Może lepiej, że salon dogorywa, bo i bicia piany mniej. Objętościowo, bo procentowo - bez zmian, albo i więcej. Trzymam się na odległość, dziś skrobnę tylko, o czym pisać nie warto, choć hałasu o tym mnóstwo. Podpadnę wielu, ale to chleb mi powszedni.
Nie tylko w s24, także w mediach mainstreamu, ba, w głównych "Faktach" i "Wiadomościach" newsem dnia jest awanturka na śledźkomisji przeciekowej. Awanturka jakich wiele - ani lepsza, ani gorsza. Poseł Mularczyk zadał prokuratorowi Engelkingowi wiele pytań mających się do tematu jak pięść do nosa, co nieudolnie próbował przerwać Karpiniuk - po czym Mularczyk porównał Karpiniuka do Gestapo, czym nawet przeskoczył posła Grasia. To żaden skandal, to tylko farsa.
Głośno też wciąż o śledźkomisji ds. Barbary Blidy - z związku z zarzutem prokuratury dla oficera ABW. O co chodzi - nie wiem. Posłanka zastrzeliła się podczas rewizji, w tym sensie odpowiedzialność spada na ABW, a jeśli ta jakichś formalności nie dopełniła, to zarzut jest czymś oczywistym. Zarzut niedopełnienia obowiązków. Czy ma to jakiekolwiek znaczenie polityczne? NIE. Jakkolwiek uzasadnia istnienie śledźkomisji? NIE. Jest o czym gadać? NIE.
Ale to wszystko nic wobec mego zdumienia faktem, iż w mediach i salonie wciąż żyją "małpki". Równie bzdurnego problemu ze sfery struktury i działalności organów władzy dawno nie mieliśmy. Tymczasem coś się dzieje i jest o czym mówić i pisać. Jutro I czytanie ustawy medialnej z diabelnie kontrowersyjnym Funduszem Zadań Publicznych. Tyle, że ma ponad 50 stron, więc nic dziwnego, że o małpkach łatwiej...
Inne tematy w dziale Polityka