Rosoły uczcie się od Sobiesiaków!

Łatwo przewidzieć zachowanie Sobiesiaka - przy założeniu, że to swój chłop i pomoże nam (czyli PO) zwalić winę na PiS.

Sobiesiak ostro zaatakował Mariusza Kamińskiego, że ten wyssał aferę z brudnego palca, a potem poleciał do mediów, by nadać temu stosowny rozgłos. Młodzi i wykształceni wyborcy PO z pewnością bez trudu przyswoją sobie tę mantrę. Nb. Kamiński powinien pozwać Sobiesiaka za naruszenie dóbr osobistych.

Występ Sobiesiaka miał tylko jeden cel - wylać pomyje na PiS i nie wnieść niczego nowego do sprawy. Podobnie nb. od 2 lat rządzi Polską Platforma Obywatelska.

Tak też się stało. Gdy bowiem doszło do zadawania pytań, Sobiesiak zamilkł, zaś jego pełnomocnik żąda bądź to uchylenia poszczególnych pytań, bądź odmawia udzielenia odpowiedzi na poszczególnego pytania. Sobiesiak ma takie prawo, albowiem nikt nie może być zmuszony do obciążania siebie.

Aktualnie jest przerwa, ale idę o zakład, że dalsze przesłuchanie będzie odbywało się w tej samej konwencji. Z łatwością można też przewidzieć, że podobnie będzie wyglądało przesłuchanie asystenta Mirosława Drzewieckiego, Marcina Rosoła.

Konkluzja ostateczna. W telewizji będzie wzmożony ruch polityków PO, którzy będą przekonywać, że dalsze prace komisji nie mają większego sensu, że więcej ustali prokuratura w ciszy gabinetów, że posłowie PiS niepotrzebnie prowokowali świadków, że nieumiejętnie formułowali pytania, że afery nie było i - nie będąc stronnikiem Sobiesiaka, a jakże! - trzeba mu przyznać rację, że to Mariusz Kamiński (być może nawet w zmowie z Jarosławem Kaczyńskim) zmontował całą aferę, by pograżyć PO, że PiS...