Dziennikarz "Rzeczpospolitej" Wojciech Wybranowski zamieścił 25 maja br. po godz. 18.00 na Facebooku linka do swojego tekstu w Rzepie http://www.rp.pl/artykul/23,663263_PR_Lukaszenki_w_Polsce.html z następujhącym wprowadzeniem:
"Zastanawiam się- ilu dziennikarzy uda się złowić białoruskim spec-służbom w Polsce na "sponsorowany" pobyt w Mińsku. Na dziś wiadomo już, że przynęte chwycił dziennikarz z KAI, z "Przeglądu" i z urbanowego "Nie" ( o ile tegoż mozna nazwac dziennikarzem). Dziwi mnie ten mechanizm, nie rozumiem w ogóle jak dziennikarz może być zaintersowany "sponsoringiem"..ale może jestestem już stary i nie ogarniam? :(".
Poinformowałem więc o tym szefa KAI. W odpowiedzi otrzymałem od niego wiadomość: "Nikt z KAI nie zgłosił się na Białoruś!".
W związku w powyższym napisałem w FB pod linkiem i wprowadzeniem red. Wybranowskiego:
"Według moich informacji fragment "Na dziś wiadomo już, że przynęte chwycił dziennikarz z KAI" jest nieprawdziwy."
Na co red. Wybranowski odpowiedział:
"Cieszyłbym się, gdyby tak było jak Ksiądz mówi. Ale jeszcze we wtorek Mateusz Piskorski , organizator sponsorowanego wyjazdu na Białoruś, wymieniał- sród osób, które zadeklarowały chęć takiej "podrózy"- przesdstawiciela KAI, Tygodnika "Nie" i "Przeglądu""
Odpisałem:
"Wystarczy zapytać szefa KAI, prawda?"
Na to red. Wybranowski z "Rzeczpospolitej" odpowiedział dwoma komentarzami::
"Nie, nie wystarczy. To chyba byłby jakiś absurd, gdyby szef całej miał z góry wiedzieć nad jakim tematem, pracuje, który z dziennikarzy."
"ale rozumiem, że Ksiądz wierzy głęboko, że gdyby dziennikarz KA I miał skorzystać ze sponsorowanego wyjazdu, to w sytuacji, gdy okazało się, że za sprawą stoją służby, otwarcie by to przyznał. Sam neui wiem cz ksiądz żartuje,czy uważa że ludzie są tak naiwni, że każdą ściemę kupią".
Odpisałem:
"Nie, po prostu wiem, jak funkcjonuje KAI. I nie lubię, jak ktoś upublicznia niesprawdzone informacje. Mnie uczyli, że informacje należy sprawdzać, zanim się je poda do publicznej wiadomości. W co najmniej dwóch źródłach. Czekam, aż Pan to zrobi."
No i czekam...
PS. (28.5.2011) Red. Wojciech Wybranowski ostatecznie po dłuższej wymianie komentarzy na FB, w których mi postawił mnóstwo zarzutów, a zwłaszcza, że złamałem ósme przykazanie umieszczając powyższe na blogu, dał do zrozumienia, że sprawdził w dwóch miejscach, w związku z czym w swoim artykule w w Rz KAI nie wymienił.
Inne tematy w dziale Polityka