Krzysztof Leski Krzysztof Leski
1760
BLOG

Syndrom Wejherowski

Krzysztof Leski Krzysztof Leski Wybory Obserwuj temat Obserwuj notkę 56

Pełne napięcia media czekają na zapowiadany dziś "Apel Wejherowski". Niejaki Maciej Łukowicz (popierany przez PO kandydat na prezydenta Wejherowa) i Paweł Poncyljusz z PiS ogłaszają właśnie niepowołanie niepartii mogącej konkurować z PO i PiSem, ale wolnej od "syndromu wojny polsko-polskiej", "wojny na górze" itp. Wg sondażu, który przeprowadziłem przed chwilą w metrze, 70% populacji rozważyłoby oddanie głosu na taką formację. Jeśli nie na tę konkretną, to w każdym razie na taką, której jeszcze nie ma, a która byłaby fajna.

Kłopot w tym, że taka formacja to nic nowego na naszej scenie politycznej. 10 lat temu w ten sposób powstały PiS i Platforma. Potem - SDPL. Potem ugrupowanie Marka Jurka, przejęte przez Pawła Piskorskiego SD, ostatnio ruch Janusza Palikota. Tylko dwa pierwsze odniosły sukces, aczkolwiek dziś nie są raczej postrzegane ani jako "inne" lub "wolne od syndromu wojny polsko-polskiej", ani tym bardziej za "fajne". Próby stworzenia dla nich konkurencji okazały się najpiękniejszymi jak dotąd klęskami polskiej sceny politycznej XXI stulecia.

Nie jestem prorokiem, nie założę się, że "Apel Wejherowski" podzieli ich los. Nie o duże pieniądze, bo ich nie mam. Ale na czymże oparte są oczekiwania, że to będzie jakiś przełom na scenie? Poncyljusz stworzył sobie dość sympatyczny wizerunek w mediach, ale to jeszcze za mało, by dowieść zalet niezależnego polityka. A Łukowicz? Łukowicz już dopiął swego - wszak jeszcze przedwczoraj nikt o nim nie słyszał. Myślę, że to mu wystarczy.

Gdy trzy lata temu odchodzili z PiSu Marek Jurek, Kazimierz Ujazdowski, Ludwik Dorn, Paweł Zalewski i inni - mieli za sobą sporą sympatię mediów, a Jarosław Kaczyński jako prezes PiSu miał wyjątkowo pod górkę: nieudane dwuletnie rządy swej partii, porażka wyborcza. Nazwiska rozłamowców były o ileż znaczniejsze niż najnowszych dysydentów, niczego Joasi Kluzik-Rostkowskiej nie ujmując. A jednak nic z tego nie wyszło, nawet trwała kanapa.

Owszem, PiS Kaczyńskiego nie jest wieczny i kiedyś może się zdarzyć, że jakaś kontrinicjatywa uzyska w "normalnym" sondażu wynik równy partii macierzystej, znaczniejsza grupa wyborców uwierzy, że warto, a potem rzecz potoczy się lawinowo. To samo spotkać może Platformę Donalda Tuska. Ale jak na mój gust - nie teraz, nie w przyszłym roku, nie przed wyborami 2011, nie w obecnej atmosferze. Poza wszystkim innym - "nowi" muszą zaoferować coś więcej niż "powrót do drzewa" i "pracę od podstaw", które to hasła padły przed chwilą z ust pana Łukowicza.

Salonowa lista prezentów Bawcie się dobrze ChęP: -3/6   ChęK: -3/6   ChęS: -3/6 . Półbojkotuję "lubczasopisma" Baby od chłopa nie odróżniacie! Protestuję przeciwko brakowi Freemana

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka