że "kandydatura" Sikorskiego ma cokolwiek do rzeczy.

Salonowa lista prezentów Bawcie się dobrze ChęP: -3/6   ChęK: -3/6   ChęS: -3/6 . Półbojkotuję "lubczasopisma" Baby od chłopa nie odróżniacie! Protestuję przeciwko brakowi Freemana

Nowości od blogera

Komentarze

Pokaż komentarze (168)

Inne tematy w dziale Polityka