Niedawno niektórzy rektorzy polskich seminariów duchownych wśród przyczyn mniejszej liczby kandydatów do kapłaństwa w ostatnich trzech latach wymieniali "antypowołaniową" atmosferę w społeczeństwie i zły obraz Kościoła kreowany przez media. Wyśmiałem tę argumentację na łamach Rzeczpospolitej, a ze znajomym rektorem mocno się poprztykałem. I żyłem w przeświadczeniu o dobrze spełnionym obowiązku aż do chwili, gdy przeczytałem blogowy wpis Azraela zatytułowany "Kościół - więcej i więcej", który redaktorzy Onetu wydostali na główną stronę serwisu Wiadomości.
No bo myślę sobie tak; Jeżeli inteligenty człowiek, nagrodzony za swój blog, w głębokim przekonaniu o słuszności i prawdziwości tego, co wystukuje, wykonuje na użytek publiczny taki spis mitów i schematów na temat Kościoła katolickiego w Polsce, to znaczy, że istnieją ludzie, którzy bezkrytycznie wierzą we wszystko, co gazety wypisują na temat Kościoła i na tej podstawie kształtują sobie jego wizerunek w rozumie. Azrael nie jest przecież szefem SLD, który powtarzanie antykościelnych mantr uczynił po prostu bardzo ważnym elementem swojej strategii politycznej. Znany bloger nie zabiega o popularność w kręgach postPZPRowskich. Dlaczego więc pisze w swoim blogu o Kościele językiem i tonem, który można znaleźć w gazetach sprzed roku 1989, w broszurach partyjnych agitatorów i dokumentach czwartego wydziału SB?
Za komuny argument "Kościół miesza się do polityki" był jednym z głównych w każdej sytuacji, gdy katolicy (nie tylko duchowni, ale także świeccy) próbowali przypominać o prawach człowieka, wolności sumienia, suwerenności, krzywdzie ludzkiej i innych podobnych kwestiach społecznych.
"Działania Kościoła Katolickiego w przestrzeni publicznej nasiliły się. Aktywność hierarchów Kościoła jest aż nazbyt widoczna. Pamiętamy sprawy in vitro, matury z religii. Katolicyzm nie jest w Polsce, religią panującą, ale można śmiało powiedzieć, że instytucje kościelne w sposób mocno niepokojący ingerują w życie społeczne i polityczne" - grzmi Azreal.
Drogi Azraelu. Kościół katolicki w Polsce robi to, co powinien. Zajrzyj sobie do Katechizmu Kościoła Katolickiego, poczytaj dokumenty Soboru Watykańskiego II, papieskie encykliki. Sprawdź, co robią katolicy w innych krajach ziemskiego globu choćby w KAI, Radiu Watykańskim lub portalu Wiara.pl. Katolicy są pełnoprawnymi członkami społeczeństwa (nawet ci w koloratkach i habitach) i mają prawo oraz obowiązek w jego życiu uczestniczyć, działając zgodnie ze swym sumieniem i wiarą. Katolik, który zostaje prezydentem, ministrem, dyrektorem szkoły lub szpitala, burmistrzem itd. nie przestaje być katolikiem, gdy przychodzi do pracy. Tego żądano od niego w totalitarnym PRL-u. Ale teraz mamy - w mniejszym lub większym stopniu - demokratyczne państwo prawa. A wśród obowiązujących w Polsce praw jest również prawo do wyznawania religii. I do kierowania się jej zasadami w życiu prywatnym i społecznym.
Na koniec bardzo proszę Azraelu, nie przeceniaj roli Opus Dei. Spiskowe teorie dziejów wydają się atrakcyjne, ale prowadzą do fatalnych skutków. Dziennik.pl właśnie podał wiadomość o facecie, który obejrzał "Kod Leonarda" i zaczął z nożem latać po Rzymie za księżmi, a jednego ostatecznie dopadł i prawie zabił. Ciekawe, czy Dan Brown zechce temu faktowi poświęcić choć chwilę refleksji...
Inne tematy w dziale Polityka