ks. Artur Stopka ks. Artur Stopka
46
BLOG

Potrzebna twarz, nie lider

ks. Artur Stopka ks. Artur Stopka Polityka Obserwuj notkę 17

Newsweek zamówił sondaż i dowiedział się, że niemal dwie trzecie Polaków uważa, że prawdziwym liderem polskiego kościoła jest kardynał Stanisław Dziwisz. TVN-owskie Fakty donosząc o tym zawiadomiły społeczeństwo, że według Polaków kard. Dziwisz jest "twarzą polskiego Kościoła". Czy rzeczywiście można zamiennie używać słów "lider" i 'twarz" w tym przypadku? Zdecydowanie nie. Dlatego nie podoba mi się pojęciowe zamieszanie, jakie zasiał TVN.

Co jakiś czas w gazetach pojawiają mniej lub bardziej dramatyczne apele publicystów, aby Kościół katolicki w Polsce znów miał silnego przywódcę, na miarę kard. Augusta Hlonda lub Prymasa Tysiąclecia kard. Stefana Wyszyńskiego. Zdarzają się też, chociaż znacznie rzadziej, sugestie, że polskiemu Kościołowi, a zwłaszcza naszemu episkopatowi, przydałaby się "twarz", ktoś, kto byłby upoważniony, by wtedy gdy zaistnieje potrzeba, wystąpić w imieniu całej wspólnoty oraz hierarchów w mediach i coś sensownego powiedzieć (niekoniecznie zajmując stanowisko, natomiast likwidując częstą dziś sytuację, że w ważnych kwestiach Kościół milczy i unika zabrania głosu).

Moim zdaniem wołanie o silnego przywódcę jest albo wynikiem tęsknoty za czasami PRL-u, gdy Kościół katolicki w Polsce ukrywał istniejące w nim poważne różnice zdań i występował jako monolit, symbolizowany przez Prymasa Polski (zwłaszcza u Polaków, którzy dużą część życia spędzili przed rokiem 1989, jest to w pełni zrozumiałe oraz wytłumaczalne), albo jest to wynik kompletnego niezrozumienia Kościoła, jego struktury i zasad funkcjonowania w doczesności. Na łamach Rzeczpospolitej starałem się kiedyś wytłumaczyć, że centralizacja i silny lider na jakimś terenie potrzebny jest Kościołowi tylko w sytuacjach zagrożenia, na przykład ze strony totalitarnego państwa. W zwyczajnych warunkach natomiast silnym liderem powinien być biskup w swojej diecezji, ponieważ nawet na tak niewielkim terenie, jak Polska, różnice pomiędzy Kościołami lokalnymi (czyli wspólnotami diecezjalnymi), są ogromne. Takie struktury jak Konferencja Episkopatu to znakomite pole do uzgodnień i kompromisów w tych kwestiach, które wymagają współpracy i współdziałania poszczególnych Kościołów lokalnych. Z pewnością Kościołowi katolickiego w Polsce początku XXI wieku nie jest potrzebny przywódca, lider, czy jak go tam chcą nazywać publicyści, który silną ręką chwyci całe towarzystwo za twarz i narzuci swoją wizję. Gdyby ktokolwiek próbował to dzisiaj robić, działałby bardzo mocno na szkodę Kościoła. Na szczęście, nawet jeżeli jednemu czy drugiemu hierarsze pojawiają się takie pokusy, są szybko pokonywane.

Zupełnie inaczej wygląda sprawa "twarzy" Kościoła katolickiego w Polsce. Tu muszę przyznać, różnię się w poglądach np. z abp. Józefem Michalikiem, który podczas czerwcowego zebrania plenarnego Episkopatu w Katowicach oświadczył dziennikarzom, że twarzą polskiego Kościoła jest cały Episkopat i że to dobrze. (Pomijam fakt, że media całkowicie zignorowały tę wcale nie taką błahą wypowiedź nie byle kogo, bo przewodniczącego Konferencji Episkopatu Polski.)

Uważam, że Kościołowi katolickiemu w Polsce pilnie potrzebna jest "twarz" i to nie zbiorowa, lecz pojedyncza i indywidualna. Dlaczego? Ponieważ dzisiaj ludzie obraz świata kształtują sobie przede wszystkim na podstawie tego, co dostarczą im media. A media nie trawią "ciał zbiorowych", "chórów", "tłumów" itp. One potrzebują jednostek. Wyrazistych, kontaktowych, "medialnych" właśnie. Dlatego "twarzą" Kościoła katolickiego w Polsce powinien być jeden człowiek. I - moim zdaniem - wcale nie musi to być posiadacz największej liczby tytułów i zaszczytnych funkcji. Chodzi raczej o kogoś podobnego do śp. bp. Jana Chrapka. Kogoś, kto nie będzie wykorzystywał tej misji do forsowania w mediach tylko własnej wizji i opinii w rozmaitych kwestiach, a równocześnie pozwoli odbiorcom przekonać się, że Kościół mimo swej stanowczości w wielu sprawach, nie jest niczyim wrogiem.

Wydaje mi się, że w Kościele katolickim w Polsce trwa naturalny proces wyłaniania takiej 'twarzy". Mam nadzieję, że dobrze odczytuję "znaki czasu" i za jakiś czas medialny obraz Kościoła w Polsce się zmieni. Bardzo, bardzo na korzyść.

Na poniedziałek: Przepisem po głowie

Dziennikarz, który został księdzem

Nowości od blogera

Komentarze

Pokaż komentarze (17)

Inne tematy w dziale Polityka