generee generee
114
BLOG

E. M. Remarque, "Noc w Lizbonie" - przestroga

generee generee Kultura Obserwuj notkę 3
Tak, przestroga, a nie recenzja. Nie ma tu czego recenzować - skończyłem właśnie tę książkę i jestem po prostu mocno zawiedziony. To jest najsłabsza książka tego autora z tych, które czytałem.

A czytałem -  "Na Zachodzie bez zmian", "Drogę powrotną", "Trzech towarzyszy", "Kochaj bliźniego", "Łuk triumfalny", "Czas życia i czas śmierci", "Czarny obelisk", "Nim nadejdzie lato" oraz ostatnio "Noc w Lizbonie" - czyli ponad połowę powieści, które napisał.

Większość z okładką w tej stylistyce:

image

W swoim czasie był to dla mnie bardzo ważny autor - dlatego z wielką radością wziąłem do ręki "Noc w Lizbonie", którą przyniosła z biblioteki Żona; a przyniosła najnowsze wydanie (2021 r.) z taka okładką:

image

Radość skończyła się już na pierwszej stronie, a nawet nie wiem, czy nie w pierwszym akapicie - potknąłem się na jakimś bardzo kwadratowym zdaniu.

I takich zdań w książce jest dużo.

Nie jestem w stanie rozstrzygnąć, czy to kwestia języka autora, czy "zasługa" tłumacza; i nie zamierzam. Dla mnie jako czytelnika nie ma to znaczenia - książka jest po prostu słabo napisana. I nie chodzi tylko o język - również o fabułę, narrację i głębię uczuć bohaterów. No i - najważniejsze - chodzi niezgodność opisywanych wydarzeń z historią; np. autor epatuje komorami gazowymi dla podkreślenia dramatyzmu. Raz wkładając je w usta jednego z bohaterów snującego dywagacje o stopniowaniu udręki przebywania w obozach koncentracyjnych, tych z komorami lub bez i wynikającym z tego zróżnicowanym poczuciem nadziei - już sam wywód jest nieco naciągany... ale fakt, że wypowiada go niemiecki emigrant latem 1942 r. w Lizbonie jest bardzo poważnym zgrzytem. Jeszcze większym zgrzytem jest wrzucony do tekstu (i to dosłownie wrzucony - bo nie ma żadnego wpływu, ani związku z narracją) epizod z dwunastoletnim chłopcem, który w 1939 r. mając lat 9 miał odprowadzić w obozie swoja matkę do komory gazowej. W 1939 r. nie było komór gazowych! W lecie 1942 r. emigranci na zachodzie nie mogli mieć pojęcia o jakichkolwiek komorach gazowych. "Prototyp" stałej komory gazowej pojawił się w Bełżcu jesienią 1941 r. z sprawą Odila i był jeszcze dość odległy od togo co znamy z okresu zagłady. Dla mnie taki "ahistoryzm" jest niedopuszczalny, zwłaszcza, że napisany z premedytacją.

Być może czytelnikowi, dla którego "Noc w Lizbonie" będzie pierwszym kontaktem z autorem, rzecz wyda się atrakcyjna... ale cóż: ignorancja to siła.

Za najlepsze dzieła Remarque'a uważam "Na zachodzie..." i "Łuk...", które dzieli 16 lat, a które klamrą spinają jego najlepszy okres literacki - pierwsza go otwiera, druga zamyka. Co ciekawe Orwell uważał, że pisarz może utrzymać pisarstwo na wysokim poziomie przez około 15 lat... Remarque się doskonale w to wpisuje. Pierwsza jest niezwykle świeża; druga niezwykle dojrzała; ta druga doczekała się adaptacji w Teatrze Telewizji ze wspaniałymi kreacjami Pakulnis i Fronczewskiego.

Jeśli zaczynać przygodę z tym pisarzem to od tych właśnie powieści.



generee
O mnie generee

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Kultura