Podobno Chiny zbudują w Polsce centrum logistyczne. Jest to wiadomość dnia, w związku z którą wielu zastanawia się, jakie z tej okazji pojawią się cudowne możliwości, jakie biznesy na które do tej pory nie było szans.
Przeczytałem parę komentarzy i jestem autentycznie przerażony. Cóż tam bowiem mamy? Minister ma nadzieję, że Chińczycy będą w Polsce prowadzić dystrybucję swoich materiałów, czytelnicy wiadomości, że może dadzą nam zarobić przy produkcji prostej elektroniki, albo, że będą pielęgnować ponoć ważną dla nich pamięć kontaktów z Rzeczpospolitą.
Wszystko to jest straszne.
Biedronka już w Polsce z Kauflandem, Lidlem i Aldim prowadzą sprawną dystrybucję swoich towarów od lat.
Prosta elektronika to zapewne jakieś…. rozglądam się po mieszkaniu, jaką mam w nim prostą elektronikę. Widzę tylko laptop, tv, smartfon… Z prostej elektroniki tylko listwę zasilającą i samochodzik na baterię.
Mamy więc składać jakiś chłam! I o takie śmieci mamy się targować z mocarstwem, które ma nam ulec oczarowane w trakcie negocjacji jakimiś pięknymi wspomnieniami z czasów, gdy wszyscy przemieszczali się na konikach?!?
Moja odporność na głupotę jest ograniczona, dlatego w tym miejscu pozwolę sobie na kilka szczerych słów.
Chiny nie mają żadnej pamięci kontaktów z Rzeczpospolitą. Kropka.
Chińscy fachowcy od oblężeń miast pojawili się tu dawno temu, przed powstaniem Rzeczpospolitej, jako poddani imperium mongolskiego, by pomóc rozwalić mury otaczające nasze miasta.
Nasi w dużej liczbie pojawili się w Chinach sto lat temu, jako poddani imperiów europejskich, by pomóc rozwalić mury otaczające ich miasta, czy podbić Mandżurię.
Wszyscy oni pojawiali się nie z własnej woli, ani nie w swoim interesie, jeśli to jest jakieś pocieszenie w tym, że nasze państwa przy tych okazjach uległy implozji.
W czasach Rzeczpospolitej zaś nie było żadnych kontaktów, a zatem tym bardziej nie ma żadnych pięknych wspomnień.
Jedyne wspomnienia jakie mamy wspólne, to wspomnienie, że największe państwo na świecie stało się największym państwem na świecie, najpierw kosztem naszym, a potem kosztem Chin. I teraz, wciąż wielkie, leży sobie pośrodku.
Ciekawe co w związku z tym sobie Chińczycy myślą i w jakich kategoriach nas postrzegają?
Czy jednak w związku z tym Chińczycy całą swoją ambicję odmierzyli na odbicie tego co było kiedyś ich?
Nie.
Chińczycy mają ambicję bycia numer jeden. I paradoks, nie potrzebują do tego najpierw odzyskać tego co uważają za swoje! Zostaną numer jeden, a wtedy odzyskanie tego co było ich, będzie już tylko naturalną konsekwencją.
Pisałem tu o tym z dekadę temu i wtedy to wydawało się nieco szalone. Nawet ówczesna chińska sztuczna inteligencja w to nie wierzyła, bo na pytanie czym jest ‘chińskie marzenie’, po dyskusji z Chińczykami odpowiedziała, że jest tym przeniesienie się do USA.
Te czasy minęły.
Znałem wtedy Chińczyków, którzy cisnęli kasę choćby z kamienia, by wygodnie się urządzić w Kaliforni. Ze mną w Chinach się nawet nie pożegnali, wychodząc z typowo chińskiego pragmatyzmu, że nie ma po co, skoro ja się do Kalifornii nie przeniosę.
Proszę sobie wyobrazić, że są oni obecnie z powrotem w Chinach!
Podobnie jak pewnie większość absolwentów tych wszystkich zachodnich uniwersytetów.
Co właśnie pokazuje podstawową różnicę między Polską i Chinami.
Chiny prą do przodu, są jak pociąg pancerny przedzierający się przez dzikie terytorium. Jak będzie trzeba to pociąg ten będzie się ostrzeliwał dużymi działami i karabinami maszynowymi w wieżyczkach. Gdy ktoś poważnie zagrozi pociągowi to na platformach które są pomiędzy opancerzonymi wagonami zdjęte zostaną plandeki i ukażą się dodatkowe baterie szybkostrzelnych działek przeciwlotniczych. One ostrzelają okolicę i przestrzeń powietrzną nad pociągiem gorącym metalem i każdy kto spróbuje ten pociąg powstrzymać dostanie taki wpierdol, że się nie pozbiera.
Pociąg może i się wykolei, ale będzie się ostrzeliwał i wszystko w jego zasięgu zamieni się w pustynię, ruinę i zgliszcza. A zasięg ma poważny! Potem przy stratach, tak dużych jak to tylko będzie konieczne, tor zostanie naprawiony i pociąg może się i wycofa, ale za jakiś czas na pewno wróci, jeszcze lepiej opancerzony, z WIĘKSZĄ ilością dział, WIĘKSZĄ ilością amunicji i JESZCZE BARDZIEJ ZDETERMINOWANĄ ZAŁOGĄ. I o czym wiedzą wszyscy potencjalni dywersanci, załogą pamiętliwą.
W porównaniu, my jesteśmy kolejką wąskotorową, która podwozi prowincjuszy na stację, z której odjeżdżają już dalej prawdziwe pociągi.
Czy różnica wynika tylko z ilości i wielkości wagonów?
Moim zdaniem, o czym wielokrotnie pisałem, różnica wynika przede wszystkim z mentalności.
Różnice mentalności są wielorakie.
Jaka jest najpoważniejsza? Czy ambicje?
Komentarze