Czynię wyjątek - z zasady nie pisuję o wewnątrzpartyjnych przepychankach: to wewnętrzna sprawa partii. Konstytucja, owszem, zawiera wymóg minimum demokracji w statutach partii, wymóg ten wszystkie partie spełniają, kogo zaś przyjmują lub wyrzucają - to nie powinno być przedmiotem publicznych pouczeń.
Wieść o usunięciu z PiSu przez Komitet Polityczny Joanny Kluzik-Rostkowskiej jest jeszcze nieoficjalna, ale zapewne się potwierdzi. I dziwić specjalnie nie może. Tak, znam Joaśkę od lat, lubię ją, cenię, zatracam dystans. Tak, formalnie rzecz biorąc jej słowa, które przepełniły czarę, były niewinne: oświadczyła tylko, iż chce stanąć do walki o przywództwo w partii w bliżej nieokreślonej przyszłości. Nie dziś. Nie kwestionowała pozycji prezesa.
Joaśka jest jednak dorosła. W polityce tkwi od dawna. Wiedziała znakomicie, że Jarosław Kaczyński jest chwilowo na nią uczulony. Wiedziała, że trwa kampania. Wiedziała, jaki może być efekt słów nawet formalnie niewinnych, ale dotyczących przywództwa w PiS. Wiedziała, co robi. Nie wiem, czy chciała tego, co się stało, ale wykluczyć tego nie potrafię.
Prywatnie sądzę, że PiS robi błąd, ale to zaprawdę nie moja rzecz. Śmieszą mnie więc głosy potępienia, sypiące się teraz na Komitet Polityczny PiSu z ust głównie liderów PO. Wybiórczo porównując skandalicznie permisywną postawę PO wobec Janusza Palikota (którego Platforma nie umiała lub nie chciała wyrzucić i który w końcu sam odszedł) z być może nazbyt restrykcyjną postawą PiSu wobec Joaśki, Pawła Poncyljusza, Elżbiety Jakubiak - nie wątpię, że wolę to drugie.
PS. 16.05 - PiS potwierdza. Elżbieta Jakubiak także wykluczona. Nie wątpię, że będzie dziś huczało o "straszliwej czystce" w PiSie, ale zdania nie zmieniam. Ani prawo, ani głos "opinii publicznej" nie może nikomu gwarantować członkowstwa w partii wbrew woli owej partii.
Inne tematy w dziale Polityka