Mirosław Chojecki istotnie nie podpisał żadnej z dwóch znanych dotąd wersji "Apelu 15". Upoważnił mnie potwierdzenia poprzednich informacji, ale podkreślił, że nie wycofuje podpisu. Uczestniczył w toczących się zbyt szybko rozmowach i o treści apelu, i o liście przyszłych sygnatariuszy. W ich trakcie, w pośpiechu, opublikowana została wersja z nim niekonsultowana.
Tekst, który Mirek widział w piątek, to apel znany dziś - bez fragmentu traktującego o zaproszeniu Jaruzelskiego na RBN. Po słowach "W tym roku 13 grudnia będzie jednak wyjątkowy" przechodzi do omówienia zbrodni generała. Środkowy fragment wyjaśniający wyjątkowość obecnej sytuacji, z wzmianką o RBN, miał być uzgodniony do niedzieli - wg Mirka taka była planowana data ogłoszenia apelu. Zawisł na stronie wpolityce.pl w piątek o 17.00, z tezą, iż Jaruzelski "ma zostać członkiem RBN". O 21.00 pojawiła się wersja obecna - o "doproszeniu generała na posiedzenie".
Tyle. Źle się stało, ale apelu nie kompromituje. Pozostajemy przy swoim w kwestii, która dla mnie jest podstawowa - czy można, "wypada", "godzi się" łączyć protest przeciwko Jaruzelskiemu i Komorowskiemu. Na podpis Mirka patrzę inaczej wiedząc, iż wolałby widzieć inne sformułowania apelu. To jednak nadal "apel 15". Podpis Mirka pozostaje ważny. Mój sprzeciw także.
Po słowach Mirka, iż podpis złożył z przyczyn moralnych, a nie politycznych - jak w latach 70., gdy zaczynał konspirować przeciw komunistom, a niejeden znajomy, jak dziś, "pukał się w czoło" - postanowiłem rzecz raz jeszcze przemyśleć. Jeśli przyniesie to efekt, wspomnę o tym. Na razie uznaję ten post za zamykający wątek apelu.
PS. "Apel 15" nie jest jedyny. Na prośbę Tomka Sokolewicza, którego znam 30 lat, linkuję podobny - do obejrzenia dla fejsbukujących. Czy z tym się zgadzam? Też niekoniecznie. Ale ten post ma i tak jakby informacyjny charakter...