Co wolno człowiekowi, który dał na WOŚP?

Doprawdy irytujące jest zachowanie niektórych blogerów S24, którzy samą dyskusję o Jerzym Owsiaku traktują w kategoriach zamachu na papieża.

Dlaczego?

Jestem człowiekiem, który często daje datki z różnych okazji, także na WOŚP. Można nawet powiedzieć, że pod tym względem jestem naiwny. Czasami bowiem daję, nie będąc przekonanym co do intencji biorącego. Ba! Zdarza się, że zaraz po tym, jak dam, zastanawiam się, czy te pieniądze rzeczywiście pójdą na umierającą Agnieszkę (Patryka), czy jakikolwiek inny cel. Ale daję. Zdarzają się też sytuacje nieprzyjemne, jak wyzwiska tylko dlatego, że zamiast pieniędzy chciałem coś danej osobie kupić.

W tej sytuacji uważam się za kogoś wolnego od jakichkolwiek urazów wobec WOŚP, Caritasu bądź innych akcji humanitarnych. Zawsze drażniła mnie jednak osoba Jerzego Owsiaka, który nijak nie pasuje mi do grona osób skromnych, skorych do tworzenia podniosłych rzeczy w atmosferze anonimowości i nie oczekujących poklasku. Nie pasuje mi również na wzorzec dla młodzieży, a tym jestem szczególnie zainteresowany.

W tym roku zauważyłem, że osoby krytykujące Jerzego Owsiaka (z większym lub mniejszym zaangażowaniem emocjonalnym), są atakowane przez jego zwolenników tylko dlatego, iż odważyły się na otwarte wyrażanie swoich poglądów. Mało tego. Krytyka Jerzego Owsiaka ewidentnie utożsamiana jest przez wielu z krytyką WOŚP, a nawet samej idei akcji humanitarnych itp.

Wracam przeto do tytułowego pytania, które adresuję przede wszystkim do fanów Jerzego Owsiaka. Czy mnie, człowiekowi, który co roku wrzuca coś do puszki WOŚP, przysługuje prawo do krytyki Jerzego Owsiaka, prawo do zadawania dociekliwych pytań, prawo do żądania kompleksowych rozliczeń finansowych etc.?