http://www.meczennicy.pelplin.pl/?a=1&id=13&tekst=40
http://www.meczennicy.pelplin.pl/?a=1&id=13&tekst=40
Momotoro Momotoro
100
BLOG

Piotr Gołąb - Sługa Boży

Momotoro Momotoro Religia Obserwuj temat Obserwuj notkę 0

Ojciec Piotr Gołąb, ur. 18 stycznia l888 r. w Schodni koło Krasiejowa, pow. Opole, zmarł w Dachau 28 maja 1943 roku.
Rodzicami o.Piotra Gołąba byli murarz Paweł Gołąb i Agnieszka z d. Janik. Piotr był drugim z siedmiorga dzieci. Po ośmiu latach szkoły powszechnej terminował u swego wujka, mistrza stolarskiego. W drugim roku nauki prosi o przyjęcie do werbistów w Nysie. Po pięciu latach nauki rozpoczął liceum w Domu Misyjnym St. Gabriel w Moedling koło Wiednia. W 1911 roku wstąpił do nowicjatu, a po roku złożył pierwsze śluby zakonne. Kontynuował dalsze studia filozoficzno-teologiczne.
Po wybuchu wojny przeniósł się z wieloma współbraćmi do Niemiec w nadziei, że uniknie zaciągnięcia do wojska. Za zgodą Stolicy Apostolskiej wraz z kolegami przyjmuje 10 stycznia 1915 r. przyspieszone świecenia sundiakonatu, następnie składa śluby wieczyste, przyjmuje diakonat, a 1 października 1915 roku święcenia kapłańskie.
Wkrótce po święceniach został zaciągnięty do wojska. Dostał się do Torunia, gdzie był sekretarzem lekarza szpitalnego i gdzie pełnił funkcje duchowne w szpitalu. Tu pozostał do grudnia 1918 r. Potem wyjeżdża do Domu St. Gabriel, gdzie kończy przerwane studia.
Dnia 17.9.1919 r. opuścił St. Gabriel. Został polskim obywatelem i zaczął razem z o. Puchałą studia uniwersyteckie w Poznaniu.
W grudniu 1923 złożył o. Gołąb państwowy egzamin nauczycielski. Jego pierwszym polem pracy była werbistowska szkoła w Rybniku z 26 uczniami. - Był ich prefektem. Po roku jest w podobnej szkole średniej w Górnej Grupie, która liczyła wtedy 70 uczniów. Oprócz matematyki i nauk przyrodniczych powierzono mu „tymczasowo” prowadzenie nowicjatu braci: najpierw 6, potem 9, wreszcie 1O nowicjuszy, do tego kilku postulantów. Poza tym był asystentem rektora i cenzorem polskich czasopism, w których nie chciał widzieć w żadnym wypadku za wiele polityki; miały być czasopismami religijnymi. Przypadało mu jednocześnie stanowisko dyrektora studiów. Ponieważ starano się o państwowe uznanie szkoły, stanowisko to było połączone z prowadzeniem sporej korespondencji, którą on sam bez sekretarza musiał załatwiać.
W 1928 przejmuje pracę redakcyjną wydawanego przez werbistów miesięcznika oraz wielkiego kalendarza. Z powodu nadmiaru pracy rezygnuje z obowiązków dyrektora studiów. Ostatecznie prowadzi redakcję miesięcznika, którego objętość wzrasta z 14 stronic miesięcznie do 32 stron. Gdy w r. 1937 zostaje znowu dyrektorem studiów, oddaje redagowanie czasopisma misyjnego, innemu współbratu.
Teraz stał się całkowicie człowiekiem szkoły. Wszystkie siły poświęca jej kierownictwu. Po roku 1936 przeprowadza reorganizację szkoły w myśl programu nowych ustaw szkolnych: 4 lata gimnazjum i dwa lata liceum. Szkoła się dobrze rozwija „dzięki nadzorowi władz państwowych” - dodaje. Władze były dobrze do szkoły usposobione. Uznawały osiągnięcia nauczycieli i uczniów, na koniec przyznały całkowite prawa państwowe. W roku 1935 szkoła liczyła 250 uczniów, 12 nauczycieli, w tym dwu obcych. Dyrektor również i teraz prowadził sam sekretariat szkoły.
O. Gołąb był człowiekiem porządku. Nie mógł więc zrozumieć, że w pozostałych dwu juwenatach opuszczano lekcje ze względów duszpasterskich. Również w domu nalegał na porządek.
Nie minęły cztery lata, a na Polskę spadła klęska i szkoła została zlikwidowana. O. Gołąb i inni ojcowie zostali internowani w domu misyjnym. - Potem: obóz koncentracyjny Sztutowo, następnie Sachsenhausen-Oranienburg. Na apelu kierownik bloku (SS) wywołuje nagle o. Gołąba przed zebrane szeregi i każe wygłosić mowę nad zmarłym ubiegłej nocy katechetą z Inowrocławia ks. Dębskim. Były dyrektor występuje naprzód, chwila ciszy i zaczyna. Obrazowo przedstawia, jak właśnie w tej godzinie matka katechety Dębskiego otrzymuje wiadomość o śmierci. Nadzieja na zobaczenie się, za którym tak tęskni, przepadła na zawsze. Mądrze unikał każdego słowa pochwały zmarłego; zapłaciłby za nie gorzko. Blockführer machnięciem ręki dał znak, by przemówienie zakończyć.O. Gołąb wstąpił z powrotem do szeregu.
Jeszcze w r. 1940 wraz z innymi duchownymi dostał się do Dachau. W ciągu roku 1941 ukazały się pierwsze oznaki psychicznych zaburzeń. Wkrótce doszło do tego, że odmówił przyjmowania jedzenia. W r. l942 stan jego zdrowia się poprawił. O. Gołąb pracował na polu. Silna jednak biegunka tak go osłabiła, że musiał iść do rewiru. Gdy zdrowie się nieco poprawiło, powrócił na poprzednie miejsce, ale bardzo osłabiony. Żołądek już prawie niczego nie trawił, waga opadła do 33 kg. A potem szybko zbliżał się koniec. Znowu poszedł na rewir. Tu znowu pojawiły się psychiczne zaburzenia, które trwały coraz dłużej. W przebłyskach świadomości ofiarowywał Bogu swe życie i śmierć za Zgromadzenie i współbraci w obozie. Kilka razy przyjął potajemnie Komunię św. Życie gasło powoli. Dnia 26 maja l943 wybawił go Pan.

za: http://www.meczennicy.pelplin.pl/?a=1&id=13&tekst=40

Momotoro
O mnie Momotoro

Najcześciej mówią mi Wodek. Nie jest to błąd, że nie napisałem "ł". Trudno inaczej zdrobnić imię Wodzisław:). Urodziłem się kilka dni przed zakończeniem stanu wojennego. Z lat 80' nic szczególnego nie pamiętam, a z 90' szkołę podstawową i kawałek technikum. Dojrzewanie i studia to już poprzednia dekada. Po 10 kwietnia 2010 roku zmieniło się bardzo wiele nie tylko do okoła mnie, ale także i we mnie.

Nowości od blogera

Komentarze

Pokaż komentarze

Inne tematy w dziale Społeczeństwo