ks. Artur Stopka ks. Artur Stopka
59
BLOG

Polityk jak biskup

ks. Artur Stopka ks. Artur Stopka Polityka Obserwuj notkę 43

Wiele razy dostałem po łbie (na szczęście głównie w przenośni) za otwarte i publiczne  przyznawanie się, że interesuje mnie prywatne życie polityków. Interesuje mnie na przykład, którą z kolei żonę ma ten czy ów reprezentant narodu (a jeśli deklaruje się głośno jako katolik, to czy ma ślub kościelny), czy dba o dzieci, czy ma kochankę, czy płaci podatki (nawet abonament radiowo-telewizyjny). Interesuje mnie, jak odnosi się do swoich najbliższych, ale również, jak w zwykłych prywatnych kontaktach traktuje ludzi. Interesuje mnie jakim jest człowiekiem, czy często kłamie, czy pali papierosy, pije wódkę i używa narkotyków. Chcę wiedzieć, jak mu idzie wychowywanie dzieci, czy punktualnie spłaca raty kredytu, a nawet - jeśli powinien - czy i w jakiej proporcji do swych dochodów płaci alimenty.

 

Uważam, że nie tylko mam prawo to wiedzieć, ale że jak najlepsza znajomość polityka, któremu powierzone zostały losy mojego kraju, mojej Ojczyzny, moich najbliższych i mnie samego, jest moim obywatelskim obowiązkiem. Jako wyborca decyduję, nie tylko jaka partia obsadzi najważniejsze stanowiska. Mniej lub bardziej świadomie (wolałbym bardziej) dopuszczam do pełnienia władzy konkretnych ludzi - z ich zaletami, ale także z ich wadami. Nikt zostając posłem, ministrem, premierem czy prezydentem nie przestaje być człowiekiem. Słabym i grzesznym. Jak wszyscy.

 

Święty Paweł, człek wielkiej wiary, ale też ogromnego zdrowego rozsądku, nie miał wątpliwości, że ma duże znaczenie, jakich ludzi dopuszcza się do pełnienia w Kościele ważnych funkcji, w tym również funkcji związanych z rządzeniem. I jak to Paweł, w konkretnych słowach formułował wytyczne: "Biskup więc powinien być nienaganny, mąż jednej żony, trzeźwy, rozsądny, przyzwoity, gościnny, sposobny do nauczania, nie przebierający miary w piciu wina, nieskłonny do bicia, ale opanowany, niekłótliwy, niechciwy na grosz, dobrze rządzący własnym domem, trzymający dzieci w uległości, z całą godnością. Jeśli ktoś bowiem nie umie stanąć na czele własnego domu, jakżeż będzie się troszczył o Kościół Boży? Nie [może być] świeżo ochrzczony, ażeby wbiwszy się w pychę nie wpadł w diabelskie potępienie. Powinien też mieć dobre świadectwo ze strony tych, którzy są z zewnątrz, żeby się nie naraził na wzgardę i sidła diabelskie. Diakonami tak samo winni być ludzie godni, w mowie nieobłudni, nie nadużywający wina, niechciwi brudnego zysku, [lecz] utrzymujący tajemnicę wiary w czystym sumieniu. I oni niech będą najpierw poddawani próbie, i dopiero wtedy niech spełniają posługę, jeśli są bez zarzutu" - napisał w pierwszym liście do Tymoteusza.

 

Czy to nie pasuje idealnie również do polityków? Czy człowiek, który "nie umie stanąć na czele własnego domu", będzie dobrze stał na czele kraju? Śmiem wątpić. Czy człowiek, który ma już czwartą partnerkę życiową, będzie umiał dotrzymać jakichkolwiek zobowiązań wobec zwykłych obywateli? Wolne żarty. A ktoś, kto nie potrafi sensownie zarządzać budżetem domowym, czy będzie w stanie sensownie rozporządzać miliardami z państwowej czy samorządowej kasy? Pytanie retoryczne.

 

Przykre, że całą tę wiedzę, do której mam prawo i którą znać powinienem, muszę czerpać z bulwarówek, pracowicie odcedzając fakty od tego, co się jakiemuś pismakowi przywidziało. Dobrze mi tak. Po co się urodziłem w Europie, gdzie życie prywatne polityka jest tabu? Z wyjątkiem sytuacji, gdy używane jest jako maczuga do zadawania ciosów innym politykom.

 

Na wtorek: Bóg nie automat 

Dziennikarz, który został księdzem

Nowości od blogera

Komentarze

Pokaż komentarze (43)

Inne tematy w dziale Polityka